Przed 13.

126 23 54
                                    

Yoongi pov

-Coś ty robił tak długo u tego gówniarza? - Felix mruknął niezadowolny pod nosem i wyjeżdżając spod rezydencji Taehyunga, skierował się z powrotem do naszej wytwórni.

-Ciesz się, że odbierasz mnie od niego, a nie spod jakiegoś przystanku autobusowego, gdzie zapewne skończyłbym zeszłego wieczora.

-Jak ty tam trafiłeś i czemu po mnie nie zadzwoniłeś?! Przecież po to do cholery jestem! - blondyn wyglądał na obrażonego, jednak w głębi ducha wiedziałem, że i tak nie jest zły. W końcu Felix zawsze starał się brać moją stronę jako jeden z niewielu w tym biznesie.

-Ja... nie wiem. O cholera. No właśnie, przecież to Jimin zadzwonił po Taehyunga. Powinienem mu też podziękować czy coś... - aż złapałem się za głowę i spoglądając na zegarek zauważyłem, że za pół godziny powinienem mieć trening z Parkiem. Jednak czy po tym wszystkim chłopak dalej będzie chciał ze mną ćwiczyć? Czy pojawi się w ogóle na sali? Westchnąłem głośno z rezygnacji i opierając się o szybę auta, spędziłem resztę drogi w zupełnym milczeniu. Musiałem się porządnie namyślić, żeby jakkolwiek wynagrodzić tej dwójce narobionego przeze mnie bałaganu, a przecież wszyscy wiedzieli, jak obskurny byłem w okazywaniu wdzięczności.

***

Czekałem na blondyna już od dobrych kilku minut w sali treningowej i sprawdzając co chwila komórkę, nerwowo odliczałem każdą minutę do jego przyjścia. Sam nie wiedziałem, czym tak bardzo się stresowałem. Oczywiście, ośmieszyłem się wczoraj przed chłopakiem, jednak dlaczego wciąż czułem dziwne wyrzuty sumienia, jakbym był mu coś winny? Zanim jednak zdążyłem odpowiedzieć sobie na to pytanie, drzwi od sali uchyliły się, a w nich stanął lekko uśmiechnięty Jimin, z torbą treningową w ręce. Czym prędzej podniosłem się więc z ziemi i wybiegając w stronę blondyna, od razu poczułem kumulującą się gulę w gardle.

-Nie spodziewałem się, że przyjdziesz. - powiedziałem pierwszy i obejmując Parka w delikatnym uścisku, zauważyłem jego zaczerwienione policzki.

-Czemu miałbym nie przyjść? - chłopak zdziwił się na moje słowa.

-Narobiłem ci trochę kłopotu wczoraj. Na twoim miejscu miałbym już w dupie takiego kogoś, jak ja.

-To głupie. Nie powinieneś tak myśleć. Jeśli zostawiasz każdy problem licząc, że to prostsze niż jego rozwiązanie, to po jakimś czasie masz już jedno wielkie bagno. Wiem, co mówię. - chłopak poklepał mnie ze zrozumieniem po ramieniu, na co uśmiechnąłem się pod nosem.

-Ta, chyba masz rację. Dziękuję w każdym razie. Mam nadzieję, że nie martwiłeś się za bardzo. Nie warto. - mruknąłem cicho i skierowałem się do pobliskiego drążka do ćwiczeń, by rozpocząć rozgrzewkę. Jimin posmutniał jednak po moich słowach, czego nie do końca zrozumiałem.

-Trudno się nie martwić, skoro ostatnio ymm... nie lubimy siebie trochę mniej? - chłopak dodał skrępowany i również zajął się rozciąganiem.

-Nie nie lubiłem cię. Chyba po prostu... nie rozumiałem. Tak, tak bym to nazwał. A co do tamtego pocałunku, to trochę głupio mi pytać, ale naprawdę jesteś gejem?

-Myślałem, że to już oczywiste. Zresztą nawet były już o tym plotki w internecie.

-A co mnie obchodzą jakieś plotki, nie sprawdzam tych głupot. Ale w takim razie dobrze słyszeć to z twoich ust. - odchrząknąłem głośno po chwili i włączając muzykę z odtwarza, już miałem zamiar przygotować się do wykonywania układu. Zanim jednak zdążyłem to zrobić, drzwi od sali otworzyły się ponownie, a stojący w nich Felix wyglądał bardziej nerwowo, niż wybuchowy Sihyuk zeszłego popołudnia. Zdziwiłem się więc tak niespodziewanym najściem chłopaka i podchodząc do niego szybkim krokiem, momentalnie usłyszałem jego niski, rozwścieczony głos.

Nobody's watching Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz