Rozdział 6

292 17 3
                                    

Alice's POV

Obudziłam się, czując, jak coś ciepłego otacza moje ciało. Wtulając się w ciepło, otworzyłam oczy i zaczęłam obserwować otoczenie. Powoli, ale nieuchronnie zaczęły do mnie docierać wydarzenia z ostatnich kilku dni. Odskoczyłam od nadmiaru ciepła, kiedy zdałam sobie sprawę, że pochodzi ono od bycia przyciśniętą do Michaela.

Michael przyciągnął mnie z powrotem bliżej siebie i mamrotał coś niespójnego.

- Co? - zapytałam.

- Wracaj do łóżka, kochanie, jest na to za wcześnie.

Zerknęłam na zegar i ku mojemu zdziwieniu pokazał godzinę pierwszą po południu.

- Michael, jest trzynasta - zmarszczyłam brwi.

- Nie obchodzi mnie to. Wracaj do łóżka.

- Muszę się wysikać - powiedziałam mu.

Wypuścił westchnięcie irytacji i powoli uwolnił mnie z jego uścisku. Gdy odwróciłam się, by odejść, chwycił mnie za nadgarstek.

- Jeśli nie wrócisz tu w ciągu pięciu minut, przyjdę po ciebie.

Mamrotałam szybkie "ok" i uciekłam do łazienki połączonej z jego pokojem. Szybko załatwiłam swoje sprawy i spojrzałem na siebie w lustrze, biorąc pod uwagę mój wygląd głowy łóżka. Skrzywiłam się na widok moich niesfornych włosów, których nie dało się uratować bez względu na to, jak bardzo się starałam i wróciłam na daleki koniec łóżka. W całym mieszkaniu panowała cisza z wyjątkiem delikatnego dźwięku moich stóp uderzających o podłogę.

Ostrożnie usiadłam na przeciwległym krańcu łóżka i modliłam się, żeby znowu zasnął. Wyciągnął ręce, czekając, aż się do niego przytulę, ale nie mogłam się zmusić, żeby się ruszyć. Niewielki jęk opuścił jego różowe usta, a on przewrócił oczami, chwytając mój nadgarstek w swoją zrogowaciałą dłoń. Pociągnął mnie z powrotem do naszej poprzedniej pozycji i nucąc w aprobacie.

Przyjrzałam się jego wyglądowi. Jego zielone włosy były zmierzwione, a jego twarz wyglądała na spokojną, w przeciwieństwie do jego zwykłego grymasu lub twardego spojrzenia. Jego różowe usta były ułożone w mały uśmiech, a tatuaże pokrywały jego szyję i znikały pod koszulą, gdzie jestem pewna, że jest ich więcej.

- Wiesz, to niegrzeczne się tak gapić, kochanie - Michael powiedział, sprawiając, że podskoczyłem trochę w jego ramionach. Czułam, jak ciepło wzrasta do moich policzków. Przekierowałam swoją uwagę na jego komodę, gdzie, co było pewne, spoczywała para błyszczących, metalowych kajdanek. Przełknęłam, czując jak żółć podchodzi mi do gardła.

- Michael?

- Hmmm?

- Czy naprawdę muszę je nosić? - zapytałam, moje słowa ociekały z obrzydzeniem.

- Zawrzyjmy umowę, kochanie. Nie musisz ich nosić - naśladował mój ton. - Jeśli chętnie pójdziesz ze mną na randkę. Bez uciekania. Bez kłótni. Żadnego odsuwania się ode mnie. Po prostu zwykła randka.

Zastanawiałam się nad tą ofertą. Pójście na randkę z Michaelem byłoby dość złe, ale noszenie kajdanek przez cały dzień też było złe. Nie wspominając o tym, że na pewno nabiłabym sobie siniaki na nadgarstkach.

Westchnęłam przed odpowiedzią.

- W porządku, miejmy nadzieję, że jedna randka mnie nie zabije.

- Zapewnię ci bezpieczeństwo, kochanie - albo będzie tym, który podpisze mój akt zgonu.

Jego ramiona powoli odczepiły się od mojego ciała, a on sam wstał z łóżka.

Sweetheart (punk Michael Clifford au) TŁUMACZENIE // ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz