Rozdział 3

24 2 0
                                    

Na moment zanim Della wyładowała na ziemi, wampirzy złodziej spojrzał w górę. Della stanęła jakieś półtora metra od niego. Kylie, jak zawsze starając się łagodzić spory, wylądowała między nimi.

– Gdzie to jest? – zapytała Della, zaciskając nerwowo pięści i wychylając się w prawo, by spojrzeć na swoją potencjalną ofiarę zza Kylie.

Wampir przez moment skupiony był na Kylie, której wzór czytał, a że zamieniła się w wampira, nie wyczuł nic niepokojącego. W tym momencie Dellę naszła pewna nadzieja, że drań zaatakuje ją, a wtedy Kylie przejdzie w tryb obronny. We dwie skopałyby mu tyłek, jakby był zdechłą wiewiórką.

Nowy skierował na Dellę spojrzenie czarnych oczu.

– No proszę, kto by pomyślał, wróciła smerfowa dzieweczka. Przynajmniej na majtkach nie masz postaci Disneya.

Delli natychmiast odrobinę skoczyło ciśnienie. Albo nawet mocno.

– Co? Kręci cię przeglądanie damskich majtek? Zboczeniec – warknęła groźnie. Zrobiła krok w stronę chłopaka, bezskutecznie próbując ominąć Kylie. – Gdzie to jest? – zapytała po raz ostatni. Lepiej żeby się wytłumaczył, bo inaczej zrobi się nieprzyjemnie.

Kylie spojrzała na Dellę i uniosła dłoń, jakby chciała powiedzieć, by się uspokoiła. Della nie mogła się uspokoić. Ten chłopak ukradł zdjęcie jej taty. To, że najpierw ukradła je ona sama, nie miało znaczenia.

– Mówisz o tym? – Cwaniak wyciągnął z tylnej kieszeni złożoną kopertę.

Wyrwała mu ją z ręki.

– Czemu ją zabrałeś? – Otworzyła kopertę, by sprawdzić, czy nie zniszczył fotografii, ale wyglądało na to, że nic jej się nie stało. Wampirzyca odetchnęła z ulgą.

– Właśnie ci ją niosłem. Znalazłem twój plecak i zajrzałem do niego, by ustalić, do kogo należy. Zostawiłem go u ciebie na ganku. Dopiero w drodze powrotnej zauważyłem kopertę na ziemi, w tym miejscu, gdzie otworzyłem plecak, i pomyślałem, że musiała z niego wypaść. – Kłamiesz – zawołała, chociaż jego serce wcale nie mówiło, że kłamie. Obiegła Kylie. – Zwolnij – odezwała się Kylie, znów stając pomiędzy nimi i posyłając Delli błagalne spojrzenie. – Odzyskałaś zdjęcie. A ja nasłuchiwałam jego serca. Naprawdę niósł je do ciebie. Phi, Della doskonale o tym wiedziała, ale coś jej nie pasowało.

– Skąd w ogóle wiedziałeś, że to mój plecak, skoro nie widziałeś zdjęcia z moim nazwiskiem... Skąd właściwie znałeś moje nazwisko?

Chłopak uśmiechnął się do Kylie, a potem popatrzył krzywo na Dellę.

– Pan James zwracał się do ciebie per Della. A twoja mamusia wpisała imię córeczki na przywieszce plecaka. Pewnie wtedy, kiedy pakowała ci piżamę w smerfy.

Della zgrzytnęła zębami. Ależ miała ochotę skopać temu bydlakowi tyłek. Nie przypominała sobie przywieszki ze swoim nazwiskiem, ale to pasowało do jej mamy. A raczej do czasów, kiedy jej mamie na niej zależało. Tak czy inaczej, zamierzała to sprawdzić.

– Dobra, chodźmy – odezwała się Kylie. – Mamy to, po co przyszłyśmy.

Nieprawda. Chciała komuś spuścić łomot. Znów obiegła Kylie, stanęła o kilkanaście centymetrów od chłopaka i nachyliła się do niego, by go powąchać.

– Czy myśmy się już spotkali?

Chłopak wsadził ręce do kieszeni dżinsów i odchylił się na piętach.

OdrodzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz