Przed 1.

296 30 21
                                    

Jimin pov

Widzieć. Co to właściwie znaczy? Czy to obserwować sytuację sprawnymi oczami czy dostrzegać wymykające się spod kontroli szczegóły? Ja od dziesięciu lat nie mogłem zrobić tego pierwszego, jednak w tańcu nie potrzebowałem nienaruszonego wzroku. Miałem tylko jeden cel: piąć się wyżej i sięgać dalej. I udawało się. Latałem ponad szczytami. Lśniłem. Błyszczałem. Ukłon za ukłonem, brawa za brawami. Ale światło chwały rzucało coraz większy cień na moją duszę i nikt nie powiedział, że będę czuć go przy sobie już na zawsze. Wszystko i tak było jedynie cichym sekretem, zamienionym pod dywan głupich plotek. Dlaczego ta maska? Jest brzydki. Ponoć tak cholernie brzydki, że gdyby nie ona, nikt nie zatrudniłby go do żadnego spektaklu czy pokazu. Że przecież nikt nie przyszedłby na sztukę, gdzie sam tancerz nie jest jej kunsztownymi dziełem. I zastanawiacie się zapewne, dlaczego pozwalałem innym na tkwienie w takiej iluzji. Ale w Korei sława dla ludzi z niepełnosprawnościami nigdy nie była dostępna. Dla nich nie było marzeń, pracy i kontraktów. Oni byli odludkami, oddzielonymi od społeczeństwa. Nie nadającymi się do niczego pasożytami. A ja nie stanowiłem wyjątku od reguły. Pierw musiałem nauczyć się udawać normalność, by następnie pokazać im swoje zdolności. Swoje godziny pracy, pot i łzy. Swojego trzymanego w rękawie asa, który pod powierzchnią maski, rozchodził się w płynne ruchy na scenie. I tylko mój własny manager wiedział, z czym przychodzi mierzyć mi się na codzień. To on był moimi oczami i przez każdym występem dokładnie omawiał rozkład sceny, korytarzy, a także sali ćwiczeń. Dzięki niemu wiedziałem, kto siedzi naprzeciwko, kto przede mną, a kto będzie oglądał z publiczności. I dziś również miało tak być. Miałem ukłonić się, zejść z backstage'u i zniknąć w ciemnym holu własnego domu, bo żeby zachować sekret w tajemnicy, niewiele razy mogłem pozwolić sobie na przechadzki po mieście. Jednak tym razem szczęście nie dopisało już mojemu losowi.

-Trzy, dwa, jeden! Taehyung wychodzisz pierwszy, a zaraz po tobie Jimin! - starsza kobieta niemalże wypchnęła nas na środek sceny i słysząc po chwili pierwsze dźwięki muzyki, momentalnie skupiłem się na odpowiednim partnerowaniu dla chłopaka. Rzadko kiedy zgadzałem się na duety, ponieważ wiązało się to z byt dużym ryzykiem dowiedzenia się prawdy, jednak tym razem nie mogłem odpuścić takiej szansy. Wystąpienie na największej koreańskiej gali nagród u boku sławnego piosenkarza było niczym kolejny szczebel na drabinie sukcesu, a moja maska w tym momencie stała się wielkim atutem, przyciągającym uwagę i zaciekawienie niejednego widza. Poczekałem więc, aż Taehyung zasiądzie już na krześle pośrodku sali i wraz ze głębokimi basami muzyki, wolnym krokiem zbliżałem się w jego stronę. Wiele osób żyło w błędnym założeniu, że ludzie niewidomi mieli znacznie lepszy słuch od reszty. Gówno prawda. Nasze uszy wcale nie zostały lepiej wykształcone, ani nie było w nich nic specjalnego, co nadawałoby nam tej wyjątkowej zdolności. My po prostu ufaliśmy im bezgranicznie, bo to jedyny sensor, jaki potrafił zwizualizować w naszych głowach obraz przed ślepymi oczami. Po chwili usiadłem już na udach starszego i będąc odwróconym plecami do widowni, wychyliłem się do tyłu na maksymalną długość swojego ciała. Głową niemalże dotykałem podłoża i robiąc nią obszerne kółko, trzymałem przy tym bruneta w wąskiej talii. Występ był znacznie bardziej sensualny, niż zawsze miałem to w zwyczaju prezentować, jednak nie szczególnie mi to przeszkadzało. Taniec to taniec i wszystkie jego formy były pewnego rodzaju sztuką, a w dodatku stanowiło to nowe doznanie w mojej kilkuletniej karierze. Kucnąłem więc obok chłopaka i sunąc mu ręką po odkrytych plecach, wykonałem krótki obrót, by następnie przełożyć rękę na jego krocze. Płynnym ruchem zjechałem dłonią aż na łydkę i podnosząc się z kolan, Taehyung od razu chwycił moją lewą nogę, bym mógł wykonać stojący szpagat. Uwielbiałem tańczyć z ludźmi, którzy mieli już pewną wiedzę na ten temat, ponieważ od razu dało się wyczuć różnicę w ich dotyku i sposobie zachowania. Byli oni o wiele bardziej odważni i pewni siebie, a przy okazji z gracją poruszali ciałem. A kto jak kto, ale Kim mógł pochwalić się zupełnie nienaganną sylwetką z podkreślonymi mięśniami. Po chwili całe show dobiegło końca i słysząc ostatnie falseta chłopaka, ukłoniłem się nisko wiwatującej publiczności. Już miałem skierować się do własnej przebieralni, jednak słysząc komunikat, że zaraz odbędzie się przyznanie nagrody w kategorii artysta roku, postanowiłem pozostać na backstage'u i trzymać kciuki za swojego dzisiejszego partnera. Może i nie znałem go zbyt dobrze osobiście, ale miał on na koncie sporo imponujących osiągnięć i nawet ja sam zakupiłem jego album, bo tak mocno mi się spodobał. Jak bardzo jednak zdziwiłem się słysząc, że i w tej edycji nie dali chłopakowi odebrać statuetki. Zdenerwowany opuściłem główną aulę i kierując się wzdłuż korytarza, chciałem już tylko wrócić do własnego domu. Ta gala jak zwykle nie pokazała z siebie nic więcej, prócz pustego przekupstwa i korupcji. Na szczęście Jaehyun oprowadził mnie wcześniej po budynku, dlatego żadnym problemem było chwycić za właściwą klamkę i po prostu zacząć się pakować, ale z racji, że złość aż kipiała w moim organizmie, po chwili straciłem już rachubę w liczeniu drzwi. Pchnąłem bez zastanowienia pierwsze lepsze z nich i czując, że zaraz zupełnie stracę kontrolę nad nerwami, ostro wyrzuciłem.

-Ah, pieprzyć te galę. Nagrody były ustawione, to więcej niż pewne. Sehun znał wyniki jeszcze zanim zamknięto oficjalnie głosowanie. Niech ten Min Yoongi sobie w tyłek wsadzi te swoje oszukane statuetki. Wszyscy wiemy, że artysta roku powinien trafić do Taehyunga. - od razu trzasnąłem drzwiami i po omacku szukając ramienia Jaehyuna, jedyne co poczułem to chłodny i nieco mokry blat z kafelek. Zdecydowanie nie było takiego w mojej przebieralni, więc czyżbym wściekł się na tyle, by naprawdę pomylić pomieszczenia? A nawet jeśli - gdzie w takim razie się znajdowałem? Zanim jednak zdążyłem wycofać się na korytarz, usłyszałem dźwięk spuszczonej spłuczki i ten charakterystyczny głos, który od razu zmroził mi krew w żyłach.

-Mocne słowa jak do kogoś, kto stoi dosłownie naprzeciwko, Panie Park. Już nie jesteśmy na scenie. Może Pan zdjąć tę maskę. - oczywiście, że wiedziałem, do kogo należał ten niski i nieco chrypliwy głos. Przełknąłem więc gulę w gardle i odsuwając się o kilka kroków do tyłu, próbowałem zachować pokerową twarz. W końcu nie mogłem wyjść na tchórza.

-Oh, nagle zamilkłeś? Wiesz, powiem ci coś więcej. Myślisz, że mam jakiś wpływ na to, kto zdobywa statuetki? Że sam się proszę o te kawałki metalu? Chciałem robić muzykę, a nie być jakimś pieprzonym celebrytą. Ale jak widać, wygrywa to, co się sprzedaje. I na drugi raz otwórz oczy, zanim otworzysz gębę, szczeniaku. Może tańczyć umiesz, ale jęzora trzymać za zębami już niekoniecznie. - Yoongi prychnął z pogardą i gdy poczułem po chwili jego ciężkie kroki, od razu zablokowałem mu wyście swoim ciałem.

-Co ty robisz?

-A co, nie podoba ci się, że ktoś nagle wygarnął ci prawdę? Myślisz, że gdyby ci to tak bardzo przeszkadzało, to nic byś z tym nie zrobił? Zgrywasz ważniaka, a później dajesz sobą pomiatać. Taehyunga też mógłbyś chociażby przeprosić. Ale nie! Wielki pokrzywdzony się znalazł. - rzuciłem oburzony i w takich sytuacjach naprawdę cieszyłem się z tego, że nie mogłem dostrzec twarzy Yoongiego.

-Jebie mnie twoja opinia o mnie i Taehyunga również. To nie twoja sprawa, jak wyglada moja relacja z tym człowiekiem. Ba, nawet mnie nie znasz, chłopcze. Łatwo jest pluć na innych, jak sam nie jesteś w tym biznesie. I zdejmij w końcu tą cholerną maskę, bo nie będę gadał z człowiekiem, który nie traktuje mnie na poważnie. - Min już chciał pociągnąć za wstążkę z supełka, dlatego czym prędzej zerwałem z siebie jego rękę i popychając gwałtownie do tyłu, od razu wybiegłem na główny korytarz. Próbowałem przypomnieć sobie, o których drzwiach wspominał mi wcześniej Jaehyun, jednak nerwy skutecznie zagłuszały moje próby skupienia i robiły jedną wielką papkę z mózgu. Pukanie do każdych z nich byłoby zbyt ryzykowane, dlatego po chwili stanąłem przy przeciwległej ścianie holu i czując nagłe szarpnięcie za krawat, o mało co nie przewróciłem się o podwyższony próg pokoju.

-J-Jaehyun? - spytałem niepewnie i podnosząc się szybko do pionu, poczułem dobrze mi znany perfum chłopaka.

-Oho, a ty co tak z pełnym impetem tutaj wparowałeś? - blondyn zaśmiał się pod nosem, jednak skoro to nie on wepchnął mnie do pokoju, to kto w takim razie tego dokonał? Aż na nowo poczułem rosnącą gulę w gardle i usadzając się na fotelu przy stanowisku do makijażu, próbowałem uspokoić walące niczym stado koni serce.

-Jedźmy już do domu. Ta cała gala to jeden wielki żart, a Min Yoongi to największy frajer, jakiego poznałem, przysięgam.

———

Szczerze to nie mam pojęcia, ile rozdziałów powstanie w tym ff, dlatego zobaczymy, co to z tego wyjdzie haha wiem tylko jak będzie wyglądać zakończenie, bo już je w połowie napisałam.

Btw co do tego taniec to sporo zainspirowałam się onlyoneof - libidO
Sprawdźcie ich występ!

Nobody's watching Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz