🌟Uwaga 🌟
będzie niekanoniczniePov. Dabi
Kurogiri przeniósł nas do sali treningowej Akademii bohaterów. Zauważyłem, że większość "złoczyńców" trzyma już w rękach przygotowane bronie lub jest w pozycji ułatwiających szybki atak.
Tylko ja stałem gdzieś z tyłu z rękami w kieszeniach. Zawsze podziwiałem w jakimś stopniu Shigarakiego, między innymi za to, że chociaż był zmuszony zawsze stać w pierwszej linii, utrzymywał co najmniej niepokojącą aurę, a także twarz bez cienia emocji. Ja podczas walki najczęściej krzyczałem, wyzywałem przeciwnika, a on...
po prostu działał.
Najczęściej bezszelestnie, a z każdą kolejną raną na ciele stawał się coraz bardziej pewny siebie, natomiast jego twarz zamiast bólu ukazywała tylko kpinę.
Co poniektórzy uczniowie UA będący w hali rozpoczęli atak. Niższe rangą opryszki ruszyły z krzykiem, aby go odeprzeć, stałem na wzniesieniu przyglądając się raz całemu zajściu, a raz poczynaniom moich najbliższych kompanów.
Ze wstępnych oględzin wyniknęły trzy dość ważne informacje. Po pierwsze All Might nie pojawił się tego dnia w tym miejscu, złamię kręgosłup i spalę ryj osobie która przekazywała nam te namiary, po drugie wypatrzyłem w tłumie swojego młodszego brata, a wizja walki z nim mi się kompletnie nie uśmiechała, a po trzecie i była to jedyna na wpół dobra informacja, między uczniami krzątał się zielono włosy chłopak z niepokojąco potężną mocą, jak na tak młodą osobę.
Potrząsnąłem delikatnie głową i wyrwany z zadumy rozejżałem się po terenie, analizując sytuację. Tomura wycofał się do ostatniej linii, natomiast Toga i Twice powoli zbliżali się w stronę centrum starcia....Godzinę później...
Walka trwała, traciliśmy niektórych z naszych popleczników, ale także nam udawało się powodować poważne szkody i siać zamęt.
Noumu stał na środku jakiejś płaskiej przestrzeni, na której o dziwo pojawił się także All Might, i toczył bój z jednym z nauczycieli, ale i później z samym symbolem pokoju. Na tym właśnie polegał nasz plan. Zwabić bohatera numer jeden do przeciwnika, z którym być może przegra. Wyszedłem z hali, chociaż widziałem, że nie mamy zbyt dużej przewagi. Strasznie głupie wydawało mi się to, że dla jednego rozkazu z "góry" musiało zginąć aż tyle osób. Przechodziłem pomiędzy rannymi ludźmi starając się na nikogo nie nadepnąć. Gdyby widział to jakiś SZLACHETNY bohater, pewnie skarcił by mnie za to, że nawet nie próbowałem pomóc leżącym w okół poszkodowanym. Ja jednak wyznawałem inne ideały i uważałem, że pomoc należy się tylko ludziom, którym ufałem i wydawało mi się, że też by mi pomogli. Bezwiednie pomyślałem o Tomurze, obejżałem się za siebie, ale nie było go już w moim polu widzenia. Zawahałem się, postanowiłem jeszcze trochę poblokować wejście do przestrzeni treningowej UA tylko po to, aby Shigaraki nie pomyślał, że jestem tchurzem. Przyłapałem się na dość dziwnym sposobie myślenia, ponieważ praktycznie nigdy nie obchodziło mnie to co myśleli o mnie inni. No właśnie...ale przecież Shigi nie jest dla mnie jakimś zwykłym "innym", obcym ... Tak sobie to próbowałem tłumaczyć.Język ognia wydobywający się z mojej dłoni skutecznie odsunął wsparcie bohaterów od drzwi. Uśmiechnąłem się z pogardą patrząc na odsuwających się ode mnie ludzi.
Nagle usłyszałem jakiś huk po lewej stronie, coś jakby rozbijające się naczynia. Sekundę później zobaczyłem człowieka który spowodował ten hałas. Trzymał się jedną ręką wystającej konstrukcji kopuły, ciało miał poranione kawałkami szkła, a pod nim po szybach spływała cienka strużka krwi. Z daleka nie widziałem kim była ta osoba, lecz przez mój kark i tak przeszedł nieprzyjemny chłód, a z nim dreszcz. Zapewne mężczyzna tracący krew na szklanej stromej części kopóły musiał być kimś ważnym, ponieważ nikt nie zmarnowałby tyle siły na zrobienie czegoś takiego jakiemuś nic nieznaczącemu opryszkowi, no chyba że...Pov. ... (Tw)
Nie byłem w stanie się ruszyć. Nie miałem czucia w prawie całym ciele i tylko jedna ręką bezwiednie zacisnęła się na wystającej metalowej belce podtrzymującej konstrukcję hali. Spróbowałem spojrzeć w dół, ale widok, który ukazał mi się jako pierwszy jedynie mnie przeraził. Nie czułem bólu do czasu, aż nie zobaczyłem sporego szklanego odłamka prawie przebijającego moją nogę na wylot. Chciałem krzyczeć,ale nie byłem w stanie, moje ciało i umysł zgodnie lamentowały, błagając o pomoc. Poczułem jak dłoń, jedyna rzecz, która w tym momencie utrzymywała mnie mniej więcej 10 m nad ziemią, zaczyna drrzeć.
Czy to znaczy, że umrę? Została mi mniej więcej minuta życia.Wow
Powoli zacząłem się oswajać z myślą, że opuszczę ten świat dosyć młodo, jak tak na to spojrzeć to śmierć z ręki symbolu pokoju jest pewnego rodzaju wyróżnieniem. Próbowałem walczyć, ale co, ktoś taki jak ja, mógłby zrobić człowiekowi, który potrafił wyrzucić mnie przez dach używając jednej ręki? Co ja gadam, on nie zalicza się już do ludzi, jest czymś w rodzaju boga... Próbowałem zabić boga... Może stanę się czymś w rodzaju bohatera dla złodzieji i zabójców, albo przestrogą przed popełnianiem przestępstw, albo po prostu wszyscy o mnie zapomną...ostatnia opcja była najbardziej prawdopodobna.
Po prostu umrę. I tyle. Bez fajerwerków, bez chwały, sam. Moja świadomość spadnie na betonowe podłoże razem ze zmasakrowanym ciałem zamieniając się po prostu w mokrą plamę.Pov Dabi
Ten człowiek wiszący na szybie...to musi być ktoś z naszych, tylko kto?
Podbiegłem paręnaście metrów, żeby się przyjżeć i ...
O kurwa, zrobiło mi się niedobrze, czarne spodnie i bluza w połączeniu z szaro-niebieskimi włosami połyskującymi w południowym słońcu tworzyły obraz jednej z niewielu osób, których nie chciałbym zobaczyć w tej sytuacji...
Shigi.
Nie widziałem go dokładnie, ale i tak wiedziałem, że nie daleko mu do śmierci. Zacząłem biec w jego stronę, a łzy cisnące się do oczu mi w tym nie pomagały. Jeden z patroli policji chyba zauważył, że przestałem się bronić i straciłem czujność, ponieważ kilku mężczyzn w mundurach ruszyło za mną w pościg. Jednak w tym momencie nie obchodziło mnie nic, oprócz Tomury. Połączenie smutku, determinacji i złości tworzyło czystą adrenalinę, dzięki której pozostawiłem w tyle podążających za mną mundurowych. Zostało mi jeszcze około dziesięciu metrów kiedy ujrzałem ześlizgujące się po szybie ciało. Chciałem przyspieszyć, lecz moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Nie mogłem zrobić nic więcej. Patrzyłem tylko jak Shigaraki pokryty w kilkudziesięciu procentach krwią upada na ziemię. Kilka sekund potem byłem już na miejscu. Przemknęła mi nawet gdzieś z tyłu myśl, że jest już za późno, ale nie chciałem tego dopuszczać do wiadomości. Przerzuciłem go jedynie przez ramię i biegłem dalej. Słyszałem, że mamrocze coś do mnie, ale w tej sytuacji nie mogłem usłyszeć co. Poczułem jak moich pleców dotyka jego chłodna dłoń, ale byłem przekonany, że raczej robi to nieświadomie. Nogi wyginały mi się przy każdym skoku pod dziwnymi kontami co sprawiało mi ból, ale co najgorsze, utratę tempa. Poruszałem się w kierunku, w którym wydawało mi się, że znajduję się szpital....10 minut później...
Na końcu ulicy znajdował się faktycznie jakiś biały, szpitalopodobny budynek, więc spróbowałem biec jeszcze szybciej. Niestety spowodowało tylko to, że zaczęło mi się zbierać, albo na wymioty albo na mdlenie.
-Jeszcze tylko kilka kroków.- zganiłem sam siebie w myślach, gdy zauważyłem, że mój bieg przeistoczył się w niezbyt szybki chód. Bolała mnie głowa, ręce i całe ciało, oprócz o dziwo nóg, których po prostu nie czułem. Do wejścia brakowało mi jeszcze jakichś trzech kroków, kiedy ktoś mnie zauważył. Osoba ta chyba zaczęła coś krzyczeć, ale mój mózg i ciało były już na tyle zmęczone, że nie byłem w stanie wyseparować poszczególnych słów.
Jakiś (chyba) lekarz zaczął biec w naszą stronę i była to ostatnia rzecz jaką zobaczyłem.Upadłem na podłogę.
Zemdlałem.
.
.
.
___________________________
No tak...
To chyba koniec...Dziękuję, że mogłam przeżyć z wami tą piękną przygodę. Pisalam ten ff przez, jakby na to nie patrzeć ,prawie 2 lata i nie żałuję chwil na tym spędzonych.
Możecie napisać w kom czy chcielibyście, żebym coś jeszcze pisała, ale ostrzegam, że muszę sobie zrobić przerwę, a i tak nie trzymam się terminów, za co bardzo przepraszam.😅
Życzę wszystkim chodzącym do szkoły lekkiego i miłego roku szkolnego (jeśli tak się da)
i pozdrawiam.♥️♥️♥️~wasza ćma~
Bayo
CZYTASZ
shigaraki x dabi "no"
FanfictionZAKOŃCZONE ff, no i to tyle... Shigaraki x Dabi Toga x Twice Ogólnie jest śmiesznie, więc zapraszam...chociaż wsm to nie wiem.👉👈😅 Przepraszam za to, że rozdziały wstawiam raz na ruski rok, ale ten typ tak ma🐛