13. Na zawsze...

307 17 51
                                    

Edward pov's

Ehhh. Głupia impreza. Tylko głośna muzyka i przepychanie się przez tłumy pijanych nastolatków. Wspaniały sposób na spędzenie wieczoru!

Szczególnie jeżeli ludzie wpadają na tak fantastyczne pomysły typu:

- Zagrajmy w butelkę!- wrzasnęła Jessica. Oczywiście każdy przystał na to. Chciałem się wycofać, jednak kiedy zauważyłem Bellę siadającą z innymi, przyłączyłem się. Byłem ciekawy co się wydarzy. Lecz nie przypuszczałem takiego obrotu spraw, i że to ja mogę na tym ucierpieć...

Tyller zaczął.

- Lauren. Pytanie czy...

- Wyzwanie oczywiście. Pytania są dla tchórzy- odpowiedziała dumnie.

- Pocałuj mnie...

Tak to mniej więcej wyglądało. Było bardzo nudno dopóki...

- Bella. Pytanie czy wyzwanie?

- Hmmm. Pytanie?- odparła niepewnie.

- Czy ktoś w tym pomieszczeniu Ci się podoba?

To pytanie zadał oczywiście Mike. Chłopak miał nadzieję, że ona coś do niego czuje.

- Tak- odpowiedziała po chwili. Wtedy wszyscy zaczęli zadawać sobie pytanie, o kogo chodziło, a myśli Mike'a wypełniły się obrazami, ich jako pary. 

Potem przyszła kolej Belli na zakręcenie. I wypadło na mnie...

- Pytanie- odpowiedziałem szybko. 

Wtedy bez wahania spytała:

- A czy tobie ktoś tutaj się podoba?
Zamarłem. Mogłem skłamać. Nikt by się nie zorientował. Jednak nie mogłem okłamać JEJ

- Tak- odparłem wpatrując się w jej oczy, po czym szybko zakręciłem.

***

- Teraz nie masz wyboru Bello. Musisz wybrać wyzwanie. 

Lauren podała jej jakiś napój. Był to alkohol...
Moja miłość wzruszyła tylko ramionami i szybko opróżniła szklankę. 

Około 5 minut potem, Sasha ( wymyślona postać ) trafiła na mnie.

- Ty też bierzesz wyzwanie. A musisz pocałować dziewczynę, w której się zakochałeś. Przez tłum przeszło mruknięcie uznania. Wiele z dziewczyn miało nadzieję, że chodziło o nie. A ja spanikowałem. I to bardzo. Nie w ten sposób chciałem wyznać swoje uczucia Belli.

- Nie zrobię tego- powiedziałem w końcu.

- Ale musisz!- krzyknęły niektóre dziewczyny.

- To nie gram.

- Dobra. To przynajmniej powiedz kto to!

Westchnąłem sfrustrowany. Wiedziałem, że nie dadzą mi spokoju. Więc równie dobrze mogłem to powiedzieć teraz.

- To... Bella

- COOOOO!?!- krzyknęli wszyscy.

Wszyscy oprócz mej ukochanej. Ona siedziała jak skamieniała, tylko się we mnie wpatrując.
Na jej twarzy nie było widać żadnych emocji.

W końcu wstała i wybiegła z pokoju. A ja pobiegłem za nią.

- Bello, zaczekaj proszę!

Kiedy nie posłuchała, podbiegłem do niej w nadludzkim tempie.

- Proszę!- szepnąłem błagalnie.

Westchnęła cicho i odwróciła się.

- Zanim pójdziesz. Naprawdę bardzo Cię kocham! I proszę, daj mi szansę.

- Edwardzie, ja...

- Błagam...

- Edward

- Wiem, że możesz nie czuć tego samego, ale...

- Do jasnej cholery! Daj mi coś powiedzieć! Przez cały czas wchodzisz mi w słowo!

Wpatrywałem się w nią osłupiały.

- Też Cię kocham. Nie wiem jak ani kiedy, jednak zakochałam się w Tobie. I...

Nie pozwoliłem jej dokończyć. Podszedłem i pocałowałem ją.

- Kocham Cię. Na zawsze- mruknęła gdy się od siebie oderwaliśmy. Spojrzałem jej głęboko w oczy. Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat, poczułem się szczęśliwy. 

- Na zawsze- zgodziłem się.

570 słów

Moonlight//zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz