Akurat w chwili ,gdy chłopcy mieli zabrać Yunseoka i go przesłuchać słyszalny był głośny trzask. Całe towarzystwo zastygło w bezruchu.
-Co to było do cholery?!-kzyknęła przestraszona Julka.
-Nie wiem. Może chodźmy zobaczyć.-powiedziała Kamila.
-Trzymajcie mocno Yunseoka ,nie może uciec.-dodała jeszcze.
Drzwi zostały otwarte ,a chwilę potem rozległ się strzał. Krew rozprysła się po ścianach ,a ciała bezwładnie opadły na podłogę...
(w domu Joe)
-Ale to pyszne! Jesteś mistrzem kuchni Joe.-zachwycałam się.
-Haha dziękuje.-zaśmiał się.
-No dobra już zjadłam ,dziękuje za posiłek. Teraz zadzwonię do Hobiego i dowiem się czegoś więcej.
-Okej w takim razie ja umyje naczynia.-uśmiechnął się i zaczął zbierać puste talerze ze stołu.
-Może ci pomogę?-zapytałam.
-Nie ,dziekuję. Może lepiej bedzie jak teraz zadzwonisz i dowiesz sie potrzebnych informacji.-rzekł
-Dobr...-moją wypowiedź przerwał wibrujący w kieszeni bluzy telefon.
-O, nawet nie musze dzwonić. Sam do mnie zadzwonił.-zachichotałam i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-No cześć Hobi. Właśnie miałam do ciebie dzwonić. Teraz jeśli mógłbyś ,wytłumacz mi to tak jak obiecałeś.-zaczęłam rozmowę. Przez chwilę nikt się nie odzywał ,ale później usłyszałam cichy głos Hobiego:
-Julka ja... przepraszam... ale nie mogę w tej chwili... zadzwonie... później.
-H-Hobi? Co się dzieje? Powiedz natychmiast!-z nerwów zaczęły trząść mi się ręce.
-Nic... po prostu teraz... nie mogę rozmawiać. Zadzwonię później.-słabo powiedział.
-Nie! Nie rozłączaj sie! Masz powiedzieć co się stało!-krzyknęłam.
-Dobra dosyć tego! Pogadałeś sobie i koniec!-usłyszałam obcy głos w słuchawce ,a potem odgłos zakończenia połączenia.
-Cholera! Rozłączył sie!
-C-co sie dzieje?-zapytał przestraszony Joe.
-Nie mam pojęcia! Hobi zadzwonił do mnie i powiedział ,że nie może teraz rozmawiać. Później uslyszalam obcy głos w słuchawce i połączenie się zakończyło!-szybko wytłumaczyłam.
-Może... nie. To nie może być prawda!-przyłożył dłoń do ust.
-Co? Co nie może być prawdą? O co ci chodzi!?
-Może jednak ta mafia ,która miała napaść na was jutro zrobiła to dzisiaj...
-C-co? Nie... żartujesz... Cholera jedziemy tam! Weź kluczyki!-rzuciłam i zaczęłam w pośpiechu zakładać buty. Wybiegliśmy oboje z domu o mało nie przewracając się. Wsiedliśmy i odpaliłam samochód. Pędziłam nie patrząc na to ,że jade za szybko.
-Zwolnij trochę, bo nas wsadzą!-krzyknął Joe.
-Zamknij się! Bedzie dobrze nic się nie stanie!-i wcisnęłam pedał gazu...
Dobri wam. Hehe jednak dzisiaj napisałam rozdział ,bo miałam nagły przypływ weny. Jeszcze dzisiaj będzie jeden rozdział. A teraz nie przedłużając kończe i idę pisać nastepny rozdział.
CZYTASZ
Królowe Mafii
AçãoTo wszystko zaczęło się przez jedną głupią decyzję... Co się stanie jeżeli czwórka zwyczajnych dziewczyn dołączy do najgroźniejszej mafii? Jak potoczą się ich losy? Tego dowiecie się w mojej książce. (Uwaga: To moja pierwsza książka, nie mam dośw...