43

265 20 18
                                    

Przez cały wczorajszy dzień Mingi nie odzywał do żadnego z nas, Hyerin w sumie również nie dawała znaku życia, przez co o nich się martwiłem. Przygryzłem swoją wargę, obracając się na swoim krześle, przy biurku. Przez ten czas zdążyłem wydzwonić parę osób i moich informatorów. Po wszystkie papiery wysłałem Sana i Jongho, którzy również nie wracali.

Poddenerwowany uderzyłem w stół. Zaczynałem się czuć nie tylko bezsilny, ale też i bezwoli walki. Nagle usłyszałem ciche pukanie. Zmarszczyłem brwi, poprawiając swoją koszulę i wygodnie siadając, nakładając nogę na nogę.

- Proszę - chrząknąłem

Do środka wszedł Mingi dość niepewnym krokiem. Uśmiechnąłem się delikatnie, widząc go, również zdychając z ulgi. Wstałem z krzesła i szybkim ruchem podszedłem do niego

- Co tutaj robisz? - spytałem się chłopaka z uniesioną brwią

- Cóż z tego co mi się wydaje to, potrzebujecie mojej pomocy, prawda, czy już znaleźliście kogoś na moje miejsce? - wyciągnął dłoń w moją stronę i na jego buzi zawitał półuśmiech

- Aish jesteś bardzo wyszczekany, wiesz? - zaśmiałem się, ściskając jego dłoń na znak zgody 


*

Nigdy nie przypuszczałbym, że namierzenie Hongjoonga będzie takie ciężkie i trudne. Parę godzin zajęło mi to, szczególnie że Hyung miał przez dobre dwie godzinny wyłączony telefon, a w mediach też się nie udzielał

- I tutaj w tej spelunie jest nasz minionek? - spytała się zdegustowana Hyerin

Kiwnąłem jej głową. Zabrałem dziewczynę ze sobą, gdyż jako jedyna potrafiła, trafił w sam czuły punk u każdego. Ona zawsze umiała przemówić nam do rozsądku, a po zatem dzięki temu, że zna świat prostytucji, miałem trochę ułatwione zadanie w namierzeniu dokładnej lokalizacji przyjaciela.

- A czy przypadkiem on nie lubił takich niezbyt drogich, a przede wszystkich opuszczonych burdeli? - spojrzała się na mnie z widoczną niechęcią do wejścia tam

- Faktycznie, ale chce ci też przypomnieć, że hyung zmienił się od ostatnich wydarzeń.. - mruknąłem

Zmarszczyłem brwi, widząc napitego, obijającego się o ściany faceta. Westchnąłem samemu, będąc zniesmaczonym tym wszystkim. Spojrzałem się na szyld "Gwieździste niebo", zastanawiając się, jak bardzo musiał starszy się stoczyć.

- Lepiej chodźmy już do środka, by go znaleźć. - powiedziałem

- Mam nadzieję, że nie ucieknie nam stąd, bo nie mam zamiaru szukać go w kolejnych norach - rzekła krzywiąc się

Kiwnąłem jej głową, modląc się, by miała rację. Chwyciłem przyjaciółkę za rękę, wyciągając telefon i nawigator, by na wszelki wypadek nie zgubić chłopaka. Otworzyłem drzwi, czując ruchy wymiotne, gdy do moich nozdrzy dotarł odór alkoholu i spoconych ciał. Chciałem już stąd się wydostać i pójść sobie jak najdalej stąd.

- To teraz wytłumacz mi jak mamy go znaleźć?! Przecież tutaj jest on ciula ludzi, a szczególnie starych i napitych w cztery dupy. Jeśli wyrobimy się do końca nocy to będzie cud - powiedziała trochę głośniej naburmuszona dziewczyna bym to mógł usłyszeć

- O to się nie bój. Jeśli ktoś się będzie nie tak zachowywać to dostanie kulkę w łeb - odpowiedziałem z delikatnym uśmiechem

- Jakoś ciebie jeszcze w tym wydaniu nie widziałam. Pewnie Jongho byłby wniebowzięty, chyba że już widział tą twoją "drapieżną stronę" - zaśmiała się, drocząc ze mną

Zarumieniłem się, trochę speszony jej słowami. Przygryzłem swoją wargę i podrapałem się skrępowany po karku.

- Możemy przemilczeć to? Z Jongho na razie jesteśmy w fazie poznawania się, a... bardziej.. um umawiania się. Jednak jeszcze nie spaliśmy - powiedziałem z czerwonymi policzkami, czułem się trochę dziwnie mówiąc o tym

- Jak to nie spaliście ze sobą??!!! - krzyknęła zszokowana

- No tak, Jongho jest bardzo młody i pełnoletni nawet nie jest. Po zatem jego niewinna strona jest tak słodka, że na razie nie chce mu zabierać dziewictwa - powiedziałem z uśmiechem

- Wasz związek jest bardzo uroczy i mam nadzieję, że będzie lepszy niż innych - rzekła z uznaniem

Spojrzałem się na telefon i widząc, że mały punkcik zbliża się do nas, chwyciłem dziewczynę za rękę i zacząłem się przebijać przez pijane, a zarazem cuchnące osoby. Nigdy więcej moja noga nie stanie w tego typu miejscach. Parę razy zdarzyło mi się warknąć na pojedyncze osoby, albo z łokcia ich walnąć.

- Długo jeszcze? - jęknęła niezadowolona, wyklinając niektórych pod nosem

- Zaraz będziemy tylko musimy iść na samą górę - odpowiedziałem

Weszliśmy na schody, jednak w połowie drogi wszedł na nas mężczyzna, który zaczął się dobierać do Hyerin. By nie tracąc czasu, chwyciłem go za kołnierz i zrzuciłem ze schodów. Zacząłem iść naprzód nie patrząc na to czy coś mu się stało, czy nie. Gdy jestem poddenerwowany, staje się trochę Sanem i Hwą, a bardziej podobny do ich zachowań, co niezbyt pasuje do mojej łagodnej natury. Ale czego się nie robi dla przyjaciół?

- No i Hong gdzie jest? Jakoś widzę tutaj tylko tych goryli - wyszeptała

Byliśmy schowani za ścianą, gdyż weszliśmy w teren tak zwany "niebezpieczny", czyli przeznaczony dla VIP, ale również i szefa, czy różnych spotkań gangsterskich, na które osoby zewnątrz nie mają prawa wejść. Dlatego też musieliśmy uważać by, nas nie zauważyli.

- Chłopak jest w środku, ale nie wiem, co tam robi, czy jest bezpieczny. Nawet nie mam zielonego pojęcia czy jest tam ktoś jeszcze - powiedziałem cicho

- To, co robimy? - spytała się mnie, przygryzając wargę

Przez chwilę siedziałem cicho, próbując coś wymyślić. Westchnąłem po chwili. Oparłem się o ścianę, krzyżując ręce na piersi. Kurde w takich rzeczach potrzebny byłby Seonghwa. Hyerin położyła swoją dłoń na moim ramieniu, dodając mi tym otuchy i wsparcie. Wziąłem głęboki wdech i wydech

- Wykorzystaj swój seksapil i zmanipuluj ich tak by byli do mnie tyłem. Resztą już się zajmę. - powiedziałem, kiwnęła mi głową, jednak zatrzymałem ją, gdy chciała iść - Masz na wszelki wypadek broń albo cokolwiek innego do obrony? - dodałem z troską

- Tak nie martw się. Mam przy sobie paralizator - odpowiedziała

Poprawiła swój makijaż. Spódnice podwinęła do góry, by wydawała się krótsza, a bluzeczkę trochę schowała, by jej płaski brzuch był ukazany. Rozpuściła swoje włosy, poprawiając je. Wyszła pewnym krokiem z ukrycia, idąc do nich i kokietując facetów. Na samym początku nie byli oni przekonani co do jej poczynań, a wręcz byli bliski do zaatakowania jej.

Jednak, gdy po około trzydziestu minutach, przyszpilili ją do ściany uśmiechnąłem się. Wyszedłem z ukrycia, wyciągając pistolet, przed tym naładowując go. Byli do mnie odwróceni tyłem, więc nie widzieli mnie. Po niecałej minucie dało się usłyszeć dwa strzały, a na ziemi leżały martwe ich ciała, z idealnie trafionymi kulkami w ich mózgi. Odetchnąłem z ulgą, kiwając głową do dziewczyny, by szła za mną. Zapukałem w drzwi, chowając się za nimi. Jednak nikt nie wyszedł po paru minutach. Chwyciłem klamkę i otworzyłem drzwi. Rozszerzyłem oczy, widząc coś takiego. Chyba jeszcze nigdy czegoś tak makabrycznego nie widziałem...


Hejo hej moje gwiazdeczki ✨🌟

Chciałabym wam życzyć wesołych, szczęśliwych i udanych świąt. Byś były one zdrowe i byście szli dalej wyznaczonymi sobie ścieżkami, nie poddając się w swoich marzeniach. No i oczywiście udanego śmigusa dyngusa ^^ 🐥🐣💦 

Bardzo was przepraszam za wszystkie błędy i za to, że ten rozdzialik nie pojawił się wczoraj, ale przez przygotowania na święta nie miałam czasu, a dodatkowo przechodzę trochę gorszy okres psychiczny, więc bardzo was przepraszam 🙏

Bardzo was kocham i dziękuję za wszystko 💓😘

I'm Sorry BabeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz