Rachunek sumienia

1K 24 8
                                    

-  Marko?  Tu jesteś, szukam Cię po całej firmie. - w drzwiach stanęła Paula -  Miro i Sławo są już w drodze, właśnie dzwonili. Musimy przygotować się na ich przyjazd, nie możemy doprowadzić do kolejnej kłótni. - wyrzucała z siebie kolejne słowa.
-  Miałem ważne spotkanie, już się wszystkim zajmę. - wszedł jej w słowo, kiedy brała oddech, aby kontynuować swój monolog.
- Jakie spotkanie? Nic nie wiem.
- Ważne. Prywatne. - Odpowiedział, akcentując ostatnie słowo, ciężko wypuszczając powietrze z płuc.
Zrozumiała. Dziś rano widziała żonę swojego byłego narzeczonego w firmie, widziała jej przemianę i sama była pod wrażeniem. Już prawie zapomniała, jak piękna jest jedna z właścicielek firmy. Podeszła do Marka i zajęła miejsce obok niego. Na znak wsparcia, położyła swoją dłoń na jego ramieniu. Obruszył się delikatnie.
- Zabieramy się do pracy. - powiedział. Jej dłoń powoli opadła - Za ile tu będą?

Wyszła przed budynek i zaciągnęła się świeżym powietrzem. Po drodze starała się nie zauważać pytającego spojrzenia ochroniarza. Ostatkiem sił powstrzymywała łzy, które od dobrych paru minut gromadziły się w jej oczach. Ruszyła przed siebie w stronę samochodu. Usiadła na miejscu kierowcy i odpaliła samochód. Nieprzytomnym wzrokiem patrzyła na świecące się kontrolki, które po chwili zgasły. W tle, cicho sączyła się muzyka z radia. Dopiero teraz poczuła, jak zaczynają odpuszczać wszystkie spięte mięśnie w jej ciele. Oparła głowę na kierownicy i pozwoliła łzom spłynąć po policzkach.

Nigdy nie myślała, że tak będzie wyglądało jej życie. Nie spodziewała się, że sprowadzi wszystko do takiego stanu, kiedy kłamstwo przyćmi całą resztę. Że przyjdzie jej żyć tak, jak nigdy nie chciała żyć. Z przymkniętymi oczami, wracała pamięcią do chwil, kiedy zaczęła podejrzewać męża o zdradę, kiedy intuicyjnie wyczuwała problemy, a w jej głowie zapalała się już pierwsza, alarmowa lampka. „Dlaczego wtedy nie zmusiłam go do rozmowy? Dlaczego nie kazałam mu powiedzieć całej prawdy? Dlaczego tak łatwo dawałam się zbywać?"

Czuła że bierze całą winę na siebie, bo to przecież ona została w domu z dziećmi, kiedy on miał na głowie całą firmę. To ona wmówiła sobie jego romans z asystentką i to ona w końcu zdradziła, nie on. To ona po powrocie do firmy zajmowała się głupotami, zamiast zorientować się, że coś jest nie tak. To ona zwątpiła i dała się ponieść bezsensownym emocjom. Nie potrafiła zapanować sama nad sobą, nad tym co dzieje się w jej głowie i co podsuwa jej wyobraźnia. To ona po dziesięciu latach małżeństwa zawaliła na całej linii. Najwyraźniej nie była tak dobrą przyjaciółką, żoną, partnerką, jak myślała że będzie. Czuła się dziwnie, obco, jakby znajdowała się gdzieś obok całej tej sytuacji. Jakby wszystkie zdarzenia ostatnich dni, tygodni, lat, minęły gdzieś obok niej, jakby pamięć płatała jej figle. Jednocześnie, w jej głowie pojawiało się milion niewyjaśnionych sytuacji, jakby jej mózg postanowił otworzyć wszystkie szufladki z podpisem „przeszłość". Wielu z tych wydarzeń nie kojarzyła, jakby były za mgłą. Czy gdyby zauważyła je wcześniej, gdyby w momencie ich trwania zwróciła na nie uwagę, czy udałoby się coś zmienić, powstrzymać bieg tych wydarzeń? „Po fakcie to każdy mądry" - pomyślała.

Zgasiła silnik samochodu. Nie wiedziała ile już w nim siedzi, z głową przyklejoną do kierownicy, z muzyką w tle. Ogarnęła ją nagła potrzeba, żeby ten dzień się już skończył. Chciała jedynie wyjść już z pracy, wrócić tu i spokojnie odjechać do domu, do dzieci, nawet jeśli to już będzie zupełnie inny dom.

Wzdrygnęła się, oderwała głowę od kierownicy, gdy ktoś zapukał w jej szybę. Szybko wytarła twarz, która wciąż była mokra od łez i spojrzała w kierunku dochodzącego dźwięku.

- Ula! Ulka! - natarczywy hałas nie ustawał. - Ulka, mówi się! Otwórz ten samochód!
Ocknęła się już zupełnie, chwyciła za klamkę i pociągnęła ją do siebie. Ciche kliknięcie zamków. Pociągnęła jeszcze raz i drzwi się otworzyły.
- Ula, co się dzieje, wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony rozmówca. Dopiero teraz podniosła wyżej głowę, żeby zobaczyć z kim w ogóle rozmawia. Głos wydawał się być znajomy, ale w transie, w którym się znajdowała, jakoś ciężko było jej go rozpoznać.

Przypomnij, że Cię kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz