-Chcesz coś zjeść albo się napić? - Taehyung spytał cicho, jakby bojąc się reakcji przyjaciela. Min w końcu uspokoił się nieco, a używki wydawały się zmniejszyć znacznie działanie, dlatego siedział teraz z pustym wyrazem twarzy i nie poruszając się nawet o milimetr, wpatrywał się w siedzącego naprzeciwko chłopaka. Nie umieli rozmawiać. Nie wiedzieli, o czym, ani jak ubrać myśli w słowa. Nie rozumieli, jak bolesne mogą być konsekwencje trzymania serca w milczeniu, ale oni nie potrafili inaczej. Pod pokrywą nieśmiałości, wstydu i żalu skrywało się wiele pięknych rzeczy, których nie byli w stanie przyjąć do świadomości. I tak w kółko, jedno raniące spojrzenie, jedno odwrócenie wzroku i jedno opadnięcie głowy. Oboje byli zbyt zepsuci i skrzywdzeni, by dać kwiatu szansę na rozkwit. Oboje szli w stronę tego samego miejsca, ale innymi ścieżkami. Oboje także zgubili się w lęku przytłaczającej ich samotności. Ale nikt nawet nie wiedział, po jak cienkiej krawędzi stąpał w tym wszystkim Taehyung.-Powiedz coś. - młodszy wydusił z gulą w gardle.
-Nie płacz. Jeśli robisz to przeze mnie, nie płacz. Szkoda łez. - Yoon odezwał w końcu z wciąż zblazowaną miną. Martwił się o bruneta. Oczywiście, że się kurwa martwił. Tak samo dzisiaj, wczoraj, jak i 5 lat temu. Ale czy kiedykolwiek to przed sobą przyznał? On tylko chciał trzymać Kima na bezpieczną odległość, bo wiedział, że zasługuje na kogoś lepszego. Że on nie jest wart jego ciepła i uwagi. Że on zepsułby go do reszty, a ktoś tak dobry jak on powinien być we właściwych rękach. Z kimś, kto zabierze go na wszystkie romantyczne randki. Kto pokaże piękno świata i oprowadzi po każdej galerii sztuki. Kto razem z nim będzie patrzył na gwieździste niebo. Bo Taehyung był dojrzałym i dorosłym mężczyzną, ale pod powłoką odpowiedzialności i odwagi skrywał wrażliwe niczym porcelana wnętrze. Dlatego Yoon nie mógł wtargnąć w nie ze swoim nieposkromionym huraganem. Nie mógł zniszczyć już i tak kruchej psychiki Kima. A na domiar tego wszystkiego, nie był także w stanie zaspokoić jego fantazji o miłości. A to właśnie bolało starszego najbardziej.
-Jak mam nie płakać, skoro pierwszy raz widzę, abyś czuł się tak źle, a ja nawet nie potrafię ci pomóc.
-Czuję się tak zawsze, dziś po prostu się zjarałem i cały chłam wyszedł na zewnątrz. Nie powinno mnie tu być, przepraszam. - czarnowłosy odparł cicho i spoglądając na zegar, dodał smutno. - Już po północy...
-Zostań na noc. - Taehyung wstał nagle z kanapy i kierując się do garderoby, wyciągnął z niej dodatkową pościel. - Wolisz spać sam czy ze mną?
-Z tobą, jeśli chcesz... - Min wyszeptał niepewnie. - A i Taehyung... ja jutro już nie będę taki sam, jak teraz.
-Wiem, Yoongi, wiem.
***
Stali oboje przed łóżkiem i udawali, że coś robią, ponieważ nie wiedzieli, kto powinien położyć się pierwszy, czy powinni coś do siebie powiedzieć, czy może po prostu przytulić. Wszystko było jednym wielkim paradoksem, ponieważ nie raz sypiali ze sobą. Znali swoje ciała na pamięć i nie czuli żadnej bariery do pokonania. Teraz jednak nie mieli uprawiać seksu. Mieli zrobić coś o wiele bardziej intymnego, czyli zasnąć wspólnie na jednym łóżku. Mieli słyszeć oddech drugiej osoby przy swoim uchu. Mieli całą noc czuć ugięty po drugiej stronie materac. A najbardziej przerażający był fakt, że żaden z nich nie wiedział, jak głośno biją właśnie ich serca.
-Śpij dobrze. - odezwał się pierwszy Taehyung i usiadł po cichu na śnieżnobiałej pościeli. Jego oliwkowa skóra odznaczała się przez to jeszcze wyraźniej, a chude nogi, pokryte jedynie cienkim materiałem piżamy, zwisały swobodnie na pobliski dywan. Wyglądał naprawdę pięknie w tej zaciemnionej żaluzjami sypialni i choć tylko pojedyncze smugi światła zakreślały kształty na jego twarzy, Yoongiemu i tak zapierało wdech w piersiach. Przecież od zawsze go kochał. Od zawsze znaczył dla niego więcej, niż on sam. Gdyby tylko uwierzył w siebie nieco bardziej, może mógłby cieszyć się miłością bruneta. Ale narazie między te cztery ściany pokoju obijała się tylko pełna rozżalonego smutku cisza.

CZYTASZ
Nobody's watching
Fiksi PenggemarMarzenia, mimo że żywe niczym projekcje filmowe, zawsze będą tylko wizjami tego, co mogli mieć razem. Ale może Min przejrzy kiedyś oczami Parka i zobaczy, jak wiele rzeczy nie widzi. Bo Jimin, choć niewidomy, potrafił pięknie kochać, a Yoongi, nawet...