ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟟

803 37 81
                                    



Nie wiem co jest tego powodem ale wiem napewno, że po mimo tego, że na zewnątrz jestem twarda to w środku wszystko mi się już jebie.

Po chwili dostałam esemesa od Leona. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego wszyscy z Akademi wróbli cały czas mi zawracają dupę ale jako iż Leo był dla mnie miły kiedy go potrzebowałam to i ja postanowiłam być dla niego miła i mu odpisać. Co prawda było to głupie hej ale to zawsze już coś prawda?

Na odpowiedz od chłopak nie musiałam czekać zbyt długo ponieważ odpisał już po paru minutach. Leo zaproponował mi spotkanie, a ja niechętnie się na nie zgodziłam. Nie lubię za bardzo wychodzić z domu  więc ta propozycja nie była moja wymarzoną ale jak już mówiłam chciałam być dla niego miła. Ubrałam się w jakieś dresy i za dużą bluzę po czym bez informowania nikogo wyszłam z domu. Leo i ja umówiliśmy się nad jakimś jeziorkiem które znajdowało się kawałek od domu więc włączyła jakaś playlistę na Spotifyu (Nie wiem jak to się odmienia XDDD~ Autorka) i włożyłam słuchawki do uszu.

Droga minęła mi dość szybko z czego osobiście byłam niezadowolona ponieważ wolałabym słuchać muzyki niż z kimś rozmawiać na jakieś głupie tematy no ale jak już się zgodziłam to się teraz nie wycofam.

– Hej Leo!– Krzyknęłam do chłopaka, który gapił się w tafle wody. Brunet odwrócił się w moja stronę i posłał mi miły uśmiech.

– Hej Anna.– Podszedł do mnie i rozłożył ramiona po to abym go uściskała.
– Cieszę się, że zgodziłaś się spotkać.– Powiedział kiedy się od siebie oderwaliśmy.

– Właściwie jaki jest cel naszego spotkania.– Spojrzałam na niego z uniesioną brwią.

– Chciałem z kimś porozmawiać. Tak wiem w domu jest Luke ale on nie nadaje się do rozmów. Jane jest suką. Graciella wiecznie sypie swoimi jakże "życiowymi" radami.– Leo zrobił cudzysłów palcami
– Ben cały czas rozmawia z Klausem natomiast Robeca ona jest specyficzna w rozmowach.– Brunet zaczął się śmiać gdy zaczął sobie wspominać poważne rozmowy z Robecą.
– A jako iż jesteś jedyna osoba z poza Akademi, którą jako tako znam to pomyślałem, że czemu by nie z tobą porozmawiać.–

– A o czym chcesz rozmawiać?– Spytałam lekko zaniepokojona ponieważ rozmowa z kimkolwiek nie była moją wymarzoną wizją. Chłopka tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się do mnie.

Leo i ja usiedliśmy na jakimś pomoście i zaczęliśmy rozmawiać w sumie to o wszystkim i o niczym. Wbrew pozorom bawiłam się całkiem nieźle bo chłopak miał naprawdę wiele zabawnych i nieco niezręcznych historii życiowych. Po chwili Leon odpalił szluga, a ja spojrzałam się na niego.

– Też chcesz?–  Spytał trochę zdziwiony, a ja pokiwałam głową na tak.
– Myślałem, że tam w Akademi to tylko jednorazowy wybryk.– Zaśmiał się po czym podał mi papierosa.

Skipe time

Po paru godzinach spędzonych z Leonem stwierdziłam, że najwyższy czas się rozstać i wrócić do domu. Tak jak i w tamta stronę włożyłam słuchawki do uszy i zaczęłam słuchać muzyki przez ci czas leciał trochę szybciej.

Zdjęłam buty i poszłam do swojego pokoju gdzie zastałam wkurwionego Five'a.

– Gdzie ty do jasnej cholery byłaś?!–

– Nie jestem małą dziewczynką więc nie muszę ci się tłumaczyć!– Krzyknęłam na niego, a on zaczął do mnie podchodzić.

– Nie jesteś małą dziewczynką a to ciekawe.– Parsknął pod nosem.
– Jeżeli nie chcesz żebym traktował cie jak małą dziewczynkę to się tak nie zachowuj.–  Chwycił mnie za nadgarstki i mocno je ścisną.

– Spokojnie nie byłam sama więc nie musisz się o mnie martwic.– Uśmiechnęłam się ironicznie.

– Tak a z kim niby byłaś co?–

– Z Leo.–  Five podszedł do mnie jeszcze bliżej, a moje serce zaczęło walić jak szalone. Chciałabym powiedzieć, że on na mnie nie działa ale niestety tak nie jest. Przy nim czuje się słaba i niezdolna do czegokolwiek.
– Co chcesz? Możesz się odsunąć jestem u siebie w pokoju, a nie u ciebie więc się nie zachowuj tak jakby było na odwrót!–

– Paliłaś?– Spytał spokojne i puścił moje nadgarstki.

– Nie twoja sprawa. Nie udawaj, że cie to w ogóle obchodzi. Nie jesteśmy już razem Five więc zajmij się swoją dziewczyną, a mi daj w końcu odetchnąć bo przez ciebie czuje się jak w jakiejś klatce. Niby jestem wolna ale przez ciebie nic nie mogę zrobić. A teraz wyjdź z mojego pokoju muszę mieć chwile spokoju po moim dzisiejszym jakże emocjonującym spotkaniu z Leo.– Powiedziałam i wypchnęłam Five'a za drzwi.

Podeszłam do mojej biblioteczki i sięgnęłam po jakaś książkę. Usiadłam na łóżku i mniej więcej w taki sposób minął mi prawie cały wieczór. Po paru godzinach dostałam esemesa od Leo co bardzo mnie ucieszyło. Chyba jednak polubiłam jakiegoś wróbla oczywiście nie licząc Bena ale on jest i dla mnie zawsze będzie częścią Umbrelli.  Leo zaproponował spotkanie za dwa dni więc ja oczywiście się zgodziłam. Spędziłam z nim naprawdę miłe godziny więc czego by tego nie powtórzyć? Mój spokój oczywiście musiało coś przerwać, a właściwie to ktoś a mianowicie hałasy z pokoju Five'a. Czasami naprawdę nienawidzę tego, że mam pokój własnej koło Five'a.

– Naprawdę kurwa już się jebią.– Westchnęłam sama do siebie.

Five i Jane chyba naprawdę był napaleni bo nie poddali się nawet po paru godzinach więc postanowiłam, że czemu by moje spotkanie i Leo nie przełożyć właśnie na dzisiaj. Napisałam do chłopaka a odpowiedź dostałam prawie natychmiast. Leon zgodził się oczywiście więc wyszłam sobie oknem z domu żeby uniknąć zbędnych pytań. Tym razem umówiłam się z chłopakiem pod akademia tak aby nasza droga minęła szybciej no i po to żebym czuła się trochę bezpieczniej bo mimo wszystko jest już późno. Wraz z brunetem udaliśmy się do tego samego mniejsza co wcześniej i spędziliśmy tam wiele godzin.

Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba❤️

Oczywiście nie chciało mi się go sprawdzać więc za jakiekolwiek błędy was przepraszam

Miłego dnia/nocy kocham was😚

~919 słów~

Hate or Love //Five Hargreeves// cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz