Yoongi pov
Od razu po opuszczeniu wytwórni udałem się w kierunku swojego auta, jednak chociaż odpaliłem jego silnik, nawet nie zebrałem się za wyruszenie w drogę powrotną do domu. Wszystko bowiem, co związane z Jiminem, wydawało mi się niezmiernie dziwne i zaprzątało głowę w poszukiwaniu racjonalnej odpowiedzi. Bo w końcu kto pytałby o tak głupie rzeczy jak kolejność przycisków w windzie i niemiałby w tym żadnego większego interesu? Tak samo jego niecodzienne metody ćwiczeń. Przecież w każdej sali znajdowały się wielkie lustra, by mieć idealną kontrolę nad swoim ciałem, a on jakby specjalnie robił naturze na odwrót. Zaczęło mnie to coraz bardziej dziwić, a jednocześnie intrygować, dlatego poczekałem, aż chłopak wyjdzie w końcu z budynku i obserwując go zza szyby własnego samochodu, po chwili moim oczom ukazał się także i jego manager. Młodszy czekał na niego przed wyjściem i nie ruszył się nawet o krok, jakby był w zupełnie obcym miejscu i bał się momentalnego zgubienia. Tylko czego być tu tak niepewnym? Cały teren wytwórni był ogrodzony i pod ścisłą ochroną, a droga do wyjścia banalnie prosta. Podrapałem się więc po głowie i oczekując dalszego biegu wydarzeń nagle zauważyłem, iż blondyn złapał starszego pod ramię i w taki sposób skierowali się razem do auta. W tym momencie miałem już zupełny mętlik w głowie, bo czyżby starszy był jego partnerem? A może nadwyrężył sobie mięsień na treningu i po prostu potrzebował oparcia się o kogoś? Aż westchnąłem od nadmiaru tych niewyjaśnionych zagadek, ale ponieważ dwójka odjechała po chwili z parkingu BigHitu, nie miałem zamiaru ich dłużej śledzić. W prawdzie wizja sprawdzenia, w jakiej dzielnicy mieszka młodszy, wydawała się całkiem kusząca, jednak w końcu co mnie interesowało życie jakiegoś marnego tancerzyka. Już miałem wyruszyć spod siedziby wytwórni, kiedy nagle usłyszałem puknięcie w boczną szybę auta i widząc w niej gębę Taehyunga, od razu przewróciłem dramatycznie oczami.
-Co ty tu znowu robisz? - mruknąłem niezadowolony i odblokowałem drzwi brunetowi.
-Chyba to ja powinienem spytać, co Jimin robił u was w wytwórni. - chłopak od razu wsiadł do auta i zapinając pasy, rzucił mi krótkie spojrzenie.
-Po pierwsze, nie zapędzaj się tak z tymi pasami, bo zapomnij, że gdziekolwiek cię odwiozę, a po drugie nie mam pojęcia. Przecież sam widziałeś, że nie wychodziliśmy razem z budynku. - specjalnie wyminąłem się od odpowiedzi, po czym dodałem. - I ponawiam pytanie, co ty tutaj do cholery robisz.
-Serio, Yoon? Pracuje w wieżowcu naprzeciwko, a ty się dziwisz, że tu zaszedłem? A przy okazji to jesteś mi potrzebny do skończenia piosenki.
-Ah, kurwa, wiedziałem, że bez jakiegoś biznesu do mnie to tu nie przyleziesz. Zresztą chcesz pomoc od konkurenta z wytwórni? - prychnąłem rozbawiony. - Ale przykro mi, mam inne rzeczy do roboty. Zresztą nie jesteś świeżakiem w pisaniu. Sam też potrafisz coś wymyślić. Żegnam.
Młodszy spojrzał się na mnie pusto i odpinając po chwili swoje pasy bezpieczeństwa, bez słowa opuścił wnętrze auta. Nie przejąłem się tym jednak zbytnio i kierując się prosto w stronę bramy wyjazdowej, już miałem chwycić za pilot do otwarcia szlabanu. I zapewne udałbym się jak zawsze do własnego domu, gdyby nie te nagłe wyrzuty sumienia po zobaczeniu zobojętniałej miny chłopaka, który najwidoczniej liczył na moją dzisiejszą pomoc. Westchnąłem więc głośno i zawracając z powrotem na parking wytwórni, zapiszczałem klaksonem tuż przed odwróconym do mnie plecami Kimem.
-No chodź. - mruknąłem po uchyleniu okienka i widząc lekki uśmiech na twarzy chłopaka, aż sam powstrzymywałem się od wykrzywienia ust.

CZYTASZ
Nobody's watching
FanfictionMarzenia, mimo że żywe niczym projekcje filmowe, zawsze będą tylko wizjami tego, co mogli mieć razem. Ale może Min przejrzy kiedyś oczami Parka i zobaczy, jak wiele rzeczy nie widzi. Bo Jimin, choć niewidomy, potrafił pięknie kochać, a Yoongi, nawet...