12. Zaproszenie

341 17 71
                                    

Bella pov's

- Powiedziałem, że masz ją zostawić!- krzyknął Emmet.
Mike, jak na tchórza przystało odwrócił się i z wrzaskiem pobiegł w stronę samochodu.

- Dzięki- zwróciłam się do mego wybawcy.

- Spoko- odparł i chciał już odejść, jednak moja ciekawość zwyciężyła.

- Dlaczego tu jesteś? W tej okolicy jest 5 domów, a z tego co wiem, wy tu nie mieszkacie...

- Mój kochany braciszek kazał mi Ciebie pilnować. Odbiło mu, prawda?- wtedy wybuchnął śmiechem.

- Ale dlaczego? Przecież mnie nienawidzi!

- Oj Bello. Jesteś naiwna. Powiem to tylko dlatego, że polubiłem Cię i chcę żeby mój brat był szczęśliwy.

- On jest w tobie zakochany, a unika cię, ponieważ chce abyś była bezpieczna i szczęśliwa...
Tak przynajmniej mówi. Jednak prawda jest taka, że boi się odrzucenia.
Proszę. Edward był już długo nieszczęśliwy. Nie każ mu już dłużej cierpieć. Podejmij spokojnie decyzję. Nie będziemy na Ciebie naciskać...

I po tych słowach odszedł. Stałam zszokowana. Edward jest we mnie zakochany. On mnie kocha.

Nie wiem ile to trwało. Minutę, dziesięć czy godzinę ale w końcu poszłam do domu. Starałam się przestać o NIM myśleć, jednak było to trudniejsze niż sądziłam. Mój dzień minął tak jak zwykle: praca, obiad oraz odrobienie zadań do szkoły.

Aż w końcu musiałam iść spać.

Przez głowę przelatywało mi milion myśli. Edward jest we mnie zakochany, a ja byłam na 97% pewna, że też coś do niego czuję...

Spacerowałam po lesie i podziwiałam widoki. Aż nagle usłyszałam głośny pisk i odwróciłam się.
A za mną stały...

OGROMNE KRÓLIKI

Wrzasnęłam, budząc się, dokładnie w tym samym momencie, co mój budzik zaczął dzwonić. Westchnęłam sfrustrowana. Trzeba było zacząć się przygotowywać

***

Gdy przyjechałam do szkoły, szczęśliwa Jessica podbiegła do mnie.

- Robię imprezę! Musisz być!

Jeszcze tego mi brakowało...

- Jess, jestem zmęczona. Nie mam siły iść...

- Ojjj tam. Nie przyjmuję NIE. Przyjdziesz i koniec, kropka. 

A później wcisnęła mi zaproszenie i w podskokach wróciła do Mike'a. 
Zapowiada się wspaniały dzień...

Byłam tak wściekła na Jessicę, że kompletnie zapomniałam o Edwardzie. 
Dopiero gdy z przyzwyczajenia spojrzałam na stolik Cullenów, zorientowałam się że ON tam siedzi i mi się przygląda. Ja tak jak zwykle spłonęłam rumieńcem i szybko odwróciłam się. 

Jednak kiedy ponownie na nich zerknęłam, zauważyłam że obok stoi wielka gospodyni, wymachująca zaproszeniem. Edward wziął zaproszenie, a potem wszystkie wampiry zaczęły ją ignorować. 

Co najdziwniejsze dziewczyna wróciła szczęśliwa. 

- Edward Cullen też idzie!- wydarła się. I nagle wszystkie dziewczyny zaczęły się przekrzykiwać i zapraszać na zakupy. Wstałam i postanowiłam pójść już do klasy. 
Nagle zrozumiałam Cullenów. Przeż tutaj nie ma żadnej normalnej osoby. Może oprócz Angeli, jednak jej nie było dzisiaj w szkole. 

Gdy weszłam do sali biologicznej, mój partner już tam był. Usiadłam obok, nawet na niego nie patrząc. 

I tak było do końca lekcji, aż w końcu zadzwonił dzwonek i każdy poszedł w swoją stronę...

Gdy wróciłam do domu, szybko  odrobiłam lekcje, a później zrobiłam obiad dla Charliego.
Wiem, że po tym co zrobił i jak mnie okłamał, nie powinnam się o niego troszczyć, jednak nie mogłam przestać...

Zostawiłam notatkę, że wrócę później, a potem wyszłam.

Po pół godzinie dojechałam na miejsce. Następne 5 zajęło mi przepychanie się do drzwi.

Kiedy weszłam do środka, zatkało mnie. Jess miała większy dom niż sobie wyobraziłam.
Tak wielki, że aż wszyscy ludzie z liceum się tu zmieścili! 

Większa część imprezy była nudna. Po prostu większość się upiła. W tym Jessica, która udowodniła to mówiąc- 

- Graaamyyy w buuuutelkęęęęęę

Oczywiście każdy, kto jeszcze został zgodził się.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale również się przyłączyłam.

Tyler zakręcił pierwszy

- Lauren. Pytanie czy...

- Wyzwanie oczywiście. Pytania są dla tchórzy.

- Pocałuj mnie...

Tak przez kilka następnych minut to wyglądało. Aż w końcu:

- Bella. Pytanie czy wyzwanie?

- Hmmm. Pytanie.

- Czy ktoś w tym pomieszczeniu Ci się podoba?

- Tak- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

Potem przyszła kolej na mnie. Zakręciłam i wypadło na Edwarda.

- Pytanie- odparł, zanim zdążyłam coś powiedzieć.

Wtedy bez zastanowienia spytałam:

- A czy tobie ktoś tutaj się podoba?
Chłopaka wmurowało na kilka sekund, aż w końcu odpowiedział:

- Tak...

***

- Teraz musisz wziąć wyzwanie. Twoim zadaniem będzie wypicie tego- a potem Lauren wcisnęła mi kubek z jakimś napojem. Wzruszyłam ramionami i to zrobiłam. Bardzo dziwnie smakowało. W końcu mnie olśniło. Był to alkohol.

Około 5 minut później jedna z dziewczyn trafiła na Edwarda.

- Też musisz wziąć wyzwanie... 

700 słów

Moonlight//zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz