ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟙𝟘 (18+)

1K 43 127
                                    


(Rozdział może być troszkę 18+. Ale tylko troszkę.)

W teorii to mógł być tylko jej wymysł, żeby zostawić Five w przy sobie, jednak nie dawało mi to spokoju więc postanowiłam dowiedzieć się prawdy.

Zadzwoniłam do Leona, który odebrał tak szybko, jakby tylko czekał na to, aż do niego zadzwonię.

– Hej, Leo mógłbyś mi powiedzieć czy to prawda, że powiedziałeś Jane, że tak naprawdę nigdy nic nie czułam do Five?.–

To był jeden z najbardziej niezręcznych momentów w moim życiu, ponieważ czułam się tak, jakbym go o coś oskarżała. Co w sumie po części jest prawdą.

– Tak, to prawda.– Powiedział tak jak gdyby nigdy nic.

– Że co proszę, dlaczego to zrobiłeś?–

Przyznam, że byłam pewna, że powie mi, że to wszystko jakiś wymysł Jane i on nie ma z tym nic wspólnego.

– Dlatego, że przez cały czas myślisz tylko o tym skończonym dupku. Ślinisz się do niego i obserwujesz go przez cały czas. A ja, ja mam tego dość.–

– To nie prawda. Wcale nie myślę o nim ani się do niego nie ślinię.– Powiedziałam oburzona.

– A właśnie, że tak. Za każdym razem, gdy jesteśmy gdzieś wszyscy razem i rozmawiasz ze mną, to kątem oka cały czas zerkasz na Five. Powinnaś o nim zapomnieć i zająć się ludźmi, którym na tobie zależy.–

– Problem w tym, że nikomu na mnie nie zależy!– Nie mogłam już tego wytrzymać i po prostu wybuchłam. Najchętniej to bym się tam rozpłakała, ale nie mogę być aż tak słaba.

– Mi na tobie zależy! Przez cały czas starałem ci się kurwa to pokazać, ale ty jesteś ślepo zapatrzona w Five.–

Leo w tym właśnie momencie się rozłączył.

Zatkało mnie. Myślałam, że ja i Leo jesteśmy tylko przyjaciółmi, a okazuje się, że on liczył na coś więcej. Jest mi wstyd, bo być może naprawdę zrobiłam mu nadzieje.

Położyłam się na łóżku i zaczęłam intensywnie myśleć o tym wszystkim, aż nagle przypomniałam sobie, że miałam pójść przecież do Five.

Wstałam leniwie z łóżka i poszłam do pokoju bruneta, który aktualnie leżał na łóżku i gapił się w sufit.

– Przyszłaś jednak.– Powiedział, podnosząc się do pozycji siedzącej.

– A miałam wybór?– Uśmiechnęłam się do niego wrednie.

– Nie.– Five podszedł do mnie i objął mnie w tali.

– Tak? A co by się stało, gdybym nie przyszła.– Zarzuciłam ręce na jego kark, a on przysunął mnie do siebie bliżej.

– Nie chcesz wiedzieć.–

(Uwaga, bo oto nadchodzi ten moment. Przygotujcie się)

Five niespodziewanie wpił się w moje usta, a ja natychmiastowo oddałam jego pocałunek.

Jego ręce wędrowały po moim ciele, z każdym dotykiem przełamując barierę, która pojawiał się po między nami przez ten czas.

Zaczął ściągać ze mnie ubrania, a ja nie byłam mu dłużna, dlatego też po chwili byliśmy tylko w bieliźnie.

Five popchnął mnie na łóżko, po czym położył się na mnie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunkiem.

Po czasie jego ręce powędrowały w stronę odpięcia od mojego stanika i wtedy jednym szybkim ruchem odpiął je i ściągnął ze mnie stanik, rzucając go gdzieś na podłogę.

Zaczął całować mnie po piersiach i powoli zjeżdżał coraz niżej, aż w końcu doszedł do krawędzi moich majtek,których się równie szybko pozbył. Odsunął się ode mnie na chwilę i zaczął ściągać swoje bokserki.

Nie ukrywam chciałam na to popatrzeć, więc podniosłam się na przedramionach, ale dużo nie zobaczyłam, bo pchnął mnie z powrotem na wcześniejszą pozycję.

Rozszerzył moje nogi i klęknął przede mną, po czym zawisł nade mną i jedną ręką złapał mnie za nadgarstki, które umieścił nad moją głową, a drugą chwycił mnie w talii.

Spojrzałam mu głęboko w oczy, a w nich widać było dominację, przez co ja poczułam się mała i bezbronna w dobrym tych słów znaczeniu, a na mojej twarzy pojawiły się szkarłatne rumieńce.

Wpatrywałam się wciąż w jego oczy, a on uśmiechnął się zadziornie i wtedy poczułam go w sobie, (Uprzedzając, zabezpieczyli się~nie autorka tylko Ofkanska212 . Witam wszystkich fanow Wiktorii i pozdrawiam cieplutko) a z moich ust wydobył się głośny jęk.

Lekko przygryzłam wargę, aby nie jęczeć zbyt bardzo, a z czasem czułam jakbym zagryzała ją wręcz do krwi przez ruchy Five, które zamiast stawać się wolniejsze, stawał się o wiele szybsze.

-Fi..ve ah kur...wa-starałam się wydusić z siebie zdanie, ale coś poszło nie tak, bo ledwo wymawiałam jedno słowo.

Chwilę później odchyliłam głowę do tylu i wygięłam plecy w łuk, osiągając swój szczyt, a po mnie doszedł Five, który opadł na łóżko obok mnie.

Zaczęłam czuć jak moje uda drżą, właściwie to ja cała drżałam, dlatego też nie wstawałam po jakiekolwiek ubrania, bo zgaduje, że skończyłoby się to moim upadkiem.

Oczywiście ta piękna chwila nie mogła trwać wiecznie, ponieważ ktoś musiał wbić na do pokoju, a mianowicie była to wkurwiona Jane, która wkurwiła się jeszcze bardziej, jak zobaczyła mnie i Five razem.
Bez ubrań. W jednym łóżku. Dobrze, że byliśmy przykryci kołdrą.

– Ledwo co zerwaliśmy, a ty już pieprzysz się z tą suką!– Ruda małpa zaczęła się wydzierać.

– Jane nie rób scen. Nie jesteśmy już razem, więc jaki masz problem?–

– Ty nie możesz z nią być!–

– A to niby kurwa czemu?– Spytałam zaskoczona.

No chyba laska nie jest na tyle jebnięta, żeby nam rozkazywać i układać życie.

– Bo nie zasługujesz na niego. Cały czas skaczecie sobie do gardeł, a teraz nagle jesteście tu razem w jednym łóżku.–

– Nie wiem czy słyszałaś Jane, ale podobno granica po między nienawiścią, a miłością jest cieką. Najwyraźniej u nas była bardzo cieką.– Five popatrzył na mnie i uśmiechnął się szczerze.

– Dlaczego kurwa wolisz tą dziwkę ode mnie?–

Jej słowa nie wywołały na mnie zbyt dużego wrażenia, więc nawet nie trudziłam się, by jakkolwiek jej odpowiedzieć.

– Bo mi na niej zależy i to od dawna. Wybacz mi Jane, ale nie wiem, co musiałoby się stać, żebym o niej zapomniał.–

Dobra muszę przyznać, że to było cholernie miłe i urocze.

– Nienawidzę cię Five! Słyszysz kurwa, nienawidzę! Natomiast co do ciebie Anna. Przyrzekam, że cię kiedyś zniszczę i ten dzień nastąpi szybciej, niż ci się wydaje, więc ciesz się, póki możesz!–

Normalnie może bym się tym przejęła, ale jako iż mówi to Jane, to nie wywołało to na mnie zbyt dużego wrażenia.

– A było tak pięknie.– Powiedziałam, odwracając głowę w stronę Five.

– Dalej może być.– Five poprawił mi kosmyk włosów i przytulił mnie mocno do siebie.

Nigdy nie sądziłam, że będzie mi kogoś aż tak brakowało, a jego właśnie mi brakowało i to bardziej niż się tego spodziewałam.

Tęskniłam za nim i to bardzo, a teraz mogę spać przytulona do jego klatki piersiowej, wysłuchując bicia jego serca.

Po krótkim czasie zasnęliśmy przytuleni do siebie i była to chyba jedna z najlepszych nocy w moim życiu.

Witam😏 Mam nadzieje, że rozdział się wam podobał.

Miłego dnia/nocy😚

Hate or Love //Five Hargreeves// cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz