Jeszcze nigdy tak dobrze mi się niego spało. Było mi ciepło i wygodnie. Jednak nic co miłe długo nie trwa. Obudziły mnie śmiechy i jakieś rozmowy. Podniosłem głowę i zamrugałem starając się wyostrzyć obraz. Nade mną stała Nanami i Mioda które chichrały się z telefonami w ręku
-Z czego się tak śmiejecie- powiedziałem zaspany i ziewnąłem. Miałem ochotę zasnąć spowrotem
-Tak słodko wyglądacie- mruknęła Chiaki i zrobiła zdjęcie. Zmarszczyłem brwi nie wiedząc o co jej chodzi aż dotarło do mnie o czym mówią. Leżałem z Hajime wtulony w niego na chyba każdy możliwy sposób. Miałem nogę na jego biodrze i przyciskałem go do siebie tak ze ręki nie czułem
-Mam to gdzieś wygodnie mi. Nie budźcie mnie- mruknąłem i schowałem głowę w jego szyje- one jedynie się zaśmiały i poszły
Szczerze? Chciałem się odsunąć od tego gnoja ale nie miałem siły, za ciepło mi było. Brzydziłem się go dotykać a on brzydził się dotykać mnie ale teraz mnie to już nie obchodziło. Przytuliłem się do niego jeszcze bardziej. Całe szczęście że spał jak głaz
Co chwile słyszałem dźwięk aparatu. No cholera no nie dadzą mi zasnąć. Warknąłem pod nosem i zacząłem ciągnąć Hajime za włosy żeby go obudzić. Ten zmarszczył nos jednak nie otworzył jeszcze oczu
-Czego- mruknął niezadowolony
-puścisz mnie wreszcie?- od razu otworzył oczy i odskoczył ode mnie
-Pojebało cie?!- krzyknął wściekły
-Mnie? To ty mnie ściskałeś!
-Z tego co widziałem to ty Nagito przyciskałeś go do siebie bardziej- zaśmiał się Naegi
-Naprawdę?- zmarszczyłem brwi
-Zabije cie zajebie cie kurwa- warknął w moją stronę Hinata
-Nie wiedziałem że aż tak na mnie lecisz Hinacia- machnąłem ręką. W tym momencie rzucił się na mnie z pięściami. Jak zwykle mnie przewrócił i zaczęliśmy się szarpać. Naegi i Soda od razu nas od siebie odczepili
-Spokój! Koniec tematu nie bić się!- krzyknął różowo-włosy, po tym Chiaki wręcz wbiegła do pokoju
-Co tu się dzieje
-Znowu się chcieli pozabijać- Soda mnie podniósł abym stanął
-No zobacz co mi zrobił- podnisołem bluzkę pokazując ślady po paznokciach. Strasznie wbija palce
-I dobrze ci tak zboczeńcu
-To ty zacząłeś! Ty--
-Koniec! Stop starczy już. Nagito chodź na śniadanie a potem stąd idziemy- warknęła dziewczyna i poszła najprawdopodobniej do jadalni. Spojrzałem na Hajime który patrzył się teraz na mnie jak na najgorszego zwyrola na świecie. Na bank teraz nie będzie chciał się do mnie odzywać. Normalnie bym się cieszył ale musiałem z nim porozmawiać
Chłopaki zaciągnęli nas do jadalni i posadzili po skosie tak abyśmy byli od siebie daleko. Pewnie jakbym się bliżej usiadł to miałbym już wbity widelec w oko. Strasznie agresywny jest
-Teraz zamknąć ryje i jeść- mówiąc to Soda patrzył na mnie. Ja jedynie wywróciłem oczami i wziąłem kanapkę z całego stosu który leżał na tależu. Normalnie nie jem nic rano ale dostałbym teraz po łbie jakbym się nie zmusił. Niech będzie że z grzeczności zjem chociaż to
Zacząłem rozmyślać nad tym po jaką cholere ja tu w ogóle przyszedłem. Po co mi to było? Jedynie głowa mnie napierdala jak nie wiem, gardło mnie drapie od cukru i znowu sie pobiłem z tym gnojem. Już sobie przypomniałem czemu nie wychodziłem z ludźmi od długiego czasu
Całe śniadanie reszta rozmawiała o jakiś niezrozumiałych dla mnie rzeczach. Ja z Hajime za to patrzyliśmy się na siebie mrużąc oczy. Gdyby dało się atakować spojrzeniem to już dawno byłbym martwy. Z jakiegoś powodu zawsze jak sie biliśmy to on mnie pierwszy przewracał. Moja zerowa masa mięśniona chyba by nikogo nie powaliła a on trochę ćwiczył w czym ja nie widziałem sensu. No i mi sie nie chciało
Kiedy w końcu Nanami zaczęła się ze wszystkimi żegnać w drugim pokoju, ja podeszłem do Hajime. On od razu chciał się odwrócić i odejść ale szybko zagrodziłem mu drogę. Uśmiechnąłem się szeroko kiedy zauwazyłem jak cały wręcz ocieka lawą
-Czego znowu chcesz- warknął w moją stronę
-Oj a czy ja muszę czegoś chcieć żeby do mojego drogiego Hajime podchodzić?- podniosłem brew nadal się uśmiechając -Jeszcze przed chwilą jak spałeś nie miałes nic przeciwko- po co ja go zaczepiam? Jest silniejszy ode mnie i z łatwością mógłby mi dać w ryj. Ja to bym nawet go nie przewrócił chodźby stał w miejscu
-Naprawdę przysięgam że kiedyś-- warknął ale nie dane mu było dokończyć
-Ej gołąbeczki chodźcie tutaj- Chiaki podeszła i przytuliła Hajime na pożegnanie, po tym złapała mnie za rękę i pociągnęła jednak ja zdążyłem jeszcze nadepnąć Hajime na noge przez co syknął i złapał się za nią
Ja śmiejąc się ubrałem buty i wyszedłem za dziewczyną
-Naprawdę czasami mam ochotę spuścić wam obu wpierdol- wsiadła do auta
-Wiesz że mi nie możesz- zaśmiałem sie i wsiadłem
-Jesteś ostatnią osobą która był pobiła pieprzony masochisto
-Nigdy nie mówiłem że jestem masochistą- ruszyłem i wyjechałem z bramy
-Ale na takiego wyglądasz- uśmiechnęła się i lekko kopnęła moje siedzenie. Nie wiem czemu ale zawsze siedziała za mną a nie obok mnie -Ej pojedźmy do sklepu jakiegoś. Mam ochotę na lody
-Znowu chcesz kupić ten wielki karton lodów? Już wciągnęłaś tamte?- za każdym razem jak tylko któreś z nas jest w sklepie to ona koniecznie musi mieć lody. Mózg jej się grzeje od grania i chyba musi sobie go schładzać
-Tak. Dawaj swój portfel to pójdę kupić bo ciebie tam zamęczą
-Ha ha no zabawne. Ale fakt nie mogę nawet normalnie do sklepu wyjść bez tłoku ludzi. To jeden z wielu minusów bycia sławnym
Wyjąłem z szufladki przed siedzeniem portwel po czym podałem go dziewczynie
-Weź mi kup jakiegoś energetyka, wodę i czekoladę okej?
-Jasne. Tobie to kiedyś od tego cukru zęby odpadną
-odezwała się ta co się zdrowo odżywia
------------
Słowa: 928
CZYTASZ
Sława uderza do głowy //scene Kid KomaHina
FanfictionDwaj nienawidzący się muzycy. Myślący tylko o sławie i wzajemnej rywalizacji