Rozdział 5

16 0 0
                                    

- Co się stało? – zapytał Steve, wyczuwając, że jej zachowanie oznacza kłopoty. – Wampir? – szepnęła i znów pociągnęła nosem, prawie się spodziewając, że to Chase, majtkowy zboczeniec.

Ale nie. Ten zapach był inny i rozpoznawała go mimo świeżego, pikantnego aromatu krwi. Ludzkiej krwi. B minus i... jeszcze jakiejś. Della poczuła, jak oczy zaczynają jej się jarzyć.

Spojrzała w górę, ale ledwie dostrzegła przelatującego górą wampira. Zaczęła się zastanawiać, czy go nie ścigać.

Zanim podjęła decyzję, poczuła zapach innego wampira. Ten rozpoznała. Odsunęła się od Steve'a.

Obok nich wylądował Burnett. Był tylko w dżinsach i miał zmierzwione od snu włosy. Ten facet składał się z samych mięśni.

– Wszystko w porządku? – zapytał.

– Tak – odpowiedzieli chórem.

– Ktoś przeskoczył przez płot na północy – powiedział Burnett, patrząc na nich podejrzliwie.

– Wiem – odparła Della, próbując nie patrzeć na jego klatę. Może i komendant był stary, a przynajmniej za stary dla niej, ale mógł występować w reklamach dietetycznej coli.

– Usłyszałam ich i wyczułam. Przelecieli górą. Chyba już ich nie ma.

– Tak – przyznał Burnett. – Wyczułaś zapach?

– Tak – odparła. – I krew. Dwie różne grupy.

Burnett zacisnął szczękę. – Ludzka?

Della skinęła głową. Wampir warknął.

– Co wy tu robicie po nocy?

Della wzdrygnęła się wewnętrznie.

– Nie mogłam spać – powiedziała, a ponieważ to była prawda, serce nie zaczęło jej łomotać.

Burnett spojrzał na Steve'a.

– Ja... – Serce Steve'a przyspieszyło, jakby chciał skłamać. Spojrzał na Dellę. – Miałem nadzieję, że ona nie będzie mogła spać.

Della posłała mu zimne spojrzenie, ale Steve tylko wzruszył ramionami. Burnett westchnął.

W tym momencie zadzwoniła komórka Burnetta. Wyciągnął ją z kieszeni dżinsów.

– Cholera – rzucił, widząc, kto dzwoni. Odwrócił się od nich i odebrał. – Agent James.

Sposób, w jaki to zrobił, świadczył o tym, że to coś oficjalnego. Della nastawiła uszu, by usłyszeć, co mówi rozmówca.

Mamy dwa ciała tuż za granicami Fallen. Wygląda na to, że zabójcą jest wampir.

– Cholera – warknął Burnett. – Przelatywali tędy. Gdzie dokładnie się znajdujesz?

Rozmówca podał adres.

– Zaraz tam będę. – Rozłączył się i spojrzał na Dellę i Steve'a.

Chcesz, żebym poszła z tobą? – Myśl, że mogłaby uczestniczyć w prawdziwej misji,

wywołała u niej falę adrenaliny. To właśnie chciała robić, do tego była stworzona.

– Nie. Zostań tu i miej oko na wszystko. Zadzwoń do Lucasa, Dereka, Perry'ego i Kylie. Niech się do was przyłączą i uważają. Zadzwoń do mnie natychmiast, gdyby znów ktoś się pojawił.

OdrodzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz