19. Dlaczego?

240 15 42
                                    

Bella

Przez następne kilka godzin zwiedzaliśmy miasto. Tutejsza atmosfera sprawiła, że zaczęłam zachowywać się jak Alice. Dokładnie tak samo.
Siłą pociągnęłam Edwarda do sklepu z ubraniami i zaczęłam je przymierzać. Mój towarzysz starał się nie wybuchnąć śmiechem.

- Muszę załatwić jedną rzecz pod tym adresem- podał mi karteczkę.
- Za 30 minut wrócę.

Potem pocałował mnie w czoło i zniknął. Ja kontynuowałam zakupy.
Jednak coraz bardziej się denerwowałam. Miał wrócić po pół godzinie, a minęły prawie dwie. Postanowiłam go poszukać.

Dojście na miejsce, nie zajęło mi więcej niż kilkanaście sekund. Weszłam do konkretnego budynku, a potem zaczęłam wspinać się po schodach.

Jednak nie spodziewałam się tego, co tam zobaczyłam...
Poczułam zarówno zdziwienie, złość, smutek i rozczarowanie.

- Dlaczego?- szepnęłam.

Edward

Gdy wyszedłem ze sklepu, udałem się do wysokiego budynku. Musiałem załatwić kilka spraw. Głównie chodziło o mój związek z Bellą, ale o tym później.

Spotkanie trwało dłużej niż sądziłem. Trzeba było wszystko uzgodnić, a potem podpisać kilkadziesiąt umów. Więc kiedy wszystko się skończyło, szczęśliwy wyszedłem. Byłem prawie przy wyjściu, lecz wtedy usłyszałem krzyk. Zszokowany, odwróciłem się i ujrzałem dziewczynę, spadającą ze schodów. Szybko do niej podbiegłem i złapałem.

Jej myśli były pełne wdzięczności. Otworzyła oczy z zamiarem podziękowania mi.
Sądziłem, że była mądrzejsza niż pozostała populacja kobiet, ale pomyliłem się.
Gdy mnie zobaczyła, przez chwilę nie słyszałem już nic. Pustka.

A potem mnie pocałowała.

Przez chwilę, nie ruszyłem się. Byłem tak zaskoczony, że nie wiedziałem co zrobić.

- Dlaczego?- usłyszałem głos mojego anioła.

Szybciej niż światło, odepchnąłem dziewczynę, którą uratowałem i odwróciłem się. Tam zobaczyłem Bellę, wpatrującą się we mnie, zarówno ze smutkiem, jak i ze wściekłością.

- Kochanie, ja...

- Nie! Mówiłeś, że musisz coś załatwić! Nie mogłeś powiedzieć, co NAPRAWDĘ będziesz robić? Gdybym wiedziała, wróciłabym już dawno do Forks i nie uprzykrzałabym Ci życia!

Potem odwróciła się i wyszła. Przez kilka sekund stałem jak wryty, nie wiedząc co zrobić.
Aż w końcu do mnie dotarło:

Bella posądziła mnie o zdradę. Myślała...

- O mój Boże- szepnąłem załamany i wybiegłem za nią.

- Bello. To nie tak!

- A jak?! Obcałowujesz się z inną, nie przejmując się tym, jak ja się czuję! Gdybym tego nie zobaczyła, ile byś mnie jeszcze okłamywał?! Dzień, tydzień, rok?! Też mam swoje życie!

- Nie okłamywałem Cię!

- Okej. Czyli nie powiedziałeś mi prawdy.

Westchnąłem. W ten sposób, nigdy jej nie przekonam...

- Uspokój się. Wróćmy na wyspę i wszystko Ci wyjaśnię.

- Nie! Nie chcę tych całych twoich wyjaśnień. Raz dałam się przekonać i widać, do czego to doprowadziło. To koniec...

- Bello...

- Żałuję, że Cię w ogóle poznałam!

Byłem w szoku. Nie wiedziałem już co powiedzieć. Jedyną mądrą decyzją w tym momencie, było powstrzymanie jej przed odejściem. Złapałem moją ukochaną za ramię i pociągnąłem w stronę portu. Opanowałem emocje, aby nie ukazać bólu w moim sercu.

- Puść mnie!- krzyknęła, a potem zaczęła się wyrywać.

Spojrzałem jej oczy i dobitnie odmówiłem. Musiało ją to lekko przestraszyć, ponieważ nie powiedziała ani słowa. Potulnie poszła za mną.

Reszta podróży minęła nam w milczeniu, a po powrocie, mój anioł zamknął się w pokoju. Teraz musiałem jej tylko wszystko wyjaśnić. Tylko co zrobić, aby mnie wysłuchała?

Moonlight//zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz