Po wczorajszym wydarzeniu nie mogłem zbytnio spać w nocy. Nie wiem czemu tak się zachowałem względem Yeosanga. Co mi w ogóle strzeliło do głowy?? Czyżbym zamieniał się w Sana?... Nie znałem odpowiedzi na te wszystkie pytania. Frustrowało mnie to. Dawno nie czułem się tak.... dziwnie. Ten dzieciak za bardzo komplikuje mi życie i wprasza się w nie. Muszę to jak najszybciej zatrzymać. Moje rozmyślanie przerwało szturchnięcie mnie w ramię. Zerknąłem zdziwiony na Mingiego
- O co chodzi? - uniosłem jedną brew
- To właśnie ciebie powinienem o to zapytać. Jesteś jakiś taki dzisiaj nie obecny. Coś nie tak z twoim ojcem? - spojrzał się na mnie zmartwiony
Trochę to dziwnie zabrzmi. Ale nasz spór został zażegnany. Otóż chłopak nie miał do mnie zbytnio żalu, za wczorajsze potraktowanie Hongjoonga. Dobrze wiedział, że bez powodu nie zaczynam z nikim żadnych konfrontacji, które mogą mieć złe konsekwencje. Tylko jest mu przykro, że nie chce powiedzieć co się między nami stało. Cóż możliwe, że nigdy nie pozna prawdy. Nie chce go tak ranić, bo widzę jak kocha tego skrzata.
- Na razie z ojcem mam spokój. Dzięki temu, że wyleciał w delegacje to moja z nim rozmowa została przełożona na późniejszy termin - opowiedziałem obojętnie
- To w takim razie co się dzieję?
- Nic szczególnego, po prostu wczorajszy dzień mnie wymęczył i tyle. - powiedziałem beznamiętnie
Nastała między nami cisza. Niezbyt przejmowaliśmy się, że trwa teraz lekcja koreańskiego. Nauczycielka też miała w poważaniu naszą obecność. Po zatem bała się chociażby zwrócić nam uwagę. Nie bez powodu. Jak to niektórzy twierdzą " Wystarczy jedno nasze spojrzenie by komuś przeszły ciarki po plecak". Cóż nie mój interes ile jest w tym prawdy. Puki ktoś nie wchodzi mi swoimi budami w życie to mi to nie przeszkadza.
- Wiesz Hong wspomniał mi, że wczoraj dość "blisko" byłeś z tym Yeosangiem - rzekł sarkastycznie
Moje oczy stały się jak duże spodki. Po czym przybrałem swoją bez emocji posturę
- W jakim sensie?
- Otóż widział jak szeptaliście sobie, po czym jak wyszedłeś to Yeosang pisnął cały czerwony i wybiegł z sali. - Stwierdził, przypominając sobie co mu jego chłopak powiedział
Uśmiechnąłem się mimowolnie mając to przed oczami. Jego z uroczo błyszczącymi, ciekawskimi oczkami i ładnie zdobiącymi rumieńcami. Ta wizja spodobała mi się, przypominając mi jak jąkał się, gdy cokolwiek próbował do mnie powiedzieć.
Przyjaciel szturchnął mnie, przez co wybudziłem się z tego dziwnego transu. Znów myślałem zbyt dużo o tym pierwszaku. Potrząsnąłem głową, próbując jakoś się otrząsnąć z tych myśli. Usłyszałem cichy śmiech Mingiego
- I z czego rżysz? - uniosłem jedną brew
- Bo nasz wiecznie lodowaty Seonghwa, roztapia swoje serce dla pewnego słodkiego chłopaka - mruknął z uśmiechem
- Nic mnie z nim nie łączy - powiedziałem twardo
- To pewnie nie zaciekawi ciebie fakt, że jeden z jego przyjaciół chce go zdobyć - powiedział kpiąco
- Co?! Kto?! - warknąłem
- Jongho ten z czarnymi włosami co jest na kółku artystycznym z Yunho. Dlatego też wiem, że chce podbijać do Yeosanga, bo wyznał to naszemu przyjacielowi - doprecyzował z wzruszeniem rękami.
Prychnąłem pod nosem. Ten cały Jongho czy jak mu tak pozwala sobie na zbyt dużo. Serio sądzi, że ma jakieś szanse u niego? Dobry żart.
Do końca dnia chodziłem jakiś nabuzowany. Sam w pełni nie wiedziałem dlaczego. Szczególnie, gdy widziałem tamtą dwójkę, jak uśmiechnięci co chwila mi migali przed oczami. Sądziłem, że ten dzień nie może być gorszy. Ale wychodzą ze szkoły grubo się myliłem. I skutki swojego późniejszego zachowania, poczułem już następnego poranka.
*
Dzisiaj nie było w szkole Wooyounga, co było poniekąd niespotykane. Nie lubił on opuszczać lekcji, jeśli nie było to konieczne, szczególnie, wtedy, gdy w planie nie mamy matematyki. Postanowiłem po lekcjach się do niego wybrać, bo nie ukrywając martwię się o niego. Jest on moim najlepszym przyjacielem i czuję, że coś musiało się stać, że się nie pojawił.
Ale w zamian miałem u boku Jongho, z którym złapałem naprawdę dobry kontakt. Jest on strasznie miły i kochany. Bardzo fajnie spędziłem dzisiejszy dzień z nim u boku. Parę razy na korytarzy pojawił mi się przed oczami Seonghwa. W sumie to miałem mętlik w głowie po tym co się stało wczoraj na zajęciach dodatkowych. To było... inne i takie niezwykłe? Chyba tak to mogę nazwać. Szczególnie, gdy wpatrywałem się w te jego czarne jak smoła tajemnicze, a zarazem nie mogące od nich oderwać wzroku oczy. Było coś w nich takiego co krzyczało by podziwiać je. Do teraz potrafię czerwienić się na samą myśl jego dużego chłodnego palca na moich wargach. Gdy je dotykam nadal czuję ten sam słony posmak. Jednak teraz mam darmowy folder z zdjęciami Seonghwy. Może to dziwacznie zabrzmieć, ale wczorajszy cały wieczór spędziłem na podziwianiu jego przystojnej twarz i piszczenia. Oczywiście ze szczęścia, żeby nie było
Wyszliśmy, ze szkoły, cały czas śmiejąc się. Bardzo dobrze czułem się w towarzystwie Jongho i on chyba w moim też. Chociaż dzisiaj jakoś było tak inaczej. Bardziej się do mnie przymilał. Ale, żeby nie było, że mi to przeszkadza. Bo ja kocham dostawać czułości. Tylko, że zaczyna mnie to niepokoić.
- To do jutra~ - powiedziałem z uśmiechem
Odwróciłem się w drugą stronę, chcą iść do siebie. Jednak uniemożliwił mi niespodziewany uścisk na nadgarstku. Nie był on mocny, bardziej powiedziałbym, że niepewny. Spojrzałem się na niego zdziwiony
- O co chodzi? Coś się stało? - uniosłem brew.
- W-wiesz.... j-ja... - zająkał się, drapiąc się po karku z zakłopotania
- Jongho co jest granę? Wydajesz się jakiś taki spięty... Może ty chory jesteś? - spytałem się przejęty
Podszedłem do niego bliższej, po czym umieściłem swoją dłoń na jego czole. Nie wydawało mi się by było gorące. Ale jego czerwone policzki trochę mnie niepokoiły
- T-to nie o to chodzi - zaśmiał się rozczulony
- To w takim razie o co? - przechyliłem głowę, gryząc od środka policzek
- Chciałbym się ciebie o jedną rzecz zapytać - rzekł niepewnie
- Słucham? - lekko się uśmiechnąłem
- C-czy.. chciałbyś - chrząknął, prostując się - Znaczy, czy chcesz ze mną wyskoczyć do restauracji z kociakami? Otworzyli ją nie dawno, a wiem, że bardzo lubisz te stworzenia, to stwierdziłem, że ci zaproponuje rand---- wyjście razem - skończył mówić, a jego poliki stały się jeszcze bardziej czerwone
Zdziwiłem się, ale gdy usłyszałem o kotkach, moje oczy zaświeciły się z podekscytowania. Od zawsze kochałem wszystkie, a przynajmniej większość zwierzaczków. Szczególnie tych uroczych, a te małe kuleczki są moimi ulubionymi stworzeniami
- Oczywiście, że tak~~!! - pisnąłem szczęśliwy
Przytuliłem się do niego, na co Jongho tylko zaśmiał się, bardziej mnie do siebie przyciągając. Umówiliśmy się, że chłopak przyjdzie po mnie za około 2 godziny. Po czym pożegnaliśmy się. W drodze powrotnej wstąpiłem jeszcze do Woo, który mi wytłumaczył dlaczego dzisiaj się nie pojawił. Biedactwo przez Sana zachowanie czuł się zakłopotany i nie chciał na razie go widzieć. Opowiedziałem mu co na wczorajszych zajęciach się stało i dzisiaj, gdy wychodziłem, ze szkoły. Chłopak stwierdził, że i Seonghwa i Jongho się we mnie zakochali. Ja tylko się zaśmiałem bo to nie było możliwe. Hwa nigdy na mnie nie spojrzy jak ja na niego, a Jongho to tylko przyjaciel.
Wyszedłem od niego, gdy dotarłem do domu, przebrałem się czekając na drugiego chłopaka.
CZYTASZ
I'm Sorry Babe
Short StoryGdy ciemność i przeszłość, opanowuje twój świat. Nie masz sił wydostać się. Jednak co się stanie, gdy dwa anioły, o innych charakterach będą niszczyć to co przez laty było tworzone. Ale czy na pewno na to pozwolisz? High School Shipy: Woosan, Seon...