Rozdział 30

14 3 40
                                    

-I co z Julką?-zapytała Lien.

-Jeszcze nie dowiedzieliśmy się niczego, co pomogłoby w rozwiązaniu sprawy.-westchnął Hobi. W pomieszczeniu zrobiła sie bardzo gęsta atmosfera i zapanowała cisza. Nikt nie śmiał się odezwać. W końcu jednak Mei ledwo trzymająca się na noga zasiadała za stołem zastawionym różnorakimi daniami. Reszta powtórzyła czynności wykonane przez Mei. W ciszy zaczęli jeść.

-Muszę zanieść jej jedzenie.-zaczął J-Hope.

-To idź.-rzuciła Kamila ,a Hobi wyszedł razem z miską.

(w innym pomieszczeniu)

Drzwi otworzyły się ,a zza nich wyjrzał Hobbiasz. Przyłożył palec do ust i zaczął zbliżać się do mnie.

-Hej teraz bądź cicho i o nic nie mów.-szepnął.

-C-co o cz...-moja wypowiedź została przerwana przez zatkanie dłonią ust.

-Mówiłem żebyś się nie odzywała. A teraz chodź za mną.-ruchem ręki polecił ,abym szła za nim. Odłożył miskę z obiadem i wymknął się razem ze mną z pokoju.

-Ciekawe czemu mi pomaga uciec.-pomyślałam. Podeszliśmy praktycznie pod same drzwi wyjściowe. W końcu się odezwał.

-Posłuchaj mnie uważnie. Nie wierze ,że zabiłaś ich z własnej woli. Tak naprawde od początku naszej współpracy z rodziną Le Bon Yunseok wydawał się być jakiś taki podejrzany. Nie wiem czemu ,ale po prostu tak myśle. Ale teraz przechodząc do sedna sprawy. Teraz pomagam ci uciec. Mam przeczucie ,że mafia ,która chce na nas napaść w najbliższym czasie, zrobi to wcześniej. I będzie to prawdopodobnie pojutrze. Teraz kwestia ciebie. Musisz ukryć się gdzieś, najlepiej wsiądź w samochód i pojedź na najbliższy przystanek. Stamtąd odbierze cie mój przyjaciel i u niego przenocujesz. Będize na ciebie czekał. Ma niedaleko dom, więc zabierzecie sie tam razem. Ja zadzwonię później do ciebie i powiem jak ma się sytuacja oraz na spokojnie wytłumaczę co i jak. To tyle.-zakończył swój jakże długi wywód ,z którego niewiele zapamiętałam.

-C-co? Czyli mam zajumać wam samochód ,wsiąść w niego i pojechać na przystanek ,a z niego odbierze mnie twój przyjaciel i mam u niego przenocować ,tak?-chciałam sie upewnić czy wszystko dobrze zrozumiałam.

-Dokładnie tak. A teraz wsiadaj. Masz tu kluczyki i uciekaj.-podał mi je i wypchnął za drzwi.

-Hobi,ja naprawdę nie wiem jak mam ci dziękować.

-Nie dziękuj. Po prostu jesteś moją przyjaciółką, a przyjaciele sobie pomagają.-uśmiechnął się.

-Tak...-pocałowałam go w policzek i jak najszybciej sie dało dałam nogę do auta. Odpaliłam samochód i wyjechalam spod bramy i skierowałam się na najbliższy przystanek. Nie jechałam zbyt długo ,bo tuż za pobliskim marketem znalazłam mój cel podróży. Na jednej z ławek siedział młody przystojny mężczyzna w czarnym odzieniu.

-To chyba o nim mówił Hobi.-powiedziałam do siebie. Wysiadłam z auta i wolnym krokiem szłam w jego stronę. Ten zauważył moją osobę i zawołał:

-Czy ty nazywasz się Julia?

-Tak. A ty?-odparłam krótko i zapytalam.

-Mów mi po prostu Joe.-uśmiechnął się pogodnie.

-A więc miło mi cię poznać ,Joe.

-Mi ciebie również. A teraz chodź za mną.

-Poczekaj ,może zamiast chodzić pojedziemy autem. Wsiadaj ,powiesz mi w która stronę mam jechać.

-Ahh bo ty masz przecież samochód. No dobra już wsiadam.-wsiedliśmy i pojechaliśmy.

WITUM. Jak wam życie mija świerszcze? Mi nawet git. Ogólnie wiem, że nikogo to nie obchodzi ,ale aktualnie wpierdalam se końcówki moich prażynek XDD. No dobra to już nie przedłużając życzę wam miłego dnia/popłudnia/nocy.

Królowe MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz