45. (...) więc do zobaczenia, drogi Zakonie.

177 13 14
                                    

Prywatna konwersacja James Potter i Regulus Black

Jeleń🦌: Siema

Jeleń🦌: Co robisz Reg?

▪Black▪: Powiedzmy, że jestem trochę zajęty.

Jeleń🦌: Jakieś konkrety?

▪Black▪: Próbuję powstrzymać Severusa i Draco od rzucenia na siebie Avady.

▪Black▪: A ty?

Jeleń🦌: Ciekawie. Gdzie jesteś?

▪Black▪: Na Grimmuald Place. 

▪Black▪: Mógłbyś pomóc.

▪Black▪: Syriusz i Remus już są. Pomagają.

Jeleń🦌: Idę.

***

- Snape, Malfoy, uspokójcie się, do cholery! Nie zamierzam was niańczyć, a uwierzcie czarną magią też nie chcecie dostać! Więc ogarnijcie się, bo już tracę cierpliwość! Severus, zostaw Malfoya, ten powalony wisiorek jeszcze nic nie znaczy! A ty Draco, mógłbyś się  powstrzymać, a nie od razu rzucać zaklęciami! CISZA!  - krzyk Regulusa roznosi się po całym Grimmuald place 12, próbując rozdzielić skłóconych.

- Nie. Będziesz. Mi. Rozkazywać. Black. - cedzi Snape.

- Sam się o to prosisz. - mamrota pod nosem jakieś zaklęcie, dzięki swojemu dobremu celowi trafiając, przez które mistrz eliksirów staje nienaturalnie wyprostowany i nie może się ruszyć. - Idealnie.

Severus prycha pod nosem.

- Więc wysłuchajmy Draco, co ma do powiedzenia w związku z wisiorkiem. - kontynuuje Reg.

- Nie mam tego wisiorka, wiem kto go ma, ale Ci nie powiem, bo w to nie wierzę i ty też nie uwierzysz. -mówi Malfoy.

- Ktoś inny ma coś do powiedzenia? - pyta Regulus.

- Ja mam veritaserum. - mruczy pod nosem wkurzony Snape.

Black ignoruje go, a wtedy do salonu wbiegają Pansy i Ginny. Ta pierwsza pyta:

- Coś ciekawego nas ominęło??". 

- Daj mi ten wisiorek! - Luna wbiega do pomieszczenia. - No daj mi go!

Narcyza trzymająca przedmiot waha się. Widzi ona w oczach Lovegood czyste szaleństwo:

- Nie dawajcie i nie mówcie jej nieczego. - ostrzega wszystkich.

- Dajcie mi to! Nic nie rozumiecie! - wrzeszczy młoda dziewczyna. - Nie? To zabawimy się inaczej. - wyciąga różdżkę i dotyka nią swoich włosów, cicho szepcząc.

Wtedy jej włosy skracają się i jeszcze bardziej kręcą, zmieniając kolor na czekoladowy. Oczy z srebrno-szarego zmieniają się na piwne. Dziewczyna rośnie o kilka centymetrów i szczupleje. Dokonują się też zmiany w proporcjach ciała i rysach twarzy.

Po niecałej minucie przed nimi staje śliczna siedemnastolatka.

- Une rose noire brûle sous nos yeux!* - krzyczy kierując do góry różdżkę z której wyrasta krwistoczerwona, płonąca róża. - Zapamiętajcie sobie to na zawsze: ta róża zwiastuje potęgę moją i mojej matki**! Strzeżcie się Luny i Christiny Black! A i pozdrówcie jeszcze babcię Minnie. Wisiorek i tak odzyskam przez szpiegów, więc do zobaczenia, drogi Zakonie. - wybucha psychopatycznym śmiechem i teleportuje się***.

Reszta stoi jeszcze oniemiała, a czerwona róża dalej płonie.

///////////////////////

* Une rose noire brûle sous nos yeux! - znaczy to dosłownie: "Czarna róża płonie na naszych oczach!" z francuskiego.

** Wiem że to niemożliwe by Luna była jej córką, gdyż jest pomiędzy nimi około 13 lat różnicy, dlatego od razu wyjaśniam, żeby nie było nieporozumień, że ona została porwana od rodziców (Lovegood'ów) w wieku kilku miesięcy.

*** Skoro Christina jest tak bardzo potężna, to mogła też złamać wiele zaklęć i wiele stworzyć.

Nie wiem dlaczego ten rozdział się nie opublikował (widocznie Watt lubi płatać figle), dlatego dodaje go drugi raz dzisiaj.

Dopiero teraz weszłam na Watta, bo świętowałam dzisiaj wczorajsze urodziny :)

Śmierciożercy | MessengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz