- Mamusiu, ciociu, zobaczcie!
Niziutka czterolatka, nagle pojawiła się przed Natalie i Andromedą. Miała krótkie brązowe włosy i szare oczy. Ubrana była w niebieską sukienkę.
- Nalysowałam was i tatusia! I Dolę! I wujka Teda!
Pokazała kartkę, którą trzymała w dłoni. Rzeczywiście, było tam sześć postaci, które można było rozpoznać, mimo że były to raczej bazgroły. Nimfadora z różowymi włosami, Andromeda z brązowymi lokami, obok niej Ted, Natalie z bardzo długimi włosami i Regulus. Przed wszystkimi, jak można było wywnioskować, stała autorka rysunku, w kolorowej sukience.
- Śliczne! Masz talent do rysowania po mamie - stwierdziła Andromeda. - Kiedyś zostaniesz wielką artystką!
Natalie tylko się uśmiechnęła do córki. Dziewczynka cała w skowronkach pobiegła do swojego pokoju, prawdopodobnie żeby narysować kolejny rysunek. Andromeda i Natalie wróciły do rozmowy.
- Tak, słyszałam o tym. Moja matka podejrzewała że może chodzić o Narcyzę - zaczęła Andromeda. - Ale dalej nie rozumiem kim, czy raczej czym, ty jesteś? - po chwili zrozumiała jak bardzo źle to zabrzmiało. - Przepraszam, źle to brzmi.
- Nie szkodzi. Jestem czymś na wzór... Nie wiem sama czego. Mam w sobie moc otwierania przejść z zaświatów do naszego świata. Sama nie wiem jak to dokładnie działa. Gdy czuję do kogoś mocne przywiązanie, mogę sprowadzić jego duszę z powrotem do ciała, i ją w tym ciele uwięzić. Początkowo dusza się opiera, ale później osoba w tym ciele nic nie pamięta. To tak jakby zamiast umrzeć, osoba zasnęła i obudziła się po dłuższym czasie. Są tez minusy, daje wtedy tej osobie nieśmiertelność, do czasu zabicia Avadą Kedavrą, Szatańską Pogrożą, jadem Bazyliszka, najsilniejszymi truciznami i podobnymi... Dodatkowo ciało się nie starzeje, jest na wieczność takie jak w momencie śmierci. Przynajmniej tak jest w teorii.
-Rozumiem, ale...
***
-Mamusiu, co się dzieje! Gdzie jesteś!?
- Posłuchaj mnie kochanie. Teraz weźmiesz tą butelkę, to jest świstoklik. Jego moc odpali się za równe dziesięć minut. Nie mam innego, więc do tego czasu schowasz się gdzieś i nie będziesz stamtąd wychodzić. Cokolwiek by się nie działo, obiecaj mi że przeniesiesz się cioci Andromedy. Obiecujesz?
- Obiecuje.
- Uciekaj kochanie. - przytuliła pięcioletnią córkę i pocałowała ją w czoło.
Dziewczynka wbiegła po schodach.
***
- NIEEE!!! Lacerta! - brunetka zaniosła się płaczem, i przyklęknęła żeby przytulić martwe ciało córki.
Świstoklik odleciał sam. Dziesięć minut to za długo.
Szaleńczy śmiech Bellatrix rozniósł się po okolicy.
- Morsmorde! Uuu... Zdrajczyni straciła swoją córeczkę... Wiesz co? Wcale mi was nie szkoda. Zabiłabym cię, ale to bez sensu. I tak się odrodzisz prawda? Zostawimy cię, bo i tak musimy przecież znaleźć ojczulka twojej kochanej martwej córeczki... Jaka szkoda że to mój kochany kuzyneczek Syriusz...
- To... to ni-nie on... Zos-zostaw moich przy-przyjaciół.
- Nie kłam! Przecież brałaś z nim ślub! Rudolf, Rabastan, idziemy!
Rozległ się trzask deportacji.
- Fatalna pomyłka Bellatrix... Lacerta... Lacerta... Obudź się proszę!
***
- Natalie... Natalie...
- Ona nie żyje... Nie żyje!
- To była Bellatrix, prawda?
- Tak... To była twoja siostra. Gdzie Regulus? - wyszeptała.
***
- To nie działa! Dumbledore, mówiłeś, do cholery, że ona może się odrodzić! W przypadku Rega tak było, a ona to co! To jest moja córka!
- Spokojnie...
- Spokojnie, Natalie. - Regulus wszedł do pomieszczenia. Pomógł wstać dziewczynie i ją do siebie przytulił. - Jest jeszcze nadzieja...
I mimo to po jakimś czasie wszyscy zaczęli ją tracić...
/////////////
Dziękuje za wszystkie gwiazdki, wyświetlenia, a najbardziej za komentarze :)
CZYTASZ
Śmierciożercy | Messenger
FanfictionW świcie magii pojawił się messenger. Lord Voldemort zakłada na nim grupę dla siebie i śmierciożerców. Przez jego nie uwagę, są tam dodawane są takie osoby jak bliźniacy Weasley czy Harry Potter. Niestety Voldemort odkrywa to i pilnuje kto kim jest...