Rozdział 40

128 12 9
                                    

Alice's POV

Następnego dnia, dotarliśmy z powrotem do domku przy plaży. Chłopcy byli spokojniejsi niż zwykle, ale przecież nic już nie jest normalne.

- Home sweet home - westchnął Michael i owinął swoje ramiona wokół mojej talii, przyciągając mnie do siebie. Pozwoliłam sobie wtopić się w jego bok, nie wiedząc, ile razy jeszcze będę mogła być tak blisko niego. - No dalej, kochanie, chcę ci coś powiedzieć.

Splótł nasze palce i pociągnął mnie do naszej starej sypialni.

- Mam pewien plan - zaczął, nie tracąc czasu. - I tak bardzo potrzebuję, żebyś się na niego zgodziła, Kochanie. Dziś wieczorem zamierzam obalić australijski rząd, a potem przejąć władzę nad całym światem. To będzie nasz własny świat. Nie chcę ciągle oglądać się przez ramię i płacić ludziom, żeby zostawili nas w spokoju. Mogę dać ci cały świat, jeśli tego właśnie chcesz.

- Ale co z innymi ludźmi, Michael - pomyślałam. - Co z nimi? To nie byłoby sprawiedliwe.

- Będę dobrym przywódcą i wiem, że pomożesz mi zracjonalizować, kiedy za bardzo zwariuję. Będziesz taki współczujący i kochający wobec wszystkich. Będziesz najlepszą królową, jaką ktokolwiek kiedykolwiek miał - spojrzałam mu w oczy. Jego piękne, zielone oczy. Miały wyprany mózg, tonęły w żądzy władzy i dominacji nad światem. Były to te same zielone oczy, w których się zakochałam, a jednak zupełnie inne.

- Masz rację - obdarzyłam go ciasnym uśmiechem. - Będziesz najlepszym przywódcą, jakiego ktokolwiek kiedykolwiek miał.

Powoli zbliżyłam jego usta do swoich, z potrzebą zrobienia jeszcze jednej rzeczy, zanim go opuszczę.

Natychmiast zareagował, przygniatając swoje usta do moich i przyciągając mnie do siebie. Wplątałam palce w jego czarne włosy i delikatnie pociągnęłam za cebulki, przyciskając się do niego mocniej.

- Alice - jęknął. - Jeśli posuniemy się jeszcze dalej, nie będę w stanie się zatrzymać.

- To dobrze - przycisnęłam swoje usta do jego. - Bo tego nie chcę - Jak tylko słowa opuściły moje usta, przycisnął swoje wargi z powrotem do moich z poczuciem pilności.

- Skacz - mruknął do pocałunku i chwycił mnie za uda. Przeniósł mnie na łóżko i delikatnie posadził, przesuwając dłońmi po wewnętrznej stronie mojego uda.
***
Przez chwilę leżeliśmy obok siebie w milczeniu, ciesząc się swoim towarzystwem.

- Tylko ja i ty przeciwko światu, kochanie - przerwał ciszę, składając pocałunek na moim czole.

- Kocham cię - powiedziałam do niego. - Nie mówię tego wystarczająco często, ale tak jest.

- Ja też Cię kocham, Kochanie - Przyciągnął mnie mocniej do siebie. - Nie masz pojęcia jak bardzo. Chyba nigdy nie byłem szczęśliwszy. Nie mogę się doczekać, kiedy się ożenię i założę z tobą rodzinę. Najdziwniejsze jest to, że nawet nie przeraża mnie już to, że się ustatkuję. Właściwie to przeraża mnie myśl, że nie ustatkuję się z Tobą. Nie mogę się doczekać, kiedy będę mieć dzieci i zabierać je na mecze piłki nożnej, a potem patrzeć, jak przechodzą przez ósme urodziny, a potem osiemnaste. To dziwne uczucie, którego nie potrafię opisać, Alice. Po prostu, nie przeszkadza mi starzenie się, dopóki starzeję się razem ze mną, wiesz? To tak jakby nic innego się nie liczyło oprócz ciebie.

Zamknęłam oczy, odpychając łzy.

- Nie chcę znać życia bez ciebie w nim obok mnie - powiedziałam mu. - To jest niewyobrażalne. Jeśli świat jest czarno-biały, to ty jesteś w nim jedynym kolorem. Twój dotyk zmienia dla mnie wszystko; to tak, jakbym widziała rzeczy po raz pierwszy, mając cię tuż obok siebie.
           
- Kiedy wrócę, Kochanie - wyszeptał Michael, odgarniając włosy z mojej twarzy. - Zaczniemy wszystko od nowa.

Sweetheart (punk Michael Clifford au) TŁUMACZENIE // ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz