50

292 23 33
                                    

- I to wszystko. Kwangmin jest większym potworem niż sądzić można. Tak samo jak rodzice Wooyounga i Yeosanga - wyznał na koniec Jongho, który jak widać znał więcej, niż ktokolwiek z nas. 

Yunho chcąc go uspokoić, przytulał jego małe, ale umięśnione ciałko do siebie, kładąc głowę na jego ramieniu. Sam byłem w jednym wielkim szoku, a tym bardziej przerażony tym, jakie piekło przeszedł. Sam sądziłem, że moje życie to jeden wielki ból, ale to co przeszedł mój chłopak to tortury. Wiem już, że jak tylko uda mi się mieć go przy sobie, to będę mu cały czas mówić, jak dumny jestem z niego i jak bardzo go kocham. Oczywiście jeśli będę miał taką możliwość.. 

Każdy z nas był jakby ktoś nam duszę wyssał. Chyba wszystkich mocno te wiadomości wstrząsnęły. Yeosang, Wooyoung przeszli tak dużo, że teraz należało im się co tylko najlepsze. Nie będzie dało się im tego wynagrodzić do końca życia. Ale z drugiej strony, jak trzeba być silnym, by to wszystko wytrzymać? 

- Co masz na myśli? - spytał się go, widocznie zaintrygowany Kibum 

- Ich ojcowie nigdy ich nie chcieli. Traktowali jednego i drugiego jak największe śmiecie. Na tle dziennym były pobicia, złamane kości, czy słyszenie jakimi zabawkami są. Oboje zostali, przez nich tak strasznie potraktowani, że to szok. Ale i tak i Woo i Yeo wracali, bo mieli nadzieję, że zostaną pokochani - powiedział z załzawionymi oczami 

- Jak to? - spytał się go widocznie podłamany  Hwa

 - Seonghwa dopiero ty i San pokazaliście im co to znaczy bycie kochanym, wsparcie czy miłość. Dlatego proszę nigdy nie podnoście na nich głosu czy ręki - powiedział, trochę podłamanym głosem. 

A ja i Hwa, wtedy poczuliśmy się jak prawdziwi potworzy. Chciałem naprawdę cofnąć czas 


*


-Hej!! Mam ich!! - krzyknął uradowany Yunho 

Nawet nie zauważyliśmy kiedy oddalił się od nas. Szybko wszyscy podbiegliśmy do przyjaciela 

- Minho narażając się, ale jednak skutecznie. Podrzucił nam współrzędne. Oczywiście, że było to szyfrem napisane. Ale w końcu ich mam. Chociaż nie jestem pewny czy nadal tam są Jednak warto to sprawdzić - powiedział dumny z siebie 

- Yunho jesteś bogiem!! Dorwiemy ich - powiedziałem pełen ducha walki

- San spokojnie - ostudził mój zapłon Hwa. Spojrzałem się na niego z oburzeniem - Nie patrz się tak na mnie. Nie możemy od tak tam wbić. Musimy mieć dokładny plan. A przede wszystkim musimy mieć pewność, że są tam oni -dodał poważnie 

Przez chwilę zapanowała cisza. Każdy z nas zastanawiał się co ma zrobić i jak. Ja sam byłem w gorącej wodzie kąpany i szczerze to najchętniej bym tam od razu wszedł. Ale Seonghwa miał racje zawsze mogli nas z łatwością przez to namierzyć. Albo mogli mieć gdzieś indziej dziuple, a takim ruchem byśmy się tylko ukazali i wszystko poszło by się walić. Nie możemy tak ryzykować. 

Nagle do środka wszedł Kibum, który trzymał w rękach dość spory, złożony papier. Rozłożył go i jak się okazało było to rozbudowanie budynku i okolicy. Wszyscy stanęliśmy wokół stołu i spojrzeliśmy się na Hwę, wyczekując jego rozkazów 

- Zacznijmy od tego, że musimy na samym początku dać szpiega tam by pilnował i przez  dwa dni sprawdził czy są w ogóle tam. Potrzebna do tego będzie jedna osoba. - powiedział po chwili namysłu 

- Mingi i Yunho wy musicie zostać, San tobą za bardzo emocje żądzą, a Seo jest tutaj potrzebn---

- Ja mogę - niespodziewanie odezwał się Jongho, a my spojrzeliśmy się na niego w szoku. Yunho widocznie chciał już mu zabronić, jednak on uciszył go jednym ruchem dłoni - Znam te tereny i wiem jak się ukryć by wszystko widzieć, ale nie być zauważonym. Ho, hyung zrozum, że też chce pomóc, a siedząc tutaj nic nie zrobię. - powiedział wręcz błagalnie 

I'm Sorry BabeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz