Rozdział 2

103 4 0
                                    

W końcu zebrałyśmy się wszystkie pod drzwiami wyjściowymi willi.Kamila podała mi kluczyki do auta i do niego wsiadłyśmy.

-No dobra no to odpalam autko.-odwróciłam się jeszcze w stronę tylnych siedzeń.-Jesteście gotowe?-zapytałam ich uśmiechając się lekko.

-Ja już mówiłam, jak mi coś się stanie to wylatujesz z domu.-popatrzyła na mnie Julka.

-Kurna babo ruszysz tym samochodem czy będziesz tak stać nim w garażu?-wtrąciła się Lien.

-Właśnie ruszaj , bo nigdy tam nie dojedziemy.-dodała jeszcze Karolina.

-No dobra już jedziemy.-odwróciłam się tak, aby widzieć przede mną kierownicę.

Wyjechałam powoli o mało nie zahaczając o bramę wyjazdową.

-Jak ty jeździsz?! Chcesz żeby nowiutki samochód trafił do naprawy? Przecież wydałyśmy na niego tyle pieniędzy, że szkoda gadać!-Kamila się wkurzyła.

-No już się uspokój nie będe już wjeżdżała w bramy!-broniłam się.

-No mam taką nadzieję.-wymruczała.

Reszta dziewczyn zaczęła chichotać ,a ja razem z nimi. 

Jechałyśmy już prawie godzinę. Julka standardowo puszczała utwory ze swojej playlisty, a dziewczyny bujały się w rytm muzyki albo zaczynały śpiewać.

-Weź głośniej ,bo nic nie słychać.-zwróciła się do Julki Lien.

-Nie da rady głośniej , bo nie wzięłam głośnika.-odparła.

-A szkoda ,że nie wzięłaś.-odwróciła się siedząca na przodzie samochodu Kamila.

-Nic nie myślisz. Wzięłabyś chociaż raz pomyślała ,ale widzę, że ci to nie idzie.-wtrąciła Karolina.

-A weźcie się zamknijcie. Nie wiedziałam ,że mam taki słaby głośnik w telefonie.-broniła się.

-A w ogóle ty coś wiesz?-zapytałam ją mając lekki uśmieszek na twarzy.

 Chyba się wkurzyła.-pomyślałam.

-Jak cie kurwa pierdolne to się z ziemi nie pozbierasz i wylądujesz w szpitalu. Debil.-mocno sie wkurwiła.

-No już uspokójcie się ,bo obie wylecicie z samochodu i będziecie szły pieszo. Z wami nigdy nie da się normalnie jechać, za każdym razem o coś się wykłócacie.-Kamila nie wytrzymała.

-Jejku no dobrze będę cicho.-powiedziałam.

Chwilowo straciłam panowanie nad autem ,ale chwile później wszystko wróciło do normy.

-KURWAA JULKA CZY TY CHCESZ NAS POZABIJAĆ?!!?-krzyknęły wszystkie chórem.

-O co wam chodzi kurwa to samochód nawala!-powiedziałam podniesionym tonem.

-Ja więcej nie wsiadam do auta jak ty będziesz prowadzić.-powiedziała Karolina.

-Mówiłam ,że to zły pomysł ,żeby prowadziła, ale nikt mnie nie chce słuchać.-wymamrotała Julka.

-ZAMKNĄĆ RYJE KURWA TO NIE MOJA WINA SAMOCHÓD SIĘ ZJEBAŁ!!-wkurwiona wykrzyczałam.

-Ale z was debile. Aż mi was szkoda.-powiedziała z westchnieniem Lien.

-Dobra już widze park wodny. EJJJ widzicie ten ogromniasty basen! Słyszałam, że są w nim tworzone ogromne fale. Musimy tam iść.-podekscytowała się Karolina.

-Nie ma takiej mowy, ja tam nie wejdę.-złożyła ręce na klatce piersiowej i odwróciła głowę Julka.

-Jak tam nie wejdziesz po dobroci to cię wepchne i wtedy nie będzie tak kolorowo.-uśmiechnęłam się i na chwilę odwróciłam głowę w jej stronę.

-Zgadzam się z tobą-wypowiedziały się Karolina, Lien i Kamila.

-Widzisz? Mam poparcie więc nie odmówisz ,a jeśli to zrobisz to będzie chlup  i już będziesz w wodzie.-podniosłam zwycięsko rękę do góry.

-Popierdolcie se ja i tak tam nie wejdę.-fuknęła.

Wreszcie dotarłyśmy pod park i wysiadłyśmy z samochodu. Dziewczyny ,gdy tylko wysiadły zaczęły się przeciągać.

-Ruszamy tyłki raz raz.-poganiałam ich.

-Zamknij ryj babo i nie wkurwiaj ludzi ,bo zamkniemy cie w samochodzie.-popatrzyły na mnie ostrzegawczo.

-No dobra już spokój... Ale się pośpieszcie ,bo nie mamy całego dnia.-westchnęłam.

-Ja ide kupić bilety.-powiedziałam i pobiegłam do kasy.

Witam ludziska w drugim rozdziale mojej książki. Rozdział jest trosze dłuższy niż pierwszy. Mam nadzieję ,że się wam podobał. Możliwe ,że jeszcze dzisiaj będzie rozdział. A więc życze miłego popołudnia.




Królowe MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz