-Dzień dobry. - przywitałem leżącego wciąż blondyna swoim nieco zachrypniętym głosem i podnosząc się w końcu z parnego śpiwora, przysiadłem na brzegu jego łóżka. Dzisiejsza pogoda za oknem wcale nie prezentowała się obiecująco, a wiszącą w powietrzu burzę dało się wyczuć nawet w zamkniętym pokoju, jednak wyjątkowo mi to nie przeszkadzało. Ba, teraz wręcz miałem wrażenie, iż chmury płaczą z tęsknoty i nie tylko ja spowity jestem tym przytłaczającym smutkiem, który tego ranka również magicznie nie zniknął z mojego serca.
-Cześć. Późna już godzina? - Jimin odparł po chwili i przetarł swoje zaspane oczy.
-Nie, dopiero ósma. Właściwie możesz dalej spać. Przepraszam, że cię wybudziłem. - spuściłem momentalnie głowę z zakłopotania i sam nie wiedząc czemu, miałem ochotę po prostu wyjść z domu Parka i siedzieć samemu w tej cholernie ulewie. Jakbym nie miał nic lepszego do zrobienia, a w dodatku po przespaniu się ze swoim wymyślonym spontanicznie planem zrozumiałem, iż postawiłem blondyna w bardzo nieprzyjemnej sytuacji. To tylko dołożyło ciężaru moim barkom i powodując kolejną fale rozczarowania, od razu przyprawiło mnie o kilka pojedynczych łez w kącikach oczu.
-Nie przejmuj się, jakoś przeżyję pobudkę pół godziny wcześniej niż zwykle. - chłopak zachichotał cicho pod nosem i zamyślając się na chwilę, dodał zmartwiony. - Co jest?
-Nic takiego. To znaczy wiesz... mieliśmy się przespać z tym moim wczorajszym pomysłem i tak teraz pomyślałem, że właściwie to brzmiało, jakbyś musiał tam jechać razem ze mną. To była moja decyzja, żeby wyjechać z kraju, a ciebie jakby pozostawiłem w nieco podbramkowej sytuacji. W końcu ty masz tutaj rodziców, Jaehyuna. Wszystko właściwie, a ja tak nagle wyleciałem z tym Szanghajem. Po prostu chcę, żebyś wiedział, że nie jesteś do niczego zobowiązany i jeśli wolisz zostać w Korei, to to zrób. Gdybyś miał się przeprowadzić tylko dlatego, że ci mnie szkoda, to lepiej nie pogarszajmy sytuacji. - westchnąłem głośno i spoglądając na leżący na szafce telefon, poczułem po chwili dłoń Jimina na swoim ramieniu.
-Myślisz, że wiele tu zostawię? Że mam masę znajomych, piękną willę z ogrodem i tak bardzo będę za tym tęsknić? Prawda jest taka, że jestem tutaj samotny i choćbym żył jak książę w pałacu, i tak nie zobaczę żadnej z tych rzeczy na własne oczy. I naprawdę już wole wyjechać z tobą i mieć kogoś, kto w razie co mi pomoże, niż spędzić resztę życia samemu w tych czterech ścianach. - chłopak uśmiechnął się do mnie smutno, co od razu odwzajemniłem.
-Obiecuję, że pomogę ci z językiem, żebyś czuł się choć trochę pewniej. A skoro już jesteśmy w tym temacie, to chyba czas na rozmowę z Bangiem i Felixem. Mam jakieś 50 nieodebranych wiadomości, więc po prostu podjadę do wytwórni i spakuje swoje rzeczy. A i Jimin... mógłby podwieźć mnie Jaehyun? Tak dla bezpieczeństwa, no wiesz. - spytałem nieco skrępowany.
-Jasne. Przy okazji porozmawiam z nim na temat naszego wyjazdu. Myślisz, że pozwolenie mu tutaj mieszkać będzie dobrym pomysłem? W końcu chyba lepsze to, niż jakby dom miałby stać zupełnie pusty. - odparł Jimin i podchodząc po chwili do ogromnej szafy, wyjął z niej kilka czystych ubrań.
-Myślę, że to miła propozycja z twojej strony. W takim razie spotkamy się za godzinę i wtedy zajmiemy się dalszym planowaniem, w porządku? - poklepałem ochoczo blondyna po ramieniu i kierując się w stronę wyjścia z sypialni, aż westchnąłem głośno z coraz bardziej ogarniającego mnie stresu. Oczywistym było, że moje życie sukcesywnego idola skończyło się wraz z masą okrutnych plotek, jednak postawienie tego ostatniego kroku zawsze niosło za sobą pewien strach i niepewność. Bo czy ja właściwie dam radę zmienić swoją codzienność o 180 stopni i odnaleźć się wśród miliona tych szarych punktów, do których będę od teraz należeć? To zawsze brzmiało jak marzenie. Jak nierealna myśl, którą za każdym razem odrzucałem od siebie. I moją największą obawą było, iż stanę się jak więzień wychodzący na wolność po kilkunastu latach wyroku. Codziennie śniący o kolorowym życiu poza kratami, a jednak przy opuszczaniu ograniczających go murów, staje się dziki. Nie zna podstawowych zasad, nie wie, jak działają normalne obowiązki człowieka, ani co robić, gdy przecież straci wszystko, co dotychczas było jego rzeczywistością. Teraz los tego więźnia nie był jedynym, jaki musiały udźwignąć moje barki. Teraz musiałem zrobić to, co było mi najbardziej nieznane.

CZYTASZ
Nobody's watching
FanfictionMarzenia, mimo że żywe niczym projekcje filmowe, zawsze będą tylko wizjami tego, co mogli mieć razem. Ale może Min przejrzy kiedyś oczami Parka i zobaczy, jak wiele rzeczy nie widzi. Bo Jimin, choć niewidomy, potrafił pięknie kochać, a Yoongi, nawet...