Rozdział 4

79 3 24
                                    

Zaczęłam się budzić. Otaczało mnie zimno pomieszczenia. Nagle poczułam ostry ból w okolicach głowy oraz zapach krwi. Próbowałam złapać się za głowę ,ale uniemożliwiał mi to sznur związany na nadgarstkach. Gdzieś w oddali usłyszałam przytłumione głosy Julki.

-C-co si-e stało?-wyszeptała praktycznie niesłyszalnie.

-G-dzie jes-teśmy?-cicho zapytała Karolina.

-Ja n-nie wiem. KURWA!! Lien jest cała we krwi!!-krzyknęłam.

-Jebane sznury ,nie dam rady się ruszyć!-wykrzyknęła Julka.

-Co się nam stało?! I gdzie jest Kamila?-przerażona zerkała raz na mnie ,raz na Karolinę i Lien.

-Ostatnie ,co pamiętam to to ,że wjechał na nas rozpędzony samochód, potem już nie pamiętam nic.-powiedziałam ,próbując się uspokoić.

-C-o ,gdzi-e jest-eśmy?-zapytała słabo Lien.

-Lien ty żyjesz! Myślałyśmy ,że już po tobie.-rozpłakałyśmy się.

W pewnym momencie drzwi ,jak się zdawało ,od piwnicy, otworzyły się. Podeszły do nas cztery postacie i zaczęły ciągnąć nas po ziemi.

-KIM WY JESTEŚCIE!! Puszczajcie nas!-krzyczała Julka.

Postać ,która ją ciągnęła zatrzymała się ,schyliła i dała Julce otwartą dłonią w policzek. Słychać było tylko głuche klapnięcie w momencie spotkania ręki z twarzą.

-Niegrzeczna z ciebie dziewczynka. Tu niegrzecznych karamy.-odezwała się osoba.

Po tym człowiek ,który to zrobił podniósł się i zaczął iść dalej w kierunku drzwi razem ze swoimi ciągnących nas współtowarzyszami . Żadna z nas się nie odezwała ,bo bałyśmy się reakcji porywaczy. Kiedy do pomieszczenia przez otwarte drzwi zaczęły przebijać się strumienie światła przymknęłam oczy. Gdy je otworzyłam znalazłam się w przestronnym pokoju. Czwórka chłopaków ,którzy wywlekli nas z piwnicy posadziła nas przodem do kanapy. Na kanapie siedziała Kamila ,w otoczeniu 4 mężczyzn.

-Kamila?! To ty? Co ty tutaj robisz? Nic ci się nie stało?-zapytała szybko Karolina.

Ja ,Julka oraz Lien patrzyłyśmy na nią z niemym pytaniem w oczach.

-Tak to ja ,a kto inny.-odezwała się wreszcie. -Mi nic nie jest ,ale widze ,że wam już tak.

Wstała i podeszła do nas.

-Kamila co się dzieje ,dlaczego my jesteśmy związane,a ty nie i kim są ci faceci?!-spytała cicho Lien.

-No jak to co się dzieje, miałyśmy wypadek ,a wy jesteście związane po to ,żeby nie uciec. Ci faceci ,których tu widzicie to moi współpracownicy.-odpowiedziała bacznie się nam przypatrując.

-Jacy znowu współpracownicy, o czy ty pierdolisz ,przecież oni nas porwali i związali.-nie mogąc już wytrzymać krzyknęłam na nią.

-Hej hej uspokój się, bo znowu wylądujesz w piwnicy. Dla twojej świadomości jestem szefem mafii La Eme ,a oni pracują razem ze mną. Oto Soobin, mój doradca ,Jungkook - podszef, kapitanowie Jimin ,Tae oraz Jin ,a także trójka żołnierzy - J-Hope, Suga i RM.-wymieniła.

Gdzieś już słyszałam o tej mafii. Chyba mówili o niej kiedyś w telewizji.-powiedziałam w myślach.

-Pewnie zastanawiacie się po co was tu zwerbowałam . Otóż kiedyś po pijaku podpisałyście papiery dotyczące dołączenia do mojej mafii. Dlatego też rozkazałam moim chłopcom spowodować wypadek i zabrać was nieprzytomne w to miejsce. Zrobiłam tak ,ponieważ inaczej wymigałybyście się od bycia członkiniami i w najgorszym przypadku wezwały policję. A tego bym nie chciała.-wyjaśniła.

-Jak mogłaś nam to zrobić!? Chciałaś nas zabić?!! A tak wogóle to ja nie pamiętam ,żebym cokolwiek podpisywała!-wykrzyczała zaskoczona i zdenerwowana Julka, zaczynając dusić się krwią ,co spowodowane było obrażeniami wewnętrznymi.

-Słuchaj mnie dziewczynko ,tu masz papiery ze swoim podpisem, tak jak reszta.-mężczyzna pokazał Julce kartkę.-Widzisz? Teraz nie zaprzeczysz ,że nic nie podpisywałaś.

-T-to rzeczywiście mój podpis.-zlęknięta powiedziała cicho.

-Ale może być podrobiony!-krzyknęła Karolina.

-To niemożliwe, Karolina. Mam bardzo charakterystyczny dla siebie podpis ,a ten jest identyczny.-powiedziała tępo patrząc się w papier.

-A teraz wy zobaczcie swoje podpisy ,chyba nie powiecie ,że nie są wasze,co?-podszedli do nas faceci z kartami.

-Rzeczywiście to moje pismo.-powiedziałam.

-Tak samo u mnie.-rzekła Lien oraz Karolina.

-No i co ,czy teraz mi wierzycie?-spytała w końcu Kamila.

Nikt z naszej czwórki się nie odezwał. Nagle kaszel Julki się wzmógł ,a my przerażone zaczęłyśmy się kręcić próbując wyrwać się z więzów sznura ,by pomóc jej.

-Pomóżcie jej!-krzyczałam do nich tak jak reszta dziewczyn.

Zauważyłam ,że jej klatka piersiowa przestaje się unosić.

O-ona przestaje oddychać!!-wykrzyknęłam przerażona ze łzami spływającymi po policzkach...

Polecam włączyć sobie muzyczkę zamieszczoną na górze w mediach. W następnym rozdziale dowiecie się czy Julka przeżyje czy też nie. Parę osób może mnie chcieć pozabijać lub wywieźć za to ,że kończę w takim momencie ,ale spróbuje przeżyć. Możliwe ,że rozdział pojawi się jeszcze dziś ,ale nic nie obiecuje. Tak więc życzę miłego dnia/popołudnia/nocy.

#julka_wywozi_ludzi_na_antarktyde






Królowe MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz