11. Tak będzie lepiej...

366 18 75
                                    

Edward pov's

Moja towarzyszka spojrzała na mnie z dziwnym wyrazem twarzy, i nagle mnie pocałowała.

A moją jedyną myślą wtedy było:

I co ja mam teraz zrobić?

...

Zanim w jaki sposób zareagowałem, Bella odsunęła się i spłonęła rumieńcem.

- Przepraszam- powiedziała ponownie.

Wybuchnąłem śmiechem.

- Oj Bello. Może to być początek bardzo pięknej przyjaźni...

Dziewczyna się uśmiechnęła.

- Nie może tylko na pewno...

******* Miesiąc później *******

Przez ten miesiąc naprawdę wiele się zmieniło. W Forks moja rodzina odkryła, że po 50 latach, ponownie pojawiły się wilkołaki. Jednak dogadaliśmy się i nie będziemy wchodzić sobie w drogę.
Carlise i Esme pojechali do Denali, aby odwiedzić naszych kuzynów.

Co do moich kontaktów z Bellą, polepszyły się. Dokładniej się poznaliśmy i okazało się, że mamy WIELE wspólnego.
Tylko miałem jeden problem. Byliśmy przyjaciółmi, a ja czułem do niej coś innego. Mocniejszego. Gdy uśmiechała się, zapierało mi dech w piersi, a kiedy była smutna, starałem się pocieszyć ją.

Byłem na 95% pewien, że zakochałem się w niej. I było to przerażające. Powinienem od samego początku trzymać się od niej z daleka. A nie chciałem. Ale musiałem to zrobić.
DLA NIEJ. 
...

Następnego dnia standardowo pojechałem do szkoły. I zgodnie z postanowieniem, unikałem jej. Widziałem cierpienie wyrysowane na jej twarzy.
Ale TAK BYŁO LEPIEJ...

Bella pov's

Przez ten miesiąc moje życie się zmieniło. Wróciłam do domu ojca, ale nasze relacje się pogorszyły. Nie rozmawialiśmy ze sobą, a żadne z nas nie poruszyło TEGO tematu.

Edward stał się moim najbliższym przyjacielem. Codziennie spędzaliśmy razem czas...

- Bella. Czy ty mnie słuchasz?- moje przemyślenia przerwała Reneé.

- Przepraszam. Zamyśliłam się...

- Mówiłam, że wracasz do Jacksonville. Rozmawialiśmy o tym z Charliem i wszystko uzgodniliśmy. Za miesiąc masz lot...

- Mamo. Nigdzie nie idę. Nie możesz mi mówić co mam robić! Niedługo będę kończyć szkołę i nie ma sensu znowu jej zmieniać...

- Bella, nie dyskutuj! Przeprowadzasz się i koniec. Zresztą dokończymy tą rozmowę kiedy indziej. Muszę już iść...

I zanim zdążyłam zareagować, rozłączyła się.

Nasze dyskusje trwały cały tydzień. Ale Reneé była nieugięta. Nie wiedziałam już co robić. Postanowiłam zapytać o radę Edwarda. Może doradzi mi, co zrobić...

Jednak gdy następnego dnia przyjechałam do szkoły, mój przyjaciel otwarcie mnie ignorował.

- Edwardzie, co się stało? - zapytałam na biologii.
Zraniła mnie jego ignorancja. Miałam ochotę się rozpłakać. Jednak gdy pan Banner puścił nam film o Jacksonville, nie wytrzymałam i wybuchnęłam. Łzy spłynęły mi po policzkach.

- Bello?- szepnął troskliwie Edward, głaszcząc mnie po włosach. Na dźwięk jego głosu, jeszcze mocniej się rozpłakałam.

Bez słowa wstałam i niezważając na słowa nauczyciela wybiegłam  z sali.

Postanowiłam wrócić dzisiaj szybciej do domu. Nie opłacało mi się zostawać w szkole. Musiałabym się tylko tłumaczyć przed Jessicą. 

Jednak miałam OGROMNEGO pecha, ponieważ gdy podeszłam do ciężarówki, nie chciała zapalić. 

Miałam kilka rozwiązań- zadzwonić do Charliego, poprosić Edwarda lub pojechać z Mikiem. Westchnęłam sfrustrowana i podeszłam do jasnowłosego kolegi. 

- Cześć- powiedziałam, siląc się na uśmiech

- Hej- odpowiedział zaskoczony.

- Moja furgonetka się popsuła. Czy mogłabym pojechać z tobą?

- Jasne

Podróż była męczarnią, głównie przez paplaninę mojego towarzysza. Starałam się go ignorować. Jednak zaskoczył mnie, gdy złapał mnie za rękę. 

- Bello, wiem że Ci się podobam. Nie musisz tego ukrywać. Mogłaś mi to po prostu powiedzieć, a nie wykręcać się awarią ciężarówki!

- Ale... 

( Sorry ludzie, musiałam 😂 )

- Nie ma żadnego ALE Bello.

Wtedy dostałam jakiegoś napadu i przywaliłam Mikowi w nos, a następnie wybiegłam z samochodu. Nie miałam daleko do domu, a z tym deklem zostać nie mogłam... 

Lecz byłam najbardziej niezdarną osobą, a na dodatek padał deszcz. Tak więc przewróciłam się. 

Gdy chłopak do mnie podbiegł, przestraszyłam się na widok jego miny. Jednak wtedy zza moich pleców się ktoś odezwał:

- Zostaw ją!

Odwróciłam się i ujrzałam osobę, której nigdy bym się nie spodziewała... 

600 słów

Moonlight//zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz