- W niezłe bagno się wpakowaliśmy. - James rzucił się na łóżko.
- Wiem. - odpowiedziałem. - Mam nadzieje, że Łapa nie wymyślił gorszej zemsty.
- Szczerze przyjmujesz taką opcje?
- Nie.
Zapadła chwilowa cisza, którą przerwał wściekły wrzask Syriusza.
- Oho, zaczyna się. - uśmiechnął się Potter.
Plan przyjmował, że powinniśmy teraz uciekać, lecz świadomi tego, że i tak mój brat nas dopadnie, zostaliśmy w pokoju. Zresztą jeszcze trochę minie, zanim Syriuszowi uda się powstrzymać skutki "niewinnego" żartu.
- REGULUS! JAMES! ZABIJE WAS!!!
- Upss... Coś za szybko mu to poszło. - James zmarszczył brwi. - Powinien dalej...
Przerwał mu trzask zamykanych drzwi. Łapa szukał nas na po domu. Wkrótce się zorientuje gdzie jesteśmy.
- Chodź! - otworzyłem okno.
- Zwariowałeś! Chcesz zeskoczyć!? Zabijemy się! - krzyknął James szeptem.
- Kto powiedział, że mam zamiar skakać? Rób to co ja i nie marudź!
Wszedłem na parapet, a następnie podciągnąłem się na odstając kawałku dachu. Idący za mną Potter zrobił to samo i po chwili siedzieliśmy na dachu.
- Nic już nie będzie takie samo... - westchnął.
- Masz na myśli Lupina, prawda? Syriusz cały czas chodzi załamany...
Nie musiał odpowiadać; to pytanie było zbędne. W ciszy siedzieliśmy na dachu, przyglądając się powoli zachodzącemu słońcu. Ostatnie tygodnie nie były zbyt kolorowe i odbijało się to na każdym. Byliśmy w stanie wojny i nie było wiadomo co stanie się następnego dnia.
- Regulus... - zaczął James, delikatnie się do mnie przysuwając i patrząc w moje oczy.
Po chwili poczułem jego wargi na moich. Wbrew sobie i wszystkich naszych postanowieniach o przyjaźni, oddałem pocałunek.
////////////////
❤
CZYTASZ
Śmierciożercy | Messenger
FanfictionW świcie magii pojawił się messenger. Lord Voldemort zakłada na nim grupę dla siebie i śmierciożerców. Przez jego nie uwagę, są tam dodawane są takie osoby jak bliźniacy Weasley czy Harry Potter. Niestety Voldemort odkrywa to i pilnuje kto kim jest...