15. Wszystko będzie dobrze...

247 14 21
                                    

Bella

Nie wiedziałam ile minęło. Godzina, dzień czy miesiąc. Byłam świadoma tylko palącego bólu, spowijającego moje ciało. Miałam wrażenie, że zostałam wrzucona żywcem do ognia, lecz nie było to możliwe, ponieważ chwilę później otworzyłam oczy. Wszystko dookoła było niesamowicie wyraźne! Jednak to mnie zszokowało. Lustra były porozbijane, a połowa sali stanęła w ogniu. Przerażona, wybiegłam ze środka na pełne słońce. A wtedy moja skóra zaczęła lśnić, tak jakby była pokryta małymi diamencikami. 

( Nie chciało mi się tego zmieniać. Może kiedyś... Pisałam na polskim, kiedy poezję omawialiśmy. Więc dlatego tak wyszło. 🤣 )

Wtedy miałam pewność kim, a raczej czym się stałam. Jedwabiście gładka i błyszcząca skóra, ostry wzrok i pieczenie w gardle. Byłam wampirem! A najgorsze było to, że nikogo przy mnie nie było i nie wiedziałam co mam zrobić... 

Ponownie rozejrzałam się i wtedy dotarło do mnie, że jestem w Phoenix. Na dodatek przecznicę dalej, znajdował się mój stary dom. Jednak zanim udało mi się ruszyć, poczułam wspaniały zapach. Krew. 

Ruszyłam w jego stronę i zobaczyłam pumę. Zaatakowałam ją i pożywiłam się, a potem pobiegłam do domu mojej matki. Nikogo w środku nie było, co było zarówno złe jak i dobre. Nie byłam pewna co do swojej samokontroli...

Podeszłam do telefonu i wybrałam numer Cullenów, który znałam na pamięć. Jednak nikt nie odebrał. 

Co się mogło stać?- zaczęłam się zastanawiać. Może nie ma ich w domu i mnie szukają? W razie gdyby tak było, postanowiłam im to ułatwić i kupiłam bilet do Seattle. Nie byłam pewna czy dam radę się kontrolować, jednak postaram się. Dla mnie i dla Edwarda. 

***
Edward

Ten wieczór miał się potoczyć zupełnie inaczej! Jednak skończyło się źle. A potem było jeszcze gorzej...

Gdy wraz z rodziną wróciliśmy do domu, zaczęliśmy się wykłócać. Nie mieliśmy pomysłu co zrobić...
Nasze wrzaski przerwały słowa Alice:

- A gdzie jest Bella?

Każdy z nas zaczął się rozglądać. Wyszedłem na dwór i...

- To James! On ją porwał!

Rozdzieliliśmy się i pobiegliśmy w różne strony. Jednak po kilkudziesięciu godzinach wróciliśmy do domu. Nikt nic nie znalazł...

Załamany, skierowałem się do pokoju. Zatrzymał mnie jednak głos mojej siostry:

- Widzę ją! Jest w bardzo słonecznym miejscu...

Pokazała mi całą wizję. Nic innego nie było widać.

Spisaliśmy wszystkie miejsca w jakich mogli być, a potem kupiliśmy bilety samolotowe.
W tym momencie, najważniejsze było znalezienie Belli. Jeśli coś jej się stanie, nigdy sobie tego nie wybaczę. NIGDY.

Alice ( specjalnie dla ciebie Alice_Annabeth )

Razem z Jasperem polecieliśmy do Phoenix. Podobno tam Bella mieszkała w dzieciństwie, więc było możliwe, że tam obecnie przebywa. W kilka godzin obeszliśmy całe miasto, jednak jej nie znaleźliśmy. Pokonani, zadzwoniliśmy do rodziny i przekazaliśmy wieści. Okazało się, że reszta też nie znalazła dziewczyny. Potem wróciliśmy na lotnisko, a tam czekała na nas niespodzianka. A bardziej wampirzyca.

- Bella?

Dziewczyna szybko się odwróciła. Od razu ją rozpoznałam.

- Bello! Tak się cieszę! Myślałam, że coś ci się stało!

Mocno ją przytuliłam i uśmiechnęłam się.

- Przeszukaliśmy całe Phoenix no i nie znaleźliźmy cię, więc planowaliśmy wrócić... Kto by pomyślał!

Rozmawialiśmy przez całą podróż do domu. Obecnie Bella nie mogła przebywać blisko Charliego. Mogłaby go zaatakować...  Więc uzgodniliśmy, że zamieszka z nami.
Nikt nie miał nic przeciwko temu. No może oprócz Rosalie, jednak nią nie ma co się przejmować...

Gdy byliśmy na granicy Forks, zauważyliśmy plakaty na których była informacja o zaginięciu Belli. Dziewczyna lekko pobladła.

- I co teraz?

- Nie wiem. Patrząc na twoją samokontrolę, możliwe że za miesiąc będziesz mogła zobaczyć się z Charliem...

- Wszystko się ułoży- odparł Jasper i złapał mnie za rękę.

- Wszystko będzie dobrze...

600 słów

Moonlight//zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz