DZIEŃ DOBRY. TAK, DOBRZE WIDZICIE W KOŃCU DODAŁAM ROZDZIAŁ.
PRZEDE WSZYSTKIM CHCIAŁABYM WAS PRZEPROSIĆ ZA TAK DŁUGĄ PRZERWĘ I NIESTETY NIE MAM NIC NA SWOJE USPRAWIEDLIWIENIE WIĘC PO PROSTU ZAPRASZAM DO CZYTANIA O ILE JESZCZE KTOKOLWIEK TO CZYTA I NIE MA NA MNIE WYJEBANE PO TAK DŁUGIEJ PRZERWIE.
– Tak, bo Anna mamy teraz wielki problem mianowicie...
– Mianowicie w komisji krąży plotka, że ty i ja zabiliśmy połowę ich rady.– Five wyglądał na bardzo zmartwionego, a mnie po jego słowach na chwile wmurowało, choć bardziej ciekawiło mnie, skąd on o tym wie.
– Zaraz, zaraz skąd ty wiesz o istnieniu tak niedorzecznej plotki, hm?–
– To nie jest teraz istotne. Istotne jest to, w jaki sposób stąd uciekniemy bądź jaki po prostu mamy plan na przeżycie, kiedy cała komisja jest przeciwko nam.–
– Ale gdzie ty chcesz uciec? Wiesz przecież, że oni wszędzie nas znajdą.—
– do przeszłości. – Powiedział stanowczo.
– Do przeszłości? Czy ty jesteś normalny! Przecież oni i tak nas tam znajdą.–
Czasami naprawdę zastanawiam się, czy Five używa mózgu, czy po prostu mówi, to co mu przyjdzie do głowy.
– Owszem znajdą, ale zajmie im to znacznie więcej czasu niż gdyby mieli nas szukać w teraźniejszości.–
– Dobrze, to ma trochę sens, tylko powiedz mi, jak chcesz, to zrobić hm?– Five popatrzył na mnie jak na idiotkę, a ja zastanawiałam się o, co mu chodzi.
– Używasz ty czasem mózgu? Przecież mogę podróżować w czasie.–
Rzeczywiście zapomniałam o mocy Five o swoich z resztą też.
– Dobra, faktycznie możesz podróżować w czasie, ale zapomniałeś chyba o fakcie, że ostatnio nie poszło ci to za dobrze. W końcu wróciłeś o parę lat młodszy, a wydaje mi się, że celem twojej wyprawy nie było szybkie odmładzanie, prawda?– Skrzyżowałam ręce i rzuciłam Five pytające spojrzenie.
– Oczywiście, że to nie był mój cel podróży, ale lepsze to niż dać się zabić. Poza tym oboje wiemy, że bardzo lubisz to ciałko.– Five uśmiechną się cwanie i podniósł jedną brew do góry.
Kurwa nienawidzę, gdy Five ma racje i zachowuje się jednocześnie jak idiota.
– A czy bierzemy całą familię ze sobą, no i najważniejsze, kiedy wyruszamy?– Spytałam lekko zmartwiona całą tą sytuacją.
– Chyba musimy ich zabrać ze sobą. Dla nich niebezpieczne jest już to, że jesteśmy rodziną. A cały nasz "plan" zaczynamy zaraz, gdy poinformujemy o tym rodzeństwo. Nie mamy czasu do stracenia.–
– Dobra w takim razie chodźmy już.– Powiedziałam i złapałam Five za marynarkę, ciągnąć w stronę salonu gdzie mieliśmy zwołać resztę rodzeństwa.
– łoł kochanie też za tobą tęskniłem, ale nie możesz tego okazywać ot, tak. No, chyba że przeniesiemy tę twoją energię w inne, nieco bardziej ustronne miejsce.(Jakby co to oni aktualnie są na korytarzu~Autorka)– Five uśmiechną się zadziornie i spojrzał w stronę swojego łóżka.
Naprawdę Five czasami zachowuje się jak skończony debil.
– Ogarnij się kurwa mać, to nie czas na takie rzeczy.–
– A jak wrócimy do normy, to nadrobimy zaległości?– Five objął mnie w talii i przyciągną do siebie.
– Na razie to musimy zająć się ratowaniem siebie i rodzeństwa.– Odpowiedziałam, odsuwając się od niego.
Zaczęłam znowu ciągnąć Five w stronę salonu, ale tym razem nie odezwał się nawet słowem.
Smucił mnie fakt, że Five wolał słuchać plotek niż pomóc mi wydostać się od tej wariatki, ale takie jest życie i ludzie nie będą cię ratować na każdym kroku, więc musisz nauczyć się radzić sobie sam.
***
–A więc mówisz nam, że musimy uciekać, bo krążą plotki, że wy dwoje zabiliście jakichś pajaców z komisji? Przecież, to jakiś absurd.– Diego miał racje, to brzmiało jak absurd.
– Tak wiemy, ale o ile nie masz lepszego pomysłu, to musisz się na to zgodzić.– Five był śmiertelnie poważny. Znaczy on, zawsze jest poważny, ale dzisiaj przeraża nawet mnie.
– Ja nic nie muszę.–
– Czy ty naprawdę jesteś tak tępy, czy tylko tutaj robisz z siebie pajaca?– Five Wysyczał przez zęby, podchodząc do Diego.
– A ty zawsze zachowujesz się, jakbyś był od nas lepszy, a to gówno prawda. Jesteś tak samo pojebany, jak my. Tyle że my nie udajemy, bóg wie kogo, a gdy się w czymś pomylimy, nie zwalamy winy na świat dookoła. Ale i tak najbardziej współczuje tobie Anna. Five co chwile coś odpierdala, a ty i tak mu wybaczysz, co non stop wykorzystuje. Powiedz mi, co ty z tego masz? Dobry seks czy po prostu lubisz, jak ktoś traktuje cię jak najgorszą?– Zamilkłam. Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć.
Czy wszyscy myślą, że jestem jakaś nienormalna, bo pomimo tego wszystkiego dalej jestem z Five.
– Odpowiedz mi Anna. Dlaczego z nim jesteś?!– Diego zaczął naciskać coraz bardziej, a łzy same zaczęły zbierać mi się w oczach, co starałam się ukryć, najlepiej jak się da.
– Odpierdol się Diego!– Wybiegłam z pokoju, bo co innego miałam zrobić. Miałam stać tam i milczeć, bo przecież nic sensownego bym mu na to nie odpowiedziała.
Słyszałam jeszcze, jak Five zaczął wydzierać się na Diego.
Pobiegłam do swojego pokoju. Nie wiem, czemu zareagowałam tak na słowa Diego. Normalnie bym na to nie zareagowała, ale wiedziałam, że w jego słowach było trochę prawdy. Mianowicie nie wiem, dlaczego nadal jestem z Five.
Po krótkiej chwili do mojego pokoju wbiegł Five. Nie było w tym nic dziwnego, bo właśnie tego się po nim spodziewałam.
– Nie przejmuj się tym pajacem Anna.– Powiedział z troską.
– Nie przejmuję się, ale Diego ma w jednym racje. Nie wiem, dlaczego nadal jesteśmy razem. Dlaczego kurwa jesteśmy razem pomimo tęgo wszystkiego.–
– Dlatego, że czy tego chcemy, czy nie, to nie potrafimy być długo osobno. Coś nas do siebie ciągnie i jest to niewątpliwie silniejsze od nas. Poza tym.– Five westchnął cicho.– Poza tym kocham cię Anna.–
– To mi nic nie dało. Dalej nie rozumiem, dlaczego nie umiem być daleko od... czekaj, co ty powiedziałeś?– Spytałam zszokowana. Byłam pewna, że po prostu się przesłyszałam.
– Kocham cię Louisiano Hargreeves.–
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem, jednak chwilę później zmieniłam zmieszanie na cwany uśmieszek.
– Dobrze, ale dalej nie wiem, dlaczego jesteśmy razem.– Spojrzałam na Five zalotnie i zagryzłam lekko swoją wargę.
– Zaraz ci pokaże dlaczego.– Five wziął mnie na ręce i zaczął iść w kierunku mojego biurka, na którym mnie posadził i wszedł pomiędzy moje nogi. (Jakby co to oni są tu jeszcze ubrani. Jeszcze XD~Autorka)
– A co z naszą ucieczką?– Spytałam.
– To może chwilę poczekać.– Five zaczął ściągać mi bluzkę, a ja nie pozostawałam mu dłużna.
– A nie mówiłeś przypadkiem, że nie mamy ani chwili do strącania?–
– Zamknij się wreszcie.– Powiedział, po czym gwałtownie wpił się w moje usta.
Five zaczął pozbywać się reszty moich i swoich ubrań...(Dalej każdy się chyba domyśla co się tam działo😏)
Dzień dobry po raz drugi. Znowu chce was bardzo przeprosić za tą przerwę i niestety nie obiecuje, że wracam na długo. Wręcz przeciwnie, bo wydaje mi się, że nie będzie to powrót na długo, ale chciałam coś dla was napisać.Mam nadzieje, że wam się podobał rozdział
Miłego dzionka/nocy😚
CZYTASZ
Hate or Love //Five Hargreeves// cz.2
Fiksi Penggemar- Druga cześć książki pod tytułem „Inaczej nie umiem Five" - ❗️Częste przekleństw i niestosowne sceny❗️