3. Przyjaciele i wrogowie

713 24 73
                                    

Dedykuję Alice_Annabeth 😁

Bella pov's

Dzisiejszego ranka, zostałam obudzona przez piskliwy dźwięk budzika. Westchnęłam cicho i z lekkim niepokojem wstałam. Im bliżej było wyjścia, tym bardziej byłam zdenerwowana.

Charlie, po życzeniu mi dobrego dnia w szkole, wyszedł do pracy. Ja kilka minut później, poszłam w jego ślady.

Wczoraj dostałam, jako prezent powitalny, furgonetkę. Chociaż była stara, to nie narzekałam. Było to lepsze, niż jeżdżenie radiowozem...

Przyjechawszy do szkoły, po kilku głębszych wdechach, wysiadłam z samochodu. I od razu znalazłam się, pod ostrzałem ciekawskich spojrzeń. Naciągnęłam na głowę kaptur, i szybko ruszyłam do recepcji.

W środku, przywitała mnie z dużym uśmiechem, sekretarka. Przedstawiła się, następnie podała mi, mój nowy plan lekcji. Szybko go przejrzałam. Wewnętrznie jęknęłam. Miałam dwa razy w tygodniu WF. I nie napawało mnie to optymizmem.

Byłam najbardziej niezdarną osobą na świecie! Potrafiłam potknąć się nawet na prostej drodze...

Dwie pierwsze lekcje, minęły mi bardzo szybko. Poznałam wiele, naprawdę miłych osób.
Jednak nie miałam pewności, co do ich intencji. Na przykład Jessica. Wydawała się być miła. Ale z tego co wiem, jest to dziewczyna która cały czas plotkuje...

Mike. Mike to chłopak, którego jedynym celem jest przespanie się z każdym. Wiedziałam, że próbuje również ze mną. Jednak ja nie byłam aż tak głupia. Więc starałam się trzymać z daleka.

Jedyną osobą, której od początku zaufałam jest Angela. Była miła i wspaniale się z nią rozmawiało, na mało istotne tematy. Nie wyciągała ode mnie wszystkiego, i nie była wścibska. Miałam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółkami...

Wchodząc do stołówki, usiadłam wraz z Jess, przy stoliku jej paczki.

I wtedy weszli ONI. Byli niewiarygodnie piękni. Chociaż mieli bardzo bladą skórę, to wydawało się, że jest to naturalne w ich przypadku.
Usiedli przy stoliku, na samym końcu. Piątka aniołów.

Pierwsza była olśniewającej urody blondynka. Przy niej każda dziewczyna mogła poczuć kompleksy. Następnie był bardzo umięśniony chłopak. Obok nich siedziała dziewczyna, wyglądająca jak elf, przez ułożenie jej włosów.
Później był blondyn, który wyglądał na brata pierwszej dziewczyny.

Ostatni był ON. Miał miedziane włosy. I można było przyznać, że jest najpiękniejszy z całej piątki.

- Kim oni są?- zapytałam Jessicę, przerywając jej monolog.

- To Cullenowie. Zostali adoptowani przez lekarza i jego żonę. Blondynka to Rosalie, siedzący obok niej to Emmet. Są parą. Alice i Jasper- wskazała na siedzących obok- oraz Edward- dodała z rozmarzeniem. Czyli to nie tylko ja tak na niego zareagowałam...

- Edward nie umawia się na randki- dodała po chwili, tak jakby potrafiła czytać mi w myślach.  Zerknęłam na niego i zauważyłam lekki uśmiech, tak jakby słyszał co mówimy...

Nagle zadzwonił dzwonek. Zerwałam się z miejsca i pobiegłam do sali. Biologia. Był to jeden z moich ulubionych przedmiotów. Przerobiłam większość materiału w Phoenix, więc miałam teraz spokój. Wchodząc zauważyłam Edwarda, siedzącego w ławce. W ławce gdzie również ja miałam usiąść.

Cicho westchnęłam i zajęłam miejsce obok niego. Ale wtedy zaczął dziwnie się zachowywać. Odsunął się w drugi koniec ławki  i zacisnął rękę na blacie, tak że pobielały mu kłykcie.

O co chodzi? Zastanawiałam się cały czas.

Do końca lekcji, chłopak się nie poruszył, a gdy zadzwonił dzwonek, wybiegł szybko z klasy.

Dziwne. Czy ja też będę się tak zachowywać, jeżeli zostanę tu na dłużej? Wiedziałam, że taka pogoda na zły wpływ na ludzi...

Pokiwałam z niedowierzaniem głową i skierowałam się do sekretariatu, aby oddać arkusz. Jednak gdy tam weszłam, zauważyłam Edwarda. Ten, tak jakby poczuł mój wzrok, odwrócił się.

Dostrzegłam w nim obrzydzenie.
Zastanawiałam się, czy wyjść z tamtąd, jednak to on zrezygnowany, skierował się do drzwi.

- Jak tam pierwszy dzień? - zapytała pani Coop, gdy oddałam jej papiery.

- Dobrze- odparłam prosto. Nie wydawała się przekonana.

Wychodząc, pomyślałam tylko, że powinnam się położyć. Wydawało mi się, że to wszyscy dookoła mnie zwariowali. Jednak to może nie inni.
Może to ja?

620 słów

Moonlight//zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz