Siedziałem niespokojnie na krzesełku przed reżyserem i wiercąc się jak mało dziecko, oczekiwałem oficjalnego przywitania ze strony prowadzącego. Był to bowiem pierwszy raz, kiedy wywiad dotyczył tak intymnej sprawy jak randkowanie, jednak wiedziałem, iż tylko w ten sposób mógłbym uspokoić nieco mnożące się w internecie plotki A co najważniejsze, była to świetna okazja, by obronić dobre mienie Taehyunga, bo mi szczerze mówiąc i tak nie zależało na własnej karierze. To Kim był gwiazdką wśród idoli. To on miał pielęgnować dalej swoje niekończące się ambicje. To on mial osiągnąć międzynarodową sławę, o której zawsze opowiadał mi w swoich dziecięcych snach. A nie mógł zatracić tego, przez tak błahą sprawę, jak jeden pocałunek. Teraz była ostatnia szansa, kiedy mogłem naprawić swoje błędy i pomóc chłopakowi na dalszej drodze.
A Kim nie chciał sławy. Kim już dawno nie marzył o gwarze hucznych aplauzów. Jedyne, czego pragnął, to być w końcu pokochany.
-Dzień dobry, nazywam się Lee Sangwoo, a moim dzisiejszym gościem jest nie kto inny, jak Min Yoongi we własnej osobie. Szczerze powiedziawszy, jestem ogromnie zaskoczony pańskim pozytywnym rozpatrzeniem mojej oferty wywiadu, zresztą myślę, iż widzowie również. Co zatem nakłoniło pana do takiej decyzji? - prowadzący rozpoczął w końcu swoje show, dlatego odchrząknąłem nerwowo i zerkając do kamery, odpowiedziałem.
-Razem z Taehyungiem doszliśmy do wniosku, że lepiej byłoby opowiedzieć prawdę z własnych ust, niż pozwolić plotkom i teoriom na rozprzestrzenianie się.
-Rozumiem. To faktycznie słuszny punkt widzenia. Jak zapewne wiesz, będziemy pytać głównie o opublikowane kilka godzin temu zdjęcie, jak i twoją relację z Taehyungiem. Czy możemy w takim razie przejść do sedna sprawy?
-Tak, zaczynajmy. - mruknąłem spięty i upijając łyka wody, zacisnąłem zęby w wąska linijkę.
-Świetnie. Zacznijmy więc od tego, co łączy cię z Kimem? Czy jest to jakaś głębsza relacja? Jeśli tak, od kiedy się umawiacie? - ledwo mężczyzna zaczął mówić, a ja już poczułem buzujące nerwy w moich żyłach.
-Nie jesteśmy w związku i nigdy nie byliśmy. Przyjaźnimy się.
-Oh, proszę nie być tak powściągliwym. Raczej przyjaciele nie całują się od tak bez powodu. Zdjęcie mówi samo za siebie, więc z pewnością narodziło się między wami większe uczucie.
-Byłem pod wpływem substancji odurzających. To ja pocałowałem Taehyunga, ponieważ nie miałem kontroli nad własnym ciałem. Gdyby nie to zdjęcie, zapewne nie pamiętałabym nawet, że czegoś takiego dokonałem. A więc tak, Kim nie miał w tym ani grama swojej inicjatywy i proszę tym samym o nie zepsucie jego wizerunku. Nie powinien przeżywać takiego załamania przez mój nieodpowiedzialny błąd.
-Błąd? Czyli żałuje pan tego, co stało się kilka godzin temu? Jak z tym faktem czuje się Taehyung?
-Ja... nie wiem, co on o tym myśli. Dowiem się zapewne dopiero po wywiadzie, ale Kim... on jest bardzo wrażliwy na pewne rzeczy. Obawiam się, że przejmuje się teraz swoją dalszą przyszłością, karierą i tymi podobnymi. Zawsze podziwiałem tę jego silną wolę, która tylko napędzała go do działania, jednak w takich momentach on po prostu pęka. Gdybym nazwał tamtą wpadkę romantycznym pocałunkiem, zapewne przysporzyłbym mu jeszcze większych kłopotów. A on nie zasługuje na więcej przykrości.
-To właściwie bardzo szlachetne, że próbujesz zachować dobre imię przyjaciela. Jednak jest pewna rzecz, która zapewne nurtuje fanów, a mianowicie co robiłeś o takiej godzinie w domu Taehyunga? Był ranek, co sugerowałoby, iż zostałeś u niego na noc. Doszło do czegoś między wami?
CZYTASZ
Nobody's watching
FanfictionMarzenia, mimo że żywe niczym projekcje filmowe, zawsze będą tylko wizjami tego, co mogli mieć razem. Ale może Min przejrzy kiedyś oczami Parka i zobaczy, jak wiele rzeczy nie widzi. Bo Jimin, choć niewidomy, potrafił pięknie kochać, a Yoongi, nawet...