Pov. Shigaraki
Dabi leżał na łóżku, na które sam musiałem go przetransportować, a przypominam, że od kiedy go znam był OgRoMny.
Wyglądał tak spokojnie i niewinnie, że nie do końca wiedziałem, czy spał, czy był nieprzytomny. Zbliżyłem się do niego, aby sprawdzić jak, i czy w ogóle oddycha. Usiadłem bokiem na skraju łóżka i spojrzałem pod kontem na jego klatkę piersiową . Pierwszą myślą, jaka zawitała w mojej głowie było "o kurwa, nie żyje", ale po przemyśleniu tej tezy wnikliwiej doszedłem do tego, że może po prostu płytko oddycha. Przysiadłem się jeszcze bliżej, błagając o to, aby się teraz obudził i zbliżyłem policzek do okolic ust i nosa bruneta. Przeczytałem w internecie, że tak się robi, ale po chwili doszło do mnie jeszcze, że muszę się odwrócić w drugą stronę, aby patrzeć także na ruchy mostka. Wstałem jak najdelikatniej potrafiłem i usiadłem tyłem do jego twarzy. Dobra oddycha...ufff.... Nagle usłyszałem ciche jęki i szmery dochodzące zapewne z ust Dabiego, ponieważ w pomieszczeniu nie było nikogo więcej. Na początku wydawało mi się to całkiem urocze, ale potem spojrzałem na jego twarz, na której malowała się dziwna mina ukazująca "czyste cierpienie". Widząc to jak spaleniec zaczyna mamrotać i kołysać się w łóżku, zrobiło mi się jakoś lżej na sercu, bo według mojej logiki jak ktoś normalnie śpi, rusza się i wydaje dźwięki oznacza, że nie jest z nim bardzo źle. Ściągnąłem mały ręczniczek do rąk z czoła Dabiego, bo miałem przeczucie, że już się ogrzał i poszedłem nasączyć go świeżą, zimną wodą. Po moim powrocie mój kochany, obolały KOLEGA leżał już na brzuchu...
Jak żeś ty to zrobił?... Stanąłem przy ramie łóżka i próbowałem przepchnąć go z powrotem na plecy, ale używając tylko jednej ręki nie było to takie proste. Chwyciłem go za ramię najostrożniej jak się dało, ale on nie dawał za wygraną. Przewiesiłem sobie okład przez przedramię i chwyciłem oburącz bok Dabiego. Misja byłaby zakończona powodzeniem, gdyby tylko nie szybkie usunięcie się gruntu z pod moich rąk (grunt=Dabi) i to, że były one mokre i śliskie. Upadłem jak długi twarzą w dół na Dabiego, który nawet się nie obudził, ten to ma mocny sen. Pomyślałem więc, że nie zrobiłoby mu zbyt dużej różnicy, gdybym położył się na drugim krańcu łóżka. Czułem się trochę niezręcznie w tej sytuacji, lecz nie do końca wiedziałem dlaczego. Przecież to mój przyjaciel, czyżby tak bardzo jego wyznanie zmieniło moje podejście do naszej relacji? Muszę to kiedyś dokładniej przemyśleć, ale choć czułem się dziwnie czułem też coś innego, coś, co kazało mi się do niego coraz bardziej zbliżać. Im dłużej przebywałem w takiej pozycji, tym bardziej wydawało mi się, że między mną, a Dabim jest coraz mniejszy odstęp.------------------------------------
Krótkie, bo trochę źle się czuję i ogólnie to (dla mnie) późna godzina jest 1:50 (ノ≧∇≦)ノ ミ ┻━┻Takie życie...ale czuję, że powinnam się powoli zbliżać ku końcowi z tym ff...co sądzicie? 🤭🐸
.
Ale owoc żywota twojego jest pełen pestek i niespodzianek, więc zobaczymy...😗Bayo
~wasza, ćma~
CZYTASZ
shigaraki x dabi "no"
FanfictionZAKOŃCZONE ff, no i to tyle... Shigaraki x Dabi Toga x Twice Ogólnie jest śmiesznie, więc zapraszam...chociaż wsm to nie wiem.👉👈😅 Przepraszam za to, że rozdziały wstawiam raz na ruski rok, ale ten typ tak ma🐛