Od dłuższego czasu kłopotem było dla mnie znaleźć coś, czym mógłbym podziękować Jiminowi wystarczająco za jego pomoc, a ponieważ na myśl przychodziły mi same atrakcje, które wymagały sprawnego wzroku, niespodzianka ta przedłużała się aż do dzisiaj. W końcu jednak postanowiłem zabrać chłopaka do jednej z popularnych restauracji w Szanghaju i choć nie byłem w pełni dumny z tego pomysłu liczyłem, iż w małym stopniu umilę Parkowi ten trudny dla nas czas. Wieczorem blondyn czekał już na mnie gotowy przy wyjściu z hotelu, dlatego poklepałem go po chwili po ramieniu i posyłając mu szczery uśmiech, spytałem zadowolony.
-Jesteś głodny?
-Jeszcze pytasz? Ze ekscytacji jeszcze niż nie jadłem od śniadania. - młodszy zaśmiał się pod nosem, po czym dodał. - A no wiesz... nie zauważyłeś czegoś nowego?
-Masz nową koszulę, prawda? Nie widziałem jej wcześniej. - odchrząknąłem niepewnie i przyjrzałem się jeszcze raz stylizacji Parka.
-Mhm. Myślałem, że powiesz, że ładnie wyglądam czy coś... - młodszy mruknął cicho i widocznie posmutniał. - Ale chyba musiałbym być Taehyungiem, żebyś tak stwierdził.
-Słucham? - spytałem od razu zdziwiony, ponieważ nie spodziewałem się takich słów od blondyna.
-Nic. Przepraszam. - Jimin odparł momentalnie i spuścił nisko swoją głowę. Chciałem jakoś pociągnąć ten temat, jednak trudno było mi rozszyfrować, co młodszy miał w ten sposób na myśli, dlatego resztę drogi spędziliśmy w ciszy.
-Pytałem, czy jesteś głodny, bo idziemy do restauracji. Pasuje ci taki pomysł?
-Jasne, dawno w żadnej nie byłem. - chłopak odparł zmieszany i podążając za mną przez kolejną uliczkę, w końcu dotarliśmy pod właściwy adres. Restauracja ta nie należała do najbardziej eleganckich i wyrafinowanych, jednak zupełnie nie taki efekt chciałem uzyskać. Mi zależało jedynie na miłej obsłudze i przede wszystkim na udogodnieniach dla takich osób jak Jimin. Otworzyłem więc po chwili drzwi od lokalu i zajmując jeden z ostatnich wolnych stolików, podałem młodszemu niedużą kartę z menu.
-Wezmę to, co ty. - chłopak odezwał się cicho. - I tak nie przeczytam tych dań.
-Przeczytasz. Mają tutaj wersję napisaną Braillem. - uśmiechnąłem się lekko i zacząłem przeglądać pierwsze strony menu w poszukiwaniu czegoś dla siebie.
-Oh, to miłe, że znalazłeś restaurację, gdzie mają takie karty. Dziękuję. - Jimin odparł nieśmiało, a po chwili młody kelner pojawił się już przy stoliku i spisując do notesu nasze dzisiejsze zamówienie, pozostawił nas z butelką czerwonego wina. - Yoongi, mogę cię spytać o kilka rzeczy związanych z Taehyungiem? Wiem, że przyszliśmy tutaj zjeść i odpocząć, ale to nie daje mi od jakiegoś czasu spokoju.
-Jasne, że możesz. Mam tylko nadzieję, że będę umiał na nie odpowiedzieć... - podrapałem się po karku z zakłopotania i aż nalałem sobie drugą lampkę wina.
-Od zawsze mówiłeś, że byłeś z Taehyungiem blisko, prawda? Że zawsze tak dużo dla ciebie robił i był w stanie poświecić wszystko. Widziałeś to. Dlaczego w takim razie nigdy nie pomyślałeś, że on już ciebie nie tylko lubi, a kocha? - Park spojrzał na mnie swoimi czarnymi oczami, w których teraz tlił się jedynie smutek i pewien rodzaj obawy.
-Nie chciałem, żeby on mnie kochał. Był za dobry, żeby zmarnować sobie życie z kimś tak oschłym jak ja. Bałem się, że nawet jakbym określił w końcu swoje uczucia wobec niego, to nigdy nie spełniłbym jego hmm... oczekiwań? Fantazji? Sama wizja tego, że potrafił zrobić dla mnie wszystko, była przerażająca. Taki strach przed byciem kochanym. Żałosne, co? -prychnąłem cicho pod nosem, po czym dodałem. - Ale Kim zawsze był wspaniałym chłopakiem. I już nie mówię tylko o jego czekoladowych włosach czy wysportowanej sylwetce, ale po prostu był zlotym człowiekiem.

CZYTASZ
Nobody's watching
FanfictionMarzenia, mimo że żywe niczym projekcje filmowe, zawsze będą tylko wizjami tego, co mogli mieć razem. Ale może Min przejrzy kiedyś oczami Parka i zobaczy, jak wiele rzeczy nie widzi. Bo Jimin, choć niewidomy, potrafił pięknie kochać, a Yoongi, nawet...