Rozdział 12

221 16 13
                                    


Alice's POV

Głowa mi pękała, gdy usiadłam. Ściany były pomalowane na jasny odcień szarości, a światło zdawało się tańczyć po nich. Podłogi były wykonane z drewna w ciemnym kolorze, a na środku pokoju leżał mały biały dywanik.

Gdzie ja do kurwy nędzy jestem?

Ostatnią rzeczą, jaką pamiętałam, była rozmowa z moją współlokatorką, Caroline, o teście w czwartek, kiedy szłyśmy ulicą po kawę do Starbucksa. To zdecydowanie nie jest Starbucks.

- O dzięki Bogu - chłopak o kręconych brązowych włosach i elektryzująco zielonych oczach rzucił się na stronę mojego łóżka, nie zawracając sobie głowy zamykaniem za sobą drzwi. - W końcu się obudziłaś.

- Gdzie ja jestem? Kim ty jesteś? - pytania wylały się z moich ust, zanim zdążyłam je cofnąć.

- Lekarz powiedział, że to się stanie, ale nie chciałem w to wierzyć. Nie chciałem cię stracić - wziął głęboki oddech i kontynuował - Nazywam się Harry Styles. Jestem twoim chłopakiem. Miałaś straszny wypadek; spadłaś ze schodów, gdy uciekałaś przed konkurencyjnym gangiem. Dotarłem tam tak szybko, jak tylko mogłem, ale ten - ten potwór już odszedł. Tak bardzo mnie przestraszyłaś skarbie, byłem przerażony.

Skarbie. Jakoś dziwnie się to wydało, niewłaściwie.

- Czy moja mama wie, co się stało? - zapytałam, martwiąc się o jej dobro, czy rzeczywiście tak jest.

- Nie sądziłem, że będziesz chciała, żebym jej o tym powiedział po waszej kłótni.

Pokłóciłyśmy się?

Harry wziął głęboki oddech i usiadł na brzegu łóżka, biorąc moją rękę w swoją.

- Jakiś miesiąc temu strasznie się o mnie pokłóciliście. Ona nie uważała, że jestem dla ciebie wystarczająco dobry, chociaż nie mogę jej winić, i nazwała cię czymś okropnym i spoliczkowała cię po twarzy. Przykro mi.

Wyciągnął rękę i otarł łzę z mojej twarzy, a ja położyłam swoją dłoń na jego.

- Gdzie ja jestem? - zapytałam go.

- Jesteś w siedzibie gangu - odpowiedział mi. - Nie martw się, nikt cię tu nie skrzywdzi. On nie może cię tu skrzywdzić.

- Jesteś w gangu?

- Tak. Jestem w One Direction. Chcesz poznać resztę chłopaków, którzy tu teraz mieszkają? Jesteśmy wyżsi rangą członkami - powiedział do mnie splatając nasze palce. Zdobyłam się na mały uśmiech i ścisnęłam jego dłoń.

Zacisnęłam oczy przed wzięciem głębokiego wdechu.

- Kto mi to zrobił?

- Michael - zamknął szczękę. - Michael Clifford.

Słabo, kiwnąłem głową i postanowiłem zmienić temat na coś weselszego.

- Więc, kiedy mogę spotkać się z chłopakami?

- Chodź - pomógł mi wstać, nigdy nie wyjmując swojej dłoni z mojej. - Zaprowadzę cię do nich już teraz.

Harry wysunął swoją dłoń z mojej i powęszył nią wokół moich odpadów. Poczułam małe ściśnięcie w moim boku i spojrzałam w górę, by zobaczyć, jak błysnął mi dołeczkowym uśmiechem. Moje usta wykrzywiły się w uśmiechu i pochyliłam się w jego stronę. Poprowadził mnie w dół po schodach i do czegoś, co, jak przypuszczałam, było pokojem dziennym.

- Koledzy - zawołał do nich. - Patrzcie, kto wreszcie wstał.

- Alice, kochana!!! - chłopak o brązowych włosach i niebieskich oczach podszedł i mocno mnie przytulił. - Jestem Louis.

Sweetheart (punk Michael Clifford au) TŁUMACZENIE // ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz