44

263 20 9
                                    

W całym pomieszczeniu unosił się odór martwych ciał. Niektóre były w większym stadium rozłożenia inne dopiero od paru godzinny leżały. Wyglądało to jak grobowisko. Aż zachciało mi się rzygać przez to. Zastanawiałem się jakimi oni psychopatami muszą być by coś takiego zrobić. Przecież ktoś musiał to poczuć, tylko czemu nikt nawet nie raczył sprawdzić co się dzieje? Zaczynałem się martwić o Honga. Byle, żeby on jeszcze żył...

Zacząłem się rozglądać dookoła. Coraz bardziej się stresowałem. Byłem poddenerwowany tym, że nigdzie go nie było. Dopiero w rogu, zobaczyłem chłopaka poobijanego, ledwo co kontaktującego i przywiązanego do krzesła. Szybko do niego podbiegłem.

- Hongjoong! - powiedziałem przerażony

- Y..yunho? - wyszeptał ledwo co słyszalnie

- Zaraz cię stąd wydostanę, nie martw się - mruknąłem - Hyerin! Patrz czy ktoś nie idzie - dodałem do dziewczyny, która kiwnęła mi głową

Zacząłem go ostrożnie rozwiązywać, by mu większej krzywdy nie zrobić. Byłem zdenerwowany tym, że ktoś nas znajdzie, ale też i, stanem przyjaciela. Nie wiedziałem w co się wplątał, ale byłem bardzo zmartwiony. Nie liczyło się dla mnie to jaki stał się. Najważniejsze było to by mu pomóc.

- Co ci się stało? - spytałem się go, gdy skończyłem i wziąłem go na ręce

- W..wiem o w..wszystkim.... - kaszlnął - C..chciałem w..wam p..pomóc a..ale o..oni m..mnie z..znaleźli, p..pobili. P..przyszliście w o..ostatniej c..chwili.. - mruknął prawie, że nie kontaktując  

Kiwnąłem mu głową, ciesząc się, że mój hyung wraca do swojego normalnego zachowania. Jednak moja radość długo nie trwała, gdyż po chwili chłopak zemdlał mi na rękach. Zobaczyłem, że jego rany nie były powierzchowne, ale o wiele za dużo ich jest. Przygryzłem wargę.

- Ho wyjdziemy tylnym wejściem. Ty pójdziesz z chłopakiem jako pierwsi, a ja was będę asekurować, na wszelki wypadek - powiedziała po chwili dziewczyna

- Dobry pomysł, wyjmij z mojego pasa, pistolet - odpowiedziałem jej

Hyerin wyciągnęła go i zaczęła mnie kierować do wyjścia. Na szczęście po drodze nie spotkaliśmy żadnych nieproszonych ludzi, więc po dłuższej chwili wyjechaliśmy z piskiem opon z tamtego pochmurnego miejsca, zapisując ich namiary, by zając się nimi kiedy indziej. 


*


- Ponieważ nie podoba mi się to wszystko, a sam nie mam odwagi przeciwstawić się mu. A już parę osób w taki sposób uratowałem. Jednak wy dla niego jesteście jak największe zdobycze.. Po zatem z tego co słyszałem, chodzi mu też o Seonghwe i jego spółkę...

- Jak to? Co oni chcą zrobić??.....

Minho spojrzał się na nich z westchnieniem. Nie chciał zdradzać za dużo, ale tym bardziej nie miał zamiaru ich na nic narażać. Przygryzł swoją wargę. Ja wraz z Wooyoungiem spojrzeliśmy się na siebie, nie rozumiejąc niczego, a tym bardziej zachowania mężczyzny. Przysunąłem się do przyjaciela, chcąc poczuć się bezpieczniej, chociaż wolałem by starszy był przy mnie 

- Minho weź nam wytłumacz o co w tym chodzi. Co mają z tym wspólnego San i Seonghwa? - powiedział już poddenerwowany Woo

- Nie mogę wam zbyt dużo powiedzieć. Ale jeśli odkryje on, że jesteście ważnymi osobami dla nich to nie sprzeda was zbytnio szybko, chętnym kupcom. Ale z drugiej strony może chcieć się na was wyżyć i zrobić z was jego własne dziwki.... - rzekł po dłuższej chwili 

I'm Sorry BabeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz