Rozdział 19

12 0 0
                                    

Della spojrzała mu w oczy. Mówił serio. Zamierzał zabić Mirandę.

Wampirzyca rzuciła okiem na Kylie. Wymieniły się spojrzeniami i podjęły decyzję. Kylie uniosła dłonie, jakby nie chciała ryzykować. Della też nie chciała. Ogarnął ją strach i panika. Musiała znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji.

Znów spojrzała na Mirandę, spodziewając się, że będzie przerażona. Okazało się jednak, że mała czarownica spogląda na swoje dłonie. Della podążyła za jej wzrokiem i zobaczyła, że porusza małym palcem u prawej ręki.

Zanim zdążyła sobie uświadomić, co planuje jej przyjaciółka, stało się. Pięciu potężnych wampirów znajdujących się w pokoju zamieniło się nagle w kangury. Bardzo wkurzone i wielkie, ale zaskoczone kangury.

A zaskoczenie mogło się przydać. Dawało przewagę Delli i Kylie.

Kangur, który chwilę wcześniej trzymał Mirandę za gardło, zaczął machać krótkimi łapkami, jakby próbował dosięgnąć jej szyi. Della podskoczyła w powietrze i obiema nogami wymierzyła cios prosto w paszczę zwierzęcia. Kangur zachwiał się na nogach i upadł nieprzytomny.

Nie tracąc czasu, wampirzyca przyszła z pomocą Kylie. Stwierdziła jednak, zawiedziona, że kameleonka stoi nad czterema nieprzytomnymi kangurami.

– Wszyscy cali? – zapytała Kylie niższym niż zwykle głosem, wywołanym przez jej tryb ochronny.

– Tak. – Della spojrzała na Mirandę, która obejmowała się rękami i miała przerażoną minę.

– Wszystko w porządku? – zapytała czarownicę.

Dziewczyna kiwnęła głową.

Della uśmiechnęła się od ucha do ucha.

– Nie sądziłam, że to kiedyś powiem, ale uratowałaś nam tyłki.

Miranda spojrzała na nią i z jej twarzy zniknął wyraz paniki. Wyprostowała się i uśmiechnęła.

– Rzeczywiście.

Kangur z wciąż wbitym w łapę długopisem ocknął się i poderwał na równe nogi, gotowy do dalszej walki. Della bez mrugnięcia okiem kopnęła go wprost w brzydki różowy nos. A potem spojrzała na Kylie i skinęła w stronę szafy.

– Taśma klejąca. Oklejmy ten problem.

Della przeniosła rudego kangura do sterty pozostałych i rzuciła go na wierzch. No owszem, to trochę żenujące, że Kylie załatwiła czterech, a ona tylko jednego, ale w końcu Kylie była obrońcą. Della nie miała się czego wstydzić.

Kylie rzuciła Delli dwie rolki wzmocnionej taśmy i zabrały się do oklejania torbaczy, obchodząc je w kółko i wiążąc wszystkie pięć razem, aż uzyskały kulę dwa i pół na dwa i pół metra. Kiedy skończyła im się taśma, Miranda podała im kolejne rolki, które znalazła w kącie pokoju.

– Dobrze, że zostawili nam taśmę, co? – Czarownica się uśmiechnęła.

Della spojrzała na krzesło, z którego podłokietnika wciąż zwisał kawałek taśmy. Zastanawiała się, jaki los spotkał ostatniego świeżo przemienionego, który tam siedział.

– Owszem, bardzo dobrze.

Zużyły osiem rolek taśmy. I prawdę mówiąc, poza jedną wystającą mordą, trudno było dostrzec spod taśmy choćby odrobinę kangurzego futra.

Kiedy potężna kula zaczęła się trząść, Miranda uśmiechnęła się szeroko.

– Pewnie próbują podrapać się po jajkach. Rzuciłam na nich jeszcze klątwę swędzącej wysypki.

OdrodzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz