- Wiedziałem, że mi nie uwierzysz, więc kazałem im go wykopać. – Kevin podszedł do niej o krok, a potem spojrzał do tyłu. – Chcesz go zobaczyć, prawda?
„Nie. Nie chcę". Mimo to poszła za Kevinem. Może aby się ukarać, a może dlatego, że wciąż nie mogła w to uwierzyć.
Zaprowadził ją między drzewa, na polanę. Księżyc oświetlił brezent, pod którym coś było. Coś, co wyglądało na ciało. Obok była dziura w ziemi.
Dellę ścisnęło w piersi, a oczy zaszły jej łzami.
Kevin schylił się i odciągnął plandekę.
Wampirzyca spodziewała się, że ogarnie ją odór śmierci, ale nic nie poczuła. Nawet zapachu Chana. Spodziewała się napuchniętego i rozkładającego się ciała. Może jakiejś rany mówiącej o tym, jak zginął. Ale nie.
Zamrugała, by pozbyć się łez. To był Chan. Nie był spuchnięty. Jego ciało się nie rozkładało. Nie miał żadnych otwartych ran ani śladów, które wyjaśniałyby, czemu zmarł. Jednak jego ciało tu leżało, nieruchomo. Nie oddychał. Miał ziemię na twarzy i na ubraniach.
Chan... nie żył...
– Jak... Kto to zrobił? Co się stało? – wyjąkała z trudem. Smutek ściskał jej gardło.
– Nikt – odparł Kevin. – Nie czuł się dobrze, gdy wyjeżdżał do Teksasu. Powiedzieli, że czuł si coraz gorzej, a potem dostał dziwnej wysypki na plecach i jakieś dziesięć dni temu zmarł. Tak po prostu. To przedziwne. Wampiry prawie nigdy nie chorują.
– Ale jak... – Nie mogła dokończyć zdania.
– Gang go tu pochował – powiedział Kevin. – Wiedzieli, że sfingował swoją śmierć, więc uznali, że nie ma kogo zawiadamiać.
Gula w gardle Delli zrobiła się jeszcze większa, tak jak i ściskający jej serce ból. Chan chorował. Zadzwonił do niej, a ona nie oddzwoniła. Jaka była z niej kuzynka?
Przypominała sobie nieskazitelną postać Loraine w trumnie. Opadła na kolana i otarła ziemię z jego twarzy, a potem opuściła głowę i załkała. Nie obchodziło jej to, że widział ją Kevin, ani że mógł pomyśleć, iż jest słaba. Serce jej pękało i miała w głębokim poważaniu to, jak wygląda.
* * *
Kiedy pojawił się Burnett, Della przestała płakać, ale nie ruszyła się z miejsca. Odesłała Kevina i zadzwoniła do Burnetta powiedzieć mu, że odnalazła kuzyna i że on nie żyje. Chciała, aby Chan został pochowany w grobie z własnym nagrobkiem, tam, gdzie jego rodzice sądzili, że pochowali go dwa lata wcześniej. A że uznała, że nie da rady sama tego zrobić, to zadzwoniła do kogoś, kto był w stanie.
Oczywiście spodziewała się, że Burnett zrobi j j straszną awantur za to, że tu była, a może nawet na zawsze zakaże pracy w JBF, ale nic ją to nie obchodziło. Zawiodła Chana i ostatnie, co mogła dla niego zrobić, to złożyć jego ciało tam, gdzie było jego miejsce.
Burnett się nie odezwał, tylko podszedł i ukląkł obok niej. Położył rękę na jej ramieniu. Westchnęła.
– Co się stało? – zapytał. W jego głosi nie było złości, tylko troska.
Musiała przełknąć łzy, nim zdołała odpowiedzieć.
– Przyjechał tu i przyłączył się do gangu Szkarłatnych Kling. Powiedzieli, że umarł. Tak po prostu. – Zamrugała. – Powiedzieli, że to było dziesięć dni temu, ale to niemożliwe. On nie wygląda... jakby umarł dziesięć dni temu. – Widziała go. Widziała go przy płoci . Czy to możliwe, że...?
CZYTASZ
Odrodzona
FantasyPoznajcie historię Delli, wampirzycy z Wodospadów Cienia, która właśnie wkracza na drogę swojego przeznaczenia! Życie Delli było idealne: rodzina, chłopak, świetlana przyszłość. Przed przemianą. Wtedy wszyscy, których kochała, odeszli. Dziewczyna zn...