Wszedł do domu chwilę przed godziną 23.
W pomieszczeniu panował półmrok, ale dało się usłyszeć cichy dźwięk dochodzący z salonu. Najciszej jak potrafił odłożył klucze na szafkę w korytarzu i przeszedł do kuchni. Wziął szklankę stojącą na kuchennej wysepce i upił z niej łyk wody. Obraz w telewizorze zmienił się na jaśniejszy i dopiero teraz zauważył żonę i córkę, śpiące na kanapie. Podszedł do nich i delikatnie wyciągnął z ręki żony pilot. Wyłączył sprzęt i poprawił koc, który jego córka ściągnęła z mamy. Pochylony nad nimi, delikatnie poprawił kosmyk włosów opadający na twarz Uli. Po cichu się wycofał i poszedł na górę.
Obudził go śmiech dzieci, dochodzący zza drzwi. Otworzył oczy, przeciągnął się i powoli wstał z łóżka. W jadalni przywitał go widok starszaków, jedzących już śniadanie.
- Tato, słuchaj! - Zawołał na jego widok Kuba, wciąż podekscytowany wczorajszym dniem. Opowiadał tacie wszystko ze szczegółami, kiedy ten parzył poranną kawę. Julcia próbowała dodać też coś od siebie, ale ostatecznie przegrała tę walkę z bratem.W końcu upił kilka łyków jeszcze gorącej kawy i szybkim krokiem pobiegł na górę, do łazienki. Miał niewiele czasu, musiał zawieźć dzieci do szkoły i zdążyć do firmy. Planując w głowie harmonogram dnia, wszedł z rozpędu do łazienki, w której przed lustrem stała Ula.
- O przepraszam, myślałem że już wyszłaś. - powiedział autentycznie zdziwiony.
„Za co ja ją właściwie przepraszam, przecież to moja żona do cholery, w naszej wspólnej łazience." - pomyślał zażenowany tą sytuacją.
- Nie szkodzi, ja już kończę. - odpowiedziała przytrzymując ręcznik, który poluzował się na jej ciele.Otworzył drzwi od ich wspólnej sypialni i ruszył w kierunku szafy. Kompletując garderobę na dzisiejszy dzień, nie mógł się powstrzymać od spojrzenia ukradkiem na żonę. Była piękna, teraz jeszcze piękniejsza. Tęsknił za nią, za jej dotykiem, zapachem, uśmiechem. Czy naprawdę można uzależnić się od drugiej osoby?
Minął drzwi dzielące sypialnie z łazienką i z jej ulubionym uśmiechem na twarzy, szedł w jej stronę. Zatrzymał się tuż za jej plecami i objął ją w pasie. Stali tak przez chwilę, znajdując swoje spojrzenia w odbiciu lustra. Spojrzenia pełne pożądania, fascynacji, pełne miłości.
Nagle przerwał tę intymność, zdecydowanie odwrócił ją w swoim kierunku, a ich twarze dzieliły zaledwie centymetry. Sprawnie ją podniósł i posadził na brzegu szafki z umywalką. Pokonał dystans tych kilku centymetrów i przylgnął do ust żony. Zachłannie przypominał sobie jej zapach i smak jej ust. Nie pozostawała mu dłużna, wplotła swoje dłonie w jego zmierzwione włosy. Nogami, które skrzyżowała na jego biodrach, przyciągnęła go jeszcze bliżej siebie, jakby próbowała się upewnić, że już nigdzie jej nie ucieknie.
- Jak ja Cię kocham.. - powiedział ściszonym głosem między pocałunkami.
- Też za Tobą tęskniłam - odpowiedziała mu, kiedy kolejny raz udało jej się wyswobodzić usta od pocałunków.- Już wolne - powiedziała Ulka, wychodząc z łazienki. Jej głos pozwolił mu wrócić powoli do rzeczywistości.
Pamiętał ten dzień ze szczegółami. Wracał z delegacji do domu i chociaż nie było go zaledwie kilka dni, tęsknił za żoną i dziećmi, jakby ich lata nie widział. Zawsze tak miał, nie lubił się rozstawać, z nimi czuł się pewnie i bezpiecznie. Nigdy nie sądził, że stabilizacja i ciepło rodzinnego domu, stanął się w jego życiu najważniejsze. Trzy najważniejsze osoby w jego życiu, a teraz już nawet cztery.
- Marek - jej głos ponownie przebił się do jego świadomości, spojrzał w kierunku żony, która przyglądała się mu z zaciekawieniem. Jej pytający wzrok ostatecznie pozwolił mu zejść na ziemię. Może to i lepiej? Nie ma co wracać do starych czasów, do tego co już minęło, przecież nie czeka ich już nic dobrego.- Tak, tak, już idę, dzięki - zgarnął jeszcze ciemną koszulę z wieszaka i udał się ponownie do łazienki, zostawiajac zdezorientowaną Ulę na środku ich wspólnej niegdyś sypialni.
Znali się jak mało kto, wiedziała że Markowi musiał się właśnie przypomnieć jeden z wielu dobrych momentów ich wspólnej historii. Przez jej myśli przewinęły się właśnie dziesiątki fragmentów z ich życia, jakby ktoś wcisnął w jej głowie przycisk play. „Ciekawe o którym Ty pomyślałeś? Ja każdy z nich będę nosić w sobie do końca, tylko tyle mi już po Tobie zostało." - pomyślała, a w jej sercu rozlała się fala gorąca.W pomieszczeniu obok, dało się usłyszeć szum odkręcanej właśnie wody, jednak w tym samym momencie drzwi ponownie się otworzyły i wychylił się zza nich Marek - Zapomniałem Ci powiedzieć, dzisiaj o 18 umówiłem nas do psychologa - rzucił spokojnie i znów zniknął za drzwiami.
„Dzisiaj o 18, dowiem się jak prawidłowo zakończyć swoje małżeństwo, jak zakomunikować dzieciom, że to już koniec, że dłużej nie możemy żyć w kłamstwie." - ciepło które jeszcze przed chwilą rozlało się po jej sercu, na nowo zostało przyćmione chłodną falą rozżalenia, smutku i złości.
CZYTASZ
Przypomnij, że Cię kocham
FanficMoja „kontynuacja" BrzydUli. Próba przetworzenia tego co dostaliśmy od ekipy serialu, a później już popłynęłam ☺️