Obudziłem się przytrzaśnięty ramieniem Dabiego, ale o dziwo nie czułem się z tym źle. Była dość września godzina, zegar pokazywał 7:42, ale i tak postanowiłem wstać. Chwyciłem za spalone przedramię, żeby utorować sobie drogę. Brunet nie zareagował do końca tak jak chciałem, bo zamiast uwolnić mnie z uścisku, przyłożył usta do mojej szyi i pocałował mnie delikatnie, po czym zrobił duży wdech pełen satysfakcji. Wiem, że zrobił to przez sen, ale uznałem to za komplement, coś w stylu "ładnie pachniesz...". Nawet pomyślałem, że powiedzenie tego zdania byłoby dużo bardziej niezręczne, niż "pokazanie go" niewerbalnie.
Udało mi się wstać z łóżka. Ubrałem się i wychodząc do kuchni podszedłem jeszcze do śpiącego Dabiego i przyłożyłem rękę, oczywiście w rękawiczce na trzy palce, do jego czoła, aby sprawdzić czy nie ma gorączki. Uznałem, że nie jest źle, więc obróciłem się z powrotem w stronę drzwi, tym razem już wyciągnąłem rękę w stronę klamki, ale w ostatniej chwili spojżałem jeszcze raz w stronę łóżka. -Dobra, rypać...- wyszeptałem i podszedłem jeszcze raz do Dabiego, tym razem usiadłem bardzo blisko śpiącego "kolegi" i zacząłem się bawić się jego włosami. W przeciwieństwie do mnie, miał bardzo mięciutkie i puszyste włosy. Jakby tak pomyśleć to we mnie nie było żadnych pozytywnych cech dotyczących wyglądu, więc to, czemu ten idiota się we mnie zakochał, pozostawało dla mnie tajemnicą. Zbliżyłem swoją twarz do jego i siedziałem tak chwilę w niepewności, wahając się czy nie pocałować go w czoło. Niestety, albo może i stety nie byłem w stanie się przemóc, więc zwinąłem się w kulkę, układając się wygodnie koło Dabiego, bo nagle zaczęła mnie brać delikatna senność.
"Może po prostu wstałem za wcześnie"
Patrzyłem się chwilę na spokojną twarz niebieskookiego, po czym zasnąłem mówiąc sobie, że to tylko dziesięciominutowa drzemka...Pov. Dabi
Otworzyłem oczy i pierwszym co przykuło moją uwagę była godzina pokazywana przez kradziony elektroniczny zegar stojący na szafce nocnej.
- O kirwa, jedenasta!- powiedziałem dość głośno i przeciągnąłem się leżąc jeszcze w pościeli, jednak czynność tą przerwał mi niezidentyfikowany obiekt znajdujący się na torze ruchu mojej ręki. Obróciłem głowę, aby zobaczyć na co natrafiłem i ku mojemu zdziwieniu był to Shigi, który powoli otworzył oczy.
- yyy....To może ja pójdę zrobić coś do picia ...- powiedziałem trochę zmieszany, próbując się podnieść.
- nie nie nie..ja pójdę, ty musisz jeszcze odleżeć- niebiesko włosy wystrzelił z łóżka, jak z procy szybko otrzepał ubrania z kurzu i po paru sekundach stał już przy drzwiach.
- To możesz mi zrobić kawę...- powiedziałem, próbując domyślić się co dzieje się z Shigim. Normalnie wysłałby mnie po śniadanie i jeszcze powiedziałby coś wrednego, nie mówię, że teraźniejsza sytuacja mi się nie podoba, ale czułem się trochę zdezorientowany.Pov. Shigaraki
Stałem przy blacie w kuchni zastanawiając się jak dałem się wrobić w przygotowanie spaleńcowi śniadania. Zacząłem nasypywać kawy do kubków, ale wszystko robiłem dosyć nieporadnie. Trzęsły mi się ręce, a w odzyskaniu stabilności na pewno nie pomagała mi podejżliwie patrząca się na mnie Toga. Wydawało mi się, że spoglądała na mnie jakby wiedziała co się ze mną dzieje, co było niemożliwe, ponieważ ja sam tego nie wiedziałem.
Wróciłem do pokoju z kawą i jakimiś drożdżówkami, które znalazłem gdzieś upchnięte w szafce. Usiadłem koło Dabiego na łóżku, chwyciłem kubek z ciepłym napojem w obie ręce i pociągnąłem kolana pod brodę. Brunet uśmiechnął się do mnie i podziękował mi, po czym zabrał się do picia...
Po skończonym "śniadaniu", które spożyliśmy prawie w całkowitej ciszy, zacząłem szukać bandaży, aby w końcu opatrzyć zwichniętą kostkę Dabiego, która dalej była czerwona, spuchnięta i jakaś taka... krzywa. Starałem się to robić delikatnie, ale pacjent i tak wydawał z siebie dźwięki jakbym właśnie dźgał go nożem...
- Mógłbyś się w końcu zamknąć? - zapytałem prześmiewczo.
-Nie, dla ciebie nie mógłbym, kochanie...- chciało mi się krzyknąć, ale tylko zrobiłem w jego stronę minę pod tytułem: "ty nie bądź taki mądry" i zawiązałem ostatni supeł.
- Gotowe, tylko jakbyś nie wstawał tak jeszcze przez dwa dni, to byłoby dobrze...
- Jak będziesz przychodził do mnie,tak jak dzisiaj, to mogę nawet nie wstawać przez miesiąc...
- pf...Idiota ...______________________
Nie trzymam się żadnych terminów, ale to dlatego, że moja sytuacja w szkole mi się pali i wali ... Dopra...nie będę pisał tu autobiografii.
btw ten rozdział wydaje mi się spoko.Miłego dzionka, wieczoru lub nocy 💃🍄🍊🐸
~wasz, ćma~
CZYTASZ
shigaraki x dabi "no"
FanfictionZAKOŃCZONE ff, no i to tyle... Shigaraki x Dabi Toga x Twice Ogólnie jest śmiesznie, więc zapraszam...chociaż wsm to nie wiem.👉👈😅 Przepraszam za to, że rozdziały wstawiam raz na ruski rok, ale ten typ tak ma🐛