-Dawno nikt u mnie nie nocował. - Jimin podrapał się po głowie z zakłopotania i przeszukując szafę już od dobrych kilku minut, próbował znaleźć schowany gdzieś głęboko śpiwór.
-To niemożliwe, że naprawdę nie miałeś żadnych znajomych... przecież ze mną szybko poszło ci nawiązanie kontaktu. Z Taehyungiem też... - dodałem smutno i jeszcze raz zabrałem się za grzebanie w komodzie z pościelą.
-Nigdy nie byłem nieśmiały w tej kwestii. To ludzie bali się mnie poznać. Ja zawsze jestem tak samo otwarty i od nich zależy, czy zechcą kontynuować znajomość. Jak widać, większość nie chciała. Tylko Jaehyun ratuje jakoś moje życie społeczne. - chłopak odwrócił się na ułamek sekundy w moja stronę, jednak nie umiałem odczytać zbyt wiele z jego pustego wyrazu twarzy. - Wiesz... ja dużo mówię, bo próbuję zrekompensować tym swój brak wzroku. I zawsze starałem się opowiedzieć te uczucia, których nie potrafiłem dostrzec okiem. Dlatego też tak bardzo zależało mi na tym, byście otworzyli się na siebie z Taehyungiem. Każdy głupi wiedział, że jest coś między wami i myślałem, że może ja chociaż jakoś popcham was w tym do przodu. Teraz, jak możesz się domyślać, jest mi jeszcze bardziej przykro, że nic to nie dało.
-Nie sądziłem, że dawałeś mi te rady w odniesieniu do Taehyunga. To znaczy czułem, że to jakaś aluzja, ale nie rozumiałem, że akurat do tego. Ah, Jimin, w każdym razie nie możesz myślec, że to ty tutaj zawiodłeś. Ja jestem jedyną osobą, która może się obwiniać do końca życia... - odszedłem na chwilę od szafek i podchodząc po cichu do blondyna, dodałem nieco mniej smutno. - A ty naprawdę dobrze sobie radzisz jako niewidomy. Chociażby teraz. Nie zobaczysz przecież tego śpiwora, a i tak go szukasz, bo wiesz, że możesz go wyczuć dłońmi. Albo nawet sam zadzwoniłeś po pomoc, gdy to ja zachowywałem się jak bachor. Wbrew pozorom to ty jesteś najbardziej ogarnięty z nas wszystkich. - młodszy aż zachichotał pod nosem na moje słowa.
-Akurat obsługę telefonu mam już w małym palcu. Ale dziękuję. Staram się żyć normalnie i jakoś dostosować. - na ustach Parka pojawił się lekki uśmiech, co od razu odwzajemniłem.
-Uśmiecham się teraz, wiesz? - powiedziałem nagle i wyjrzałem w stronę czarnego nieba po drugiej stronie okna.
-Cieszę się. Nie mogę tego zobaczyć, ale wierzę ci. - odparł Jimin. - O, znalazłem go! To znaczy tak mi się wydaje. - młodszy wystawił worek w moją stronę, a ja od razu wziąłem go w swoje ręce.
-Zgadza się. To śpiwór na 100%. Chodźmy w takim razie go rozłożyć. - zwróciłem się od razu w drogę powrotną, jednak po chwili zdałem sobie sprawę, że to przecież nie w salonie, a w sypialni Parka mieliśmy dzisiaj nocować. - Ym, właściwie to ty prowadź, bo ja nie wiem, gdzie masz swój pokój. - młodszy załapał mnie więc po chwili za rękę i ciągnąc w stronę najbardziej oddalonych drzwiczek, zaprowadził do skromnej, jednakże pięknie urządzonej sypialni. Utrzymana ona była całkowicie w kolorze śnieżnej bieli, a kilka granatowych dodatków idealnie kontrastowało z panującą wokół klasyką.
-Wow, twoja mama chyba serio ma świra na punkcie wnętrz. - powiedziałem po chwili i usiadłem na przyjemnie chłodnej podłodze.
-Szkoda, że tak rzadko mam okazje się z nią widywać... Nie dość, że mieszka na drugim końcu Korei, to jeszcze ostatnimi czasu coraz gorzej choruje. Ah, nie mówmy o tym. Włączę lepiej radio, żeby nam się miłej tutaj siedziało. - chłopak od razu ruszył w stronę wieży stereo, dlatego bez zwlekania zająłem się rozkładaniem porządnie upchanego śpiwora i znajdując po chwili odpowiedni zamek, naciągnąłem go w całości na drewnianych panelach tuż obok łóżka Parka.
-Jimin, pociągniesz za tamten róg, żeby wyrównać materiał? - rzuciłem po chwili do chłopaka, jednak gdy ten ledwo zdążył podejść do śpiwora, głos młodej dziennikarki w radiu zupełnie zmroził mi krew w żyłach.
CZYTASZ
Nobody's watching
FanfictionMarzenia, mimo że żywe niczym projekcje filmowe, zawsze będą tylko wizjami tego, co mogli mieć razem. Ale może Min przejrzy kiedyś oczami Parka i zobaczy, jak wiele rzeczy nie widzi. Bo Jimin, choć niewidomy, potrafił pięknie kochać, a Yoongi, nawet...