Przed 6.

138 19 42
                                    

Yoongi pov

Od razu po opuszczeniu wytwórni udałem się w kierunku swojego auta, jednak chociaż odpaliłem jego silnik, nawet nie zebrałem się za wyruszenie w drogę powrotną do domu. Wszystko bowiem, co związane z Jiminem, wydawało mi się niezmiernie dziwne i zaprzątało głowę w poszukiwaniu racjonalnej odpowiedzi. Bo w końcu kto pytałby o tak głupie rzeczy jak kolejność przycisków w windzie i niemiałby w tym żadnego większego interesu? Tak samo jego niecodzienne metody ćwiczeń. Przecież w każdej sali znajdowały się wielkie lustra, by mieć idealną kontrolę nad swoim ciałem, a on jakby specjalnie robił naturze na odwrót. Zaczęło mnie to coraz bardziej dziwić, a jednocześnie intrygować, dlatego poczekałem, aż chłopak wyjdzie w końcu z budynku i obserwując go zza szyby własnego samochodu, po chwili moim oczom ukazał się także i jego manager. Młodszy czekał na niego przed wyjściem i nie ruszył się nawet o krok, jakby był w zupełnie obcym miejscu i bał się momentalnego zgubienia. Tylko czego być tu tak niepewnym? Cały teren wytwórni był ogrodzony i pod ścisłą ochroną, a droga do wyjścia banalnie prosta. Podrapałem się więc po głowie i oczekując dalszego biegu wydarzeń nagle zauważyłem, iż blondyn złapał starszego pod ramię i w taki sposób skierowali się razem do auta. W tym momencie miałem już zupełny mętlik w głowie, bo czyżby starszy był jego partnerem? A może nadwyrężył sobie mięsień na treningu i po prostu potrzebował oparcia się o kogoś? Aż westchnąłem od nadmiaru tych niewyjaśnionych zagadek, ale ponieważ dwójka odjechała po chwili z parkingu BigHitu, nie miałem zamiaru ich dłużej śledzić. W prawdzie wizja sprawdzenia, w jakiej dzielnicy mieszka młodszy, wydawała się całkiem kusząca, jednak w końcu co mnie interesowało życie jakiegoś marnego tancerzyka. Już miałem wyruszyć spod siedziby wytwórni, kiedy nagle usłyszałem puknięcie w boczną szybę auta i widząc w niej gębę Taehyunga, od razu przewróciłem dramatycznie oczami.

-Co ty tu znowu robisz? - mruknąłem niezadowolony i odblokowałem drzwi brunetowi.

-Chyba to ja powinienem spytać, co Jimin robił u was w wytwórni. - chłopak od razu wsiadł do auta i zapinając pasy, rzucił mi krótkie spojrzenie.

-Po pierwsze, nie zapędzaj się tak z tymi pasami, bo zapomnij, że gdziekolwiek cię odwiozę, a po drugie nie mam pojęcia. Przecież sam widziałeś, że nie wychodziliśmy razem z budynku. - specjalnie wyminąłem się od odpowiedzi, po czym dodałem. - I ponawiam pytanie, co ty tutaj do cholery robisz.

-Serio, Yoon? Pracuje w wieżowcu naprzeciwko, a ty się dziwisz, że tu zaszedłem? A przy okazji to jesteś mi potrzebny do skończenia piosenki.

-Ah, kurwa, wiedziałem, że bez jakiegoś biznesu do mnie to tu nie przyleziesz. Zresztą chcesz pomoc od konkurenta z wytwórni? - prychnąłem rozbawiony. - Ale przykro mi, mam inne rzeczy do roboty. Zresztą nie jesteś świeżakiem w pisaniu. Sam też potrafisz coś wymyślić. Żegnam.

Młodszy spojrzał się na mnie pusto i odpinając po chwili swoje pasy bezpieczeństwa, bez słowa opuścił wnętrze auta. Nie przejąłem się tym jednak zbytnio i kierując się prosto w stronę bramy wyjazdowej, już miałem chwycić za pilot do otwarcia szlabanu. I zapewne udałbym się jak zawsze do własnego domu, gdyby nie te nagłe wyrzuty sumienia po zobaczeniu zobojętniałej miny chłopaka, który najwidoczniej liczył na moją dzisiejszą pomoc. Westchnąłem więc głośno i zawracając z powrotem na parking wytwórni, zapiszczałem klaksonem tuż przed odwróconym do mnie plecami Kimem.

-No chodź. - mruknąłem po uchyleniu okienka i widząc lekki uśmiech na twarzy chłopaka, aż sam powstrzymywałem się od wykrzywienia ust.

Nobody's watching Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz