Koncert nareszcie dobiegł końca. Na ostatniej piosence myślałem że już zasne ale musiałem zostać przy myślach do końca. Wypiłem chyba z 4 energetyki żeby nie paść. Normalnie potrafię kilka dni nie spać ale od głośnej muzyki Miody i krzyków masy ludzkiej bolała mnie głowa.
Westchnąłem i poszedłem do wyjścia jednak zatrzymała mnie Mioda. Cholera jasna
-Nagito byłeś świetny dzisiaj nyah! Ibuki jest pod wrażeniem!- uśmiechnęła się do mnie. No to nici ze znalezienia Hajime -Ibuki chciała cie zaprosić na mocowanie! Zbieram ludzi na wieczór gier. Koniecznie powiedz Chiaki. Zapraszam was do siebie- wow...pierwszy raz od jakiś 4 lat ktoś oprócz Nanami mnie do siebie zaprasza, co się stało nagle? Zmrużyłem oczy patrząc na nią podejrzliwie jednak ona tylko się zaśmiała i poszła. Może to nawet dobry pomysł? Dawno u nikogo nie byłem
Nagle poczułem jak ktoś na mnie wskakuje. Odruchowo złapałem nogi tej osoby aby nie spadła
-Hej, super ci poszło- Usłyszałem zasypany głos Nanami -A teraz wio, idziemy do fanów
-Jak sobie życzysz- zaśmiałem sie i poszedłem w stronę tej ogromnej kolejki, jednak byłem zajęty trzymaniem Chiaki więc ominąłem czekających emo nastolatków i jak najszybciej skierowałem się do auta. Dziewczyna zeskoczyła ze mnie a ja wyciągnąłem telefon. Oparłem sie o bramke i wyszczerzyłem się po czym zrobiłem zdjęcie. Ludzie się pchali aby być obok mnie na zdjęciu że aż bramka się odgięła
Pomachałem im i wsiadłem do auta na miejscu kierowcy
-Czemu nie masz szofera tak właściwie? Stać by cie było. No i stać cie na limuzyne- mruknęła jak zwykle wpatrzona w konsole
-Nie widzę w tym sensu- zapaliłem samochód i ruszyłem włączając radio -Ano właśnie, reflektowałabyś na mocowanie u Miody? Zaprosiła nas
-Ty koniecznie musisz iść bo przyda ci się spotkanie się z kimś innym niż ze mną. A coś konkretnego będą robić?
-Mówiła że ma być to kilku osobowy wieczór gier czy coś- mimo że jej nie widziałem, wiedziałem że w oczach Nanami teraz rozbłysły gwiazdki -Idziemy dzisiaj wieczorem jak coś. Kto wie, może będzie fajnie
-Tylko ubierz coś co nie będzie wyglądało jak po ataku tygrysa dobra?-
-Ha ha zabawne. W mojej szafie mam jedynie bluzę bez dziur ale wyglądam w niej jak satanista
-No i super to ją ubierzesz. A spodnie takie żeby ci nie było widać znowu bokserek bo się będę za ciebie wstydzić
-Ale ty masz wymagania Nanami- resztę drogi spędziliśmy w ciszy
++++++++
Razem z Chiaki wybieraliśmy ciuchy. Ona jest u mnie tak często że ma już tutaj swoją garderobe. Zmusiła mnie do ubrania bluzy pełnej pentagramów, odwróconych krzyży i jakiś napisów oraz do spodni z najmniejszą ilością dziur
-I co zadowolona?- powiedziałem lekko zły. Lubiłem ubrania z dziurami, były takim znakiem rozpoznawalnym. Więcej odkrywały niż zakrywały
-Tak. Wygladasz super. A teraz ogarnij włosy i jedziemy
-Ty to naprawdę się lubisz rządzić co?- podszedłem do biurka na którym leżała ledwie co używana szczotka oraz kilka neonowo kolorowych gumek które świeciły w ciemności
Rozczesałem włosy i spiąłem ich górną część w koka, wyciągając grzywnę
-Lepiej?- fuknąłem w jej stronę
-No! I teraz wyglądasz super- uśmiechnęła się szeroko a ja westchnąłem
-Ta napewno- mruknąłem ironicznie- masz wszystko?- pokiwała głową więc skierowałem się do drzwi -To chodź już-
+++++++++
Całą drogę Chiaki mi tłumaczyła gdzie jechać bo ja kompletnie nie znałem tej okolicy, całe szczęście że dziewczyny się znały i spotykały bo Mioda nawet nie pomyślała o podaniu mi adresu
Kiedy w końcu dotarliśmy, zaparkowałem obok kilku innych samochodów. Chyba będzie sporo ludzi. Chiaki wyszła z uśmiechem na twarzy a ja poszedłem niepewnie za nią. Dawno nie spotykałem się z nikim. Czyżby Nanami się wygadała że nie widuje ludzi prywatnie i się nade mną zlitowali? Pewnie tak
Jak zwykle dziewczyna weszła bez pukania jak to miała w zwyczaju. Wszedłem za nią i zamknałem drzwi. Dziewczyna wręcz pobiegła z prędkością światła. Westchnąłem i poszedłem w jej ślady. Nałożyłem kaptur na głowę i niepewnie wyjżałem przez otwarte drzwi
Hah gorzej trafić nie mogłem. Na środku ciemnego salonu siedziała Mioda, zaraz obok niej Soda, Naegi no i oczywiście Hajime. No jasne
Kiedy Chiaki się dosiadła, zaczęli z nią gadać. Ja jedynie prześlizgnąłem się na tył kanapy. W pokoju było tak ciemno że udało mi się bez problemu, jedynie kran telewizora na którym grali dawał jakiekolwiek światło
-Hej Chiaki, Nagito nie chciał przyjść?- różowo-włosa nawet nie zdążyła odpowiedzieć
-I dobrze. Nie mam pojęcia po jaką cholerę go zaprosiłaś. Nie odzywa się do nas a ty go zapraszasz na nasze partyjki- Oho Hinata już mnie chce wykluczać
-Ciebie też miło widzieć Hinacia- wręcz podskoczyli na kanapie
-Łał Komaeda jesteś jak duch! Ibuki jest pod wrażeniem!- uśmiechnęła się do mnie. Jednak cały czas czułem nienawistne spojrzenie Hajime
-Taaa powiedzmy. W co gracie tak właściwie
-A nawet nie wiem. Soda przyniósł jaką gre to gramy. Za chwile walka z bosem- powiedział wpatrzony w ekran Naegi. W tych różowych włosach i jasnych ubraniach wyglądał jeszcze bardziej pedalsko niż Hajime w swoim tęczowym krawacie- Jak przejdziemy poziom to się podłączysz jak chcesz
-Nah. Ja sobie popatrze i podopinguje Hinaci- rzuciłem sarkastycznie a Chiaki się na to jedynie zachichotała
-Z twoim dopingiem już wolałbym przegrać- miałem już mu odpyskować ale Soda mnie powstrzymał
-Chłopaki przestańcie. Hajime ty się uspokój bo zaraz w łeb dostaniesz. Graj a nie się na nim skupiasz- haha jak to zabraniało
Rozsiadłem się wygodnie obok Chiaki i patrzyłem na rażący ekran. Podkuliłem kolana pod klatkę piersiową i zdjąłem kaptur. Nie to że nie chciałem się przyłączyć do nich, po prostu nie lubiłem gier video. W ogóle nie przepadałem za grami
-Nagito co ty na to że jak pokonany bosa to coś obejrzymy co?- spytała Mioda. Ona chyba koniecznie musi mnie w to spotkanie angażować
-Jak dla mnie spoko. Mi to tam obojętne ale filmy zawsze chętnie- uśmiechnąłem się
-Jej! Ibuki się cieszy że Nagito się zgodził- naprawde, to jej gadanie w trzeciej osobie jest czasem zabawne
------------
Słowa: 1005Może zaraz napisze następny jak nie zasne
CZYTASZ
Sława uderza do głowy //scene Kid KomaHina
FanficDwaj nienawidzący się muzycy. Myślący tylko o sławie i wzajemnej rywalizacji