3

1.3K 99 14
                                    

Pov. Dabi...

...Mamo co robisz...

...Dlaczego płaczesz...

...To znowu on?...

... Pomogę ci, uratuje cię...

...Ała, ojcze to boli, cz-czemu zabierają mamę? G-gdzie?...

~Poranek~

- To-tomura co ty tu...? Ała, moja głowa...- rozejżałem się, byłem dość zdezorientowany widząc tych wszystkich ludzi w mojim mieszkaniu odrazu po przebudzwniu. Leżałem jeszcze chwilę nie chcąc nikogo budzić i próbowałem przypomnieć sobie przebieg wczorajszego wieczoru.
Po około trzydziestu minutach delikatnie zapchnąłem z siebie Shigarakiego, który tylko wydał z siebie cichutki pomruk niezadowolenia.
Trzeba mu przyznać, że choć ma wiele blizn i strupów słodko wygląda podczas snu.
Popatrzyłem na niego jeszcze chwilę, po czym wstałem, żeby zaparzyć dla wszystkich kawy. Podczas przelewania wody do dzbanka z wcześniej nasypaną kawą do kuchni wszedł błękitnowłosy przeciągając się i ziewając.
- Mogę skorzystać z kibla?- spytał nadal ziewając. Samo to pytanie wydało się mi dziwne, ale dalikatnie zdziwiony odpowiedziałem:
- Czemu nie?
- hmmm...czyli tak?
-Tak. I widzę, że nie tylko ja mam kaca...
- no...*ziewnięcie*chyba idę rzygać...- odwrócił się i poczłapał w stronę łazienki
- Tylko jak masz zamiar obrzygać całą łazienkę to radzę się powstrzymać...- po tych słowach Tomura zakrył usta dłonią i pobiegł znikając w korytarzu.
- No to zapowiada się sprzątanie...zajebiścię-jęknąłem. Nagle usłyszałem dźwięk uderzenia płaską dłonią i głos Togi:
- Ty zboku!
- Ała, a to za co?- do kuchni dobiegł przyciszony głos Twica. Skoro i tak już wiem, że się obudzili to:
- Będziecie pili kawę!?- głośno zapytałem
- tak, dzięki - odpowiedzieli Toga i Twice
- Jak robisz to ja też chce...- odpowiedział szczupły, ewidentnie osłabiony chłopak wychodzący z łazienki.
Tomura podszedł do szafki w kuchni i bezwstydnie zaczął w niej grzebać czują się jak u siebie, a ja stanąłem za nim i podpierając się o jego ramię ściągnąłem podełko z lekami z szafki, do której niedosięgnął
- Tego szukasz, kurduplu?- zapytałem że złośliwym śmiechem, po czym od razu tego pożałowałem, bo moja stopa została z premedytacją nadepnięta (i to mocno),więc
krzyknąłem :
- Co ty odpierdalasz?
- Należało ci się...- powiedział że spokojem, ale także ze swoim psychicznym uśmiechem żądnym mordu.
- Ej- powiedziałem już z delikatniejszą barwą głosu, dałem mu kuksańca w bok, przez co dziwnie się wygioł i rzuciłem pudełko z lekami na blat przed nim, na co on nic nie odpowiedział.
Przypomniałem sobie, że robiłem kawę i rozlałem ją do czterech kubków, z czego dwa zaniosłem na mały stolik w mojej
salono-sypialni, w której przebywali dalej obrażeni na siebie blondyni, z jednego zacząłem pić, a ostatni podsunąłem Tomurze pod nos mówiąc:
- Pij, królewno.
- Spierdalaj- odpowiedział, ale odwrócił się i się uśmiechnął. Patrzenie w jego spokojne rubinowe oczy było dla mnie odstresowywujące tym bardziej, że ostatnio miewałem koszmary.

~30min później~

Znałem dobrze tę okolicę, więc doprowadziłem znajomych na przystanek, pożegnałem się i odszedłem wracając do swojej przepełnionej egzystencjalną pustką codzienności.




O h o h o, ale się poetycko zrobiło

(Krytyczny poziom inteligencji został osiągnięty, więc kiedyś muszę napisać coś głupiego nwm. Jakiś gwałt czy co... )

Dozobaczyska kochani🤭

shigaraki x dabi          "no"   Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz