20

317 31 17
                                    

⚠️UWAGA będzie baardzo niekanonicznie⚠️

Pov. Dabi

Obudziłem się około godziny dziewiątej i pogładziłem delikatnie Shigiego po włosach. Szczerze mówiąc jego obecność była dla mnie bardzo miłą niespodzianką. Podniosłem się do siadu nie odrywając ręki od głowy mojej sympatii i spojżałem na obitą kostkę, z której powoli zaczynała znikać opuchlizna. Przyłapałem się nawet na myśli, że powinna goić się wolniej, żebym mógł więcej czasu spędzać z Tomurą.
Niestety z fragmentów rozmowy toczącej się na korytarzu, przed drzwiami mojego pokoju, dowiedziałem się, że ma się odbyć za niedługo kolejna misja. Usłyszałem ciche mruczenie i szmer ubrań ocierających się o pościel, więc odruchowo podniosłem rękę. Niebiesko włosy
ospale obrócił się w moją stronę i przetarł zaczerwienione oczy. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie na co on odpowiedział kolejnym bliżej nieokreślonym dźwiękiem i bardzo, ale to bardzo powolnym mrugnięciem.
- Możesz już chodzić?- przyjemną ciszę przerwał cichy i zachrypnięty głos Shigaraki. 
- Noo...będę musiał sprawdzić...- odpowiedziałem z dużą dozą niepewności.
- To sprawdź kochanie i mnie nie denerwuj. - ta misja musiała dotyczyć czegoś naprawdę ważnego, ponieważ już jego głos nie był tak spokojny jak przed chwilą, a w parzę czerwonych, wpatrujących bezpośrednio się w moją duszę, oczu odnalazłem ewidentną chęć przyłożenia komuś w twarz. Niestety w pomieszczeniu nie było żadnej innej potęcjalnej ofiary, więc postanowiłem się podnieść. Jak się okazało chodzenie nie przychodziło mi z taką łatwością jak wcześniej, ale kroki były już płynne i W MIARĘ bezbolesne.
- No i jak?- w głosie Shigiego znowu pojawiła się nutka opanowania co dawało nadzieję na spokojny dzień.
- Nie jest źle, ale mogło być lepiej...- powiedziałem cicho siadając z powrotem na brzegu łóżka, a Tomura usiadł koło mnie powoli, jakby przygotowując się do jakiegoś ważnego monologu. Wziął duży wdech, po którym obróciłem się bardziej w jego stronę, kolejny raz przetarł kąciki oczu i zaczął mówić :
- Jutro odbędzie się ważna misja nadana nam z góry...
W sensie...ty wiesz, że niektóre rzeczy w tej organizacji nie zależą ode mnie, prawda?- popatrzył się na mnie pytająco, ale jak na niego, łagodnie. Pokiwałem niepewnie głową wyczekując na słowa, które miały nadejść.
- yyyyy...jak pewnie zauważyłeś nasze ostatnie wyjście do UA zakończyło się kompletną porażką...- Shigi wziął kolejny głęboki wdech podczas którego  przysunął się do mnie jeszcze bliżej i co dziwne położył swoją dłoń (oczywiście w rękawice) na mojej i splótł ze mną palce, przez co spojrzałem na niego pytająco. Nie wyglądał jakby zrobił to nieświadomie, więc moje spojrzenie nic nie zmieniło.
- Będziemy musieli wybrać się tam jeszcze raz, żeby jak to powiedział All for One, naprawić to co spieprzyliśmy.

(Od autorki: tym razem chodzi o tą faktyczną bitwę, która zaczęła się chyba pod koniec drugiej części mangi...)

- Teraz pojawimy się tam z dużo silniejszymi ludźmi, a na pewno z większą ich ilością, no i będzie to wyglądało tak, no wiesz... "bardziej na serio"- na chwilę zapadła cisza na tle której można było usłyszeć tylko kolejny duży wdech, tym razem przerywany i bardziej chwiejny.
- Po prostu boję się, że cos  może nam się stać. - tym razem niebiesko włosy popatrzył się na mnie, nie tyle co łagodnie, ile chaotycznie i strasznie smutno, że aż chciało mi się go jakoś pocieszyć. Obiąłem go delikatnie i wyszeptałem:
- Nawet tak nie mów... - czułem jak bardzo chcę mi się płakać, ale nie mogłem uronić ani jednej łzy, z resztą tak jak Tomura.
Obydwoje wyglądaliśmy, i czuliśmy się, jak bezradne dzieci nie rozumiejące co do siebie czują, ale pewne, że osoba, która właśnie ściskają jest dla nich bardzo ważna. Nie wiem, czy to najlepsze porównanie, ale tylko takie przyszło mi do głowy.

Czy to coś złego, że po prostu chcieliśmy żyć?

Cały dzień upłynął na strategicznym planowaniu akcji, a także na wieczornym wyjściu na miasto, podczas którego w końcu udało mi się jakkolwiek uspokoić.
Chodziliśmy we czwórkę po zatłoczonej ulicy patrząc się na ludzi siedzących w barach. W końcu skręciliśmy do jednego z nich, takiego ukrytego trochę głębiej, bo tylko w nim nie było tłoku.
Siedzieliśmy tam mniej więcej dwie godziny, ponieważ nie mieliśmy zamiaru się upijać, ze względu na jutrzejszy ważny dzień. I mniej więcej pod koniec naszego pobytu tam, z racji, że jednak i tak trochę wypiłem, wpadłem na "świetny pomysł".
Chwyciłem Tomurę za rękę i pociągnąłem w stronę łazienek, wygląda na zdezorientowanego, ale ja nie zamierzałem się zatrzymać. Wciągnąłem go do pierwszej lepszej kabiny, położyłem mu rękę na potylicy i przycisnąłem do ściany najdelikatniej jak tylko w tym momencie potrafiłem. Widziałem jak po jego twarzy przebiega po kolei cała gama emocji, może pomijając smutek . W końcu zetknęliśmy się ustami, w sensie to ja zaatakowałem i na początku było trochę nie zręcznie, ale ostatecznie Shigi odwzajemnił pocałunek. Siedzieliśmy w tej kabinie przeszło cztery minuty, bo dzięki chaotycznej wymianie spojrzeń stwierdziliśmy, że to nie czas, ani miejsce na cokolwiek więcej. Szczerze mówiąc to nie rozumiałem, ani sytuacji w której się znalazłem, ani niespotykanego, choć przyjemnego towarzyszącego jej uczucia.

To była jedna z najlepszych chwil tego roku, a może nawet całego mojego życia.

Po powrocie do bazy stwierdziliśmy, że chociaż nie ma takiej potrzeby będziemy dalej spać w jednym pokoju. Leżeliśmy nie mogąc zasnąć...
- Będzie dobrze... na pewno... - nie wiem, czy przekonywałem go, czy samego siebie.

___________________________

Znowu była długa przerwa w pisaniu, ale to u mnie norma...✨
Udało mi się przeziębić, więc mam chwilę wolnego czasu i przy okazji, chęci do pisania.

A tak btw, kto się cieszy, że wakacje już nie długo?
✋😗

Bez odbioru
~wasza, ćma~

shigaraki x dabi          "no"   Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz