Rozdział 15

13 0 0
                                    

Czy jest tu Burnett? – Della wsunęła głowę do gabinetu Holiday.

– Nie, został wezwany.

– Przez JBF? – Della weszła do środka, gdy Holiday skinęła głową. – Czy chodzi o to ostatnie morderstwo? – zapytała, gotowa się wściec, że nie wziął jej ze sobą.

– Nie, to sprawa z Dallas. – Holiday ostrożnie uniosła się z krzesła. Jej brzuch rósł z dnia na dzień. Della się zastanawiała, jakie to musi być uczucie. Gdy w środku ciebie rośnie życie. Nagle Della zauważyła, że Holiday jest w czarnej sukience. W odróżnieniu od niej, komendantka nigdy nie nosiła czerni. Uwielbiała jasne kolory.

– Coś się stało? – zapytała Holiday, widząc, że Della się na nią gapi.

– Nie, po prostu... jesteś ubrana na czarno.

Holiday skinęła głową.

– Wybieram się na pogrzeb.

„Ja też".

– Czyj? – zapytała Della.

Holiday z niepokojem zmarszczyła brwi.

– Nie powinnaś być na lekcji? I nagle Della się domyśliła.

– Idziesz na pogrzeb Loraine Baker, prawda? Holiday oparła się o biurko i skinęła głową.

– Zajrzała z wizytą, ale jeszcze ze mną nie rozmawia. Pomyślałam, że jak pójdę na pogrzeb, to może będę w stanie jej pomóc.

– W czym? – zapytała Della. – Czego od ciebie chce?

– Nie wiem. Zwykle czegoś chcą. Ale czasami, zwłaszcza w przypadku nagłej śmierci, duch potrzebuje pocieszenia, żeby ktoś mu powiedział, że może spokojnie przejść na drugą stronę.

– A może wie coś o zabójcy? Może chce pomóc złapać tego bydlaka?

– To też możliwe – powiedziała Holiday.

Della zawahała się na moment.

– Też chcę pójść – rzekła.

Holiday odgarnęła włosy na ramię i zaczęła je skręcać.

– Nie wiem, czy to zgodne z protokołem, by agent...

– Mam gdzieś protokół. Posłuchaj, prawda jest taka, że się wybierałam – powiedziała Della. – Planowałam się wymknąć, a potem uznałam, że spróbuję przekonać Burnetta, by pozwolił mi iść. Po to tu przyszłam. Wczoraj w nocy trafiłam na artykuł o niej i... po prostu chcę iść.

– Wiem, że bardzo cię poruszył widok miejsca zbrodni, ale...

– Muszę to zrobić, Holiday. Nie wiem czemu, ale czuję potrzebę przeproszenia. Proszę, nie powstrzymuj mnie.

W zielonych oczach Holiday pojawiło się współczucie. – Przeproszenia? To nie twoja wina, Dello.

– No nie, ale... to był wampir i... i chcę to naprawić. – Już gdy to mówiła, wiedziała, że nie może tego naprawić. Nie można było przywrócić życia Loraine. Ale coś jej mówiło, że pójście na ten pogrzeb to najlepsze, co może zrobić.

* * *

Smutna atmosfera była tak gęsta, że Della ledwie mogła oddychać. I chociaż nie znała ofiary, też odczuwała stratę.

OdrodzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz