Wiesz że ta cała rywalizacja między nami to głupota tak? Czy robi to jakąś różnice, kogo zna więcej osób? Popularność nie wnosi nic poza satyswakcją
Jednak uwielbiam patrzeć na twoją wściekłą twarz, gdy jest wokół mnie szum
~~~~~
Usłyszałem denerwujący dźwięk budzika. Nienawidziłem wstawać, z rana zawsze mnie wszystko bolało. Mimo że w sumie stać by mnie było nawet na drugi dom, nie miałem wygodnego łóżka. Jakoś nie widziałem sensu w wygodach a twarde łóżko jakoś odciagało mnie od udogodnień. Wstałem, chodź raczej sturlałem się z łóżka i wyłączyłem ustrojstwo które przyprawiało mnie o atak serca. Przeciągnąłem sie na tyle że usłyszałem trzask w plecach
-Kiedyś pójdę z tym do lekarza- mruknąłem po czym puściłem z laptopa pierwszą lepszą piosenkę z mojej "porannej" listy i zacząłem się ubierać. Przyzwyczajenie do muzyki sprawiło że bez niej nie byłem w stanie funkcjonować. Można to nazwać uzależnieniem? Być może
Ubrałem moją ulubioną, czarną koszulkę. Lubiłem ją, była podparta na górze i miała mocno nasyconymi kolorami napis "Shut me up". W sumie wszystkie moje koszulki są podparte. W zasadzie wszysykie moje ubrania są podarte. Jedne z moich spodni się ledwo trzymają i czasem widać mi przez nie bokserki co fanom jakoś się dziwnie podoba
Rozczesałem włosy i zszedłem z piętra, kierując się do kuchni. Śniadanie nie jadłem od jakiś już..5 lat chyba, ale nie byłem w stanie funkcjonować bez wypicia rano kawy. Raz wpadłem na pomysł zalania kawy energetykiem. Chiaki mówiła mi że to dobre więc spróbowałem. Oczywiście okazało się to żartem ze strony różowowłosej bo o mało nie zwymiotowałem po tym
Wskoczyłem na blat i czekałem aż woda się zagotuje. W tym czasie zacząłem się rozglądać
Ten dom był dosyć dziwny. Nic do siebie nie pasowało. Z jednej strony było jasno, z drugiej ciemno. Gdzieniegdzie były stare meble a obok nich nowy dywan z wzorem przypominającym grafiti. Kafelki też były pomieszane ale lubiłem taki styl, o ile da się to nazwać stylem. Den dom był równie dziwny i chaotyczny jak ja
Zalałem sobie mój ulubiony kubek wodą, kiedy ta się zagotowała i odłożyłem na biały, gładki stół. Pamiętam że kiedyś, kiedy jeszcze miałem znajomych każdy kto przychodził nie mógł się powstrzymać przed oglądaniem wszystkiego. To było całkiem zabawne
Uśmiechnąłem się, brakowało mi czasu kiedy jeszcze wychodziłem z ludźmi. Kiedy jeszcze mieszkałem w małym, drewnianym domu i wychodziłem z przyjaciółmi pić energetyki i wino pod starym mostem. W sumie nie wiem co było przyczyną tego że zerwaliśmy kontakt. Chodziło o to że stałem się sławny? Pewnie tak. Raz widziałem jak Soda razem z Grundhamem i Hinatą bawili się w parku i jeździli na deskach. No właśnie. Hinata
Nienawidziłem tego typa. Od najmłodszych lat nie potrafiliśmy się dogadać. Chiaki kiedyś próbowała nas pogodzić ale my się kłóciliśmy o dosłownie wszystko. Potrafiliśmy skakać sobie do gardeł nawet o to jakie lody mieliśmy wybrać. Szczerze mówiąc, zostałem publicznym muzykiem tylko dlatego że chciałem mu dopiec. Szybciej wszedłem w tą branże żeby mu pokazać że umiem więcej
Jednak kiedy on poszedł w moje ślady, zaczęła się prawdziwa wojna. On ma talent, duży talent. Jest o wiele popularniejszy ode mnie, zawsze kiedy robimy te spotkania z fanami, to do niego ustawiały się kolejki kilometrami. Do tego miał pełno psycho fanów, nawet musiał chodzić z ochroną bo fani się na niego rzucali. Ja nie miałem aż takich, jak to sie mówi, zasięgów. Jednak w internecie bardzo dużo osób za mną szalało. Często robilem filmiki i oglądała to masa osób. Pamiętam że raz wszedłem na kanał Hajime. Miał o połowe mniej ludzi tam ale to i tak było dużo. Hah, pamiętam jak dziś jego minę kiedy robił live na instagramie jak śpiewał a ja dołączyłem. Po 5 minutach wyzywania sie, wyrzucił mnie i od tego czasu nie mam tam wstępu nawet na jego konto
Lekki uśmiech wkradł się na moją twarz. Zawsze gdy mnie widział, posyłał mi to nienawistne, pogardliwe spojrzenie a ja za każdym razem wtedy się śmiałem z niego i mówiłem rzeczy typu "z tą kolorową grzywką, twoje piosenki wydają się jeszcze bardziej pedalskie niż już są". Oj wtedy to mało co nie zaczynaliśmy się bić. Jednak lubiłem nasze sprzeczki. Jakby na to nie patrzeć, to z nim miałem najwięcej kontaktu. Ciągle zaczepialiśmy sie nawzajem i utrudnialiśmy sobie życie. Nie zlicze już ile razy zdarzyło się nam pobić. Ile razy już prawie się pozabijaliśmy. Pewnie gdyby nie ludzie którzy nas rozdzielali, jeden z nas by już nie żył
Zaśmiałem się pod nosem i zacząłem powoli pić kawę. Nagle usłyszałem dźwięk otwierania drzwi. Najprawdopodobniej to Nanami, zawsze się wprasza do mnie zamiast zapukać
-Cześć depresjo. Gotowy na koncert?- weszła do kuchni i od razu zajrzała mi do lodówki. No naprawdę zachowuje się jakby była u siebie. Jednak jej na to pozwalałem, jest jak rodzina
-Ja nigdy nie jestem gotowy. Nawet nie wiem którą piosenke mam śpiewać- zaśmiałem się na co ona spojrzała na mnie z politowaniem
-Znowu jest tak że ja muszę wszystko za ciebie pamiętać. Masz śpiewać coś z tego twojego albumu Dark Soul czy jakoś tak. Wiesz, te najbardziej depresyjne
-Moja muzyka jest depresyjna co?
-Każdy twój utwór wieje depresją. W ogóle cały twój wygląd to depresja. Wyglądasz jakbyś się wykąpał w czarnej farbie a potem dał się rozszarpać dzikim zwierzętom- spojrzała na moje dziury na kolanach- twoje spodnie mają więcej dziur niż materiału
-To się nazywa moda Chiaki
-To sie nazywa kup nowe spodnie bo widać ci gacie- zaśmiałem się na to
Dziewczyna wyciągnęła coś z lodówki i zaczęła jeść. Dobrze że wyjada mi jedzenie, ja jem tak mało że wszystko by się zepsuło. Cóż, jakoś muszę się wcisnąć w te ciasne rurki
-Czy ty kiedykolwiek założyłeś coś co zakrywa kolana i obojczyk?-
-A tak. Jak idę na te dziwne niezrozumiałe dla mnie przyjęcia to zakładał koszule. Widzisz, potrafię się ubrać jak człowiek
-Ta ostatnio ubrałeś coś takiego rok temu. To już Ibuki więcej na siebie zakłada niż ty a jest jeszcze bardziej świrnięta w muzyce niż ty
-Mioda to chyba ma na sobie wszystkie istniejące kolory. Przez bransoletki to jej rąk nie widać- zaśmiałem sie. Sama prawda. Mimo że rozmawiałem z nią raz na ruski rok to słuchałem jej piosenek. Kompletne przeciwieństwo mnie. Ja śpiewałem, jak to mówi Nanami, depresyjnie a ona darła się na scenie i grała tak że już plastry na palcach nosiła
-Hah masz racje. Dobra, jakby co to idę ogarnąć twój pokój a potem tam zostaje. A ty idź zęby umyj jak chcesz śpiewać bo mikrofon zepsujesz tym oddechem- i poszła
-Ha ha bardzo zabawne- dopiłem kawę i zeskoczyłem ze stołu. Wyjąłem telefon i zrobiłem sobie zdjęcie. Codziennie wrzucałem na instagrama coś z podpisem "Za kilka godzin się widzimy kochani" albo robiłem zdjęcia Chiaki i pisałem "A ta znowu u mnie". Nie mogłem się powstrzymać przed robieniem zdjęć
Ludzie mnie już znali z tego że wrzucałem pierdyliart zdjęć tygodniowo
-------
Wreszcie mi się udało XD
Słowa : 1146
To będzie ciekawe pisać o tym. Mój brak talentu i takie coś
CZYTASZ
Sława uderza do głowy //scene Kid KomaHina
FanfictionDwaj nienawidzący się muzycy. Myślący tylko o sławie i wzajemnej rywalizacji