Następnego ranka nie miałem już tyle szczęścia, co ostatnio i z trudem podnosząc się z łóżka, od razu ruszyłem prosto w stronę ogromnej lodówki. Mój brzuch bowiem aż burczał z głodu, a ponieważ zostało mi zdecydowanie za mało czasu na porządne śniadanie, spakowałem do torby kilka opakowań kimbapu i wskoczyłem do wanny na szybką kąpiel. Jimin nie znosił spóźnień, a że nie na rękę były mi jego marudne gadki, postanowiłem zjeść coś podczas przerwy, na którą miałem nadzieję, że młodszy mi zezwoli. Po chwili zarzuciłem na siebie także i świeże ubrania i będąc już w pełni gotowym na dzisiejsze ćwiczenia, ruszyłem autem w stronę siedziby BigHitu. W prawdzie ciężko było poruszać się samemu bez menadżera, bo tłumy fanek momentalnie wpychały się grupkami pod mój nos, ale samotna podróż do pracy była jedną z tych przyjemności, na którą mogłem sobie pozwolić. Tym razem jednak trwała ona zdecydowanie za długo ze względu na nieduży wypadek na drodze, przez co aż wyrzuciłem z siebie wiązankę przekleństw i spoglądając na zegarek w telefonie, od razu westchnąłem głośno. Byłem spóźniony już 13 minut, a korek nie wydawał się ustępować nawet w najmniejszym stopniu. Pośpiesznie wysłałem więc esemesa do Jimina i w głębi ducha licząc, że jakoś umknie mi to na sucho, w końcu przejazd ponownie został uruchomiony. Czym prędzej zaparkowałem na swoim stałym miejscu przed wytwórnią i udając się do sali ćwiczeń, zastałem tam czekającego na mnie Parka z niezbyt zadowoloną miną.
-Myślałem, że się umówiliśmy, że szanujemy swój wzajemny czas. - chłopak podszedł do mnie i wciskając chustę w dłoń, wrócił do rozciągania.
-Przestań marudzić do cholery, bo to nie moja wina, że był wypadek na drodze, a zresztą wysłałem ci esemesa, że się spóźnię. - mruknąłem zdenerwowany i zawiązując sobie maskę na oczy, zabrałem się krótką rozgrzewkę.
-Nie dostałem żadnej wiadomości, więc nie wiem, o czym mówisz. - blondyn odparł nagle, co zupełnie mnie zdziwiło.
-No jak to nie. Przecież na bank wysyłałem do ciebie esemesa. Sprawdź jeszcze raz. - poprosiłem chłopaka i również sprawdzając swój telefon, aż przeklnąłem pod nosem. Owszem, napisałem wiadomość, ale nie do Parka, a do Taehyunga. W dodatku zaczynała się ona od słów „Jimin, spóźnię się.", co zapewne będzie zaprzątać brunetowi głowę przez cały dzień. Westchnąłem więc głośno i sądząc, że ten dzień nie może być już gorszy, dodałem.
-Dobra, mniejsza z tym. Spoźniłem się, to się spoźniłem. Nie ma co grzebać w temacie. Lepiej ćwiczmy.
-To zacznijmy od tego, co zawsze. A więc co chciałbyś przekazać swoim występem?
-Ah, Jimin, już o tym mówiliśmy.
-Nie. Ja o tym mówiłem, a ty tylko przytaknąłeś. Naucz się w końcu rozmawiać na takie tematy, bo narobisz sobie tym problemów. O ile już sobie nie narobiłeś.
-Przepraszam bardzo, czy to jakaś aluzja? - spytałem drwiąco.
-Ależ skąd. Lepiej się pośpiesz z tym gadaniem, bo tracimy czas. - Jimin podszedł do mnie i łapiąc w barkach, przechylił je nagle w tył. Następnie szybkim ruchem wyciągnął w górę dłoń i zmusił do wykonania obrotu. Zdecydowanie zaczęliśmy przechodzić do trudniejszych elementów, co nieszczególnie mnie zadowalało.
-No, wiesz... chcę pokazać, że coś ciąży mi na duszy, ale nie umiem tego ani określić, ani wyleczyć. - przerwałem na chwilę i zamyślając się, dodałem. - Zaczynam czuć się z tym bezsilnie, co prowadzi do obojętności, a nawet i późniejszego wkurzenia. Jakbym wciąż robił to samo, a jak głupiec oczekiwał innych efektów. Tak... to chyba tyle, co mogę o tym powiedzieć.
-Dobrze. Dziś brzmiałeś już bardziej przekonywująco. A teraz powtórz to, co ci pokazałem i usztywnij mocno kręgosłup. Przejdziemy zaraz do ważnej pozycji, gdzie będziesz musiał mnie utrzymać i nie widzi mi się spaść na ziemię. - blondyn puścił po chwili moje ciało i odchodząc dalej o kilka kroków, po chwili usłyszałem dźwięk otwieranego okna. - Ćwicz, a ja muszę się chwilę przewietrzyć.

CZYTASZ
Nobody's watching
FanfictionMarzenia, mimo że żywe niczym projekcje filmowe, zawsze będą tylko wizjami tego, co mogli mieć razem. Ale może Min przejrzy kiedyś oczami Parka i zobaczy, jak wiele rzeczy nie widzi. Bo Jimin, choć niewidomy, potrafił pięknie kochać, a Yoongi, nawet...