Przez chwilę biegli, by jak najszybciej oddalić się od wioski. Dopiero po jakimś czasie zwolnili, ale cały czas zachowywali czujność. Inne patrole szmaragdowych zombie mogły czaić się w pobliżu. Poza tym w każdej chwili ci, którzy zostali unieruchomieni w wiosce, mogli wkrótce się ocknąć i rozpocząć pościg.
Raven prowadziła pochód kierując się do zamku Zielonego Steve'a. Tritsus szedł na końcu, by w razie czego porazić swoim trójzębem ewentualne zombie, gdyby jakieś się napatoczyły. Pozostali szli w mniej więcej zwartej grupie, nie rozmawiali wiele, a jeśli już to przyciszonymi głosami i cały czas rozglądali się na boki.
W pewnym momencie dealer zwolnił, żeby zrównać się z Tritsusem. Obaj spojrzeli po sobie niepewnie. Teraz, gdy znowu byli razem, przypomnieli sobie o tym, co zaszło między nimi poprzedniego poranka. W obliczu obecnych wydarzeń, na myśl o tym poczuli się głupio.
- Cieszę się, że cię znaleźliśmy - zaczął w końcu dealer.
Tritsus uniósł brew.
- Chyba raczej to ja was znalazłem i w dodatku uratowałem wam tyłki - sprostował uśmiechając się.
dealer również zdobył się na uśmiech.
- Masz rację - przyznał. - Ale być może byś nie musiał, gdyby nie ja - dodał z powagą. - Chcę cię przeprosić. Głupio się wczoraj zachowałem.
- Też się nie popisałem - przyznał Tritsus. - Powinienem mieć do was więcej zaufania i wyrozumiałości. Nie rozumiałem waszego punktu widzenia. A jeśli chodzi o to - kolistym ruchem ręki wskazał szmaragdowy las wokół nich - prędzej czy później i tak pewnie by do tego doszło.
- Pewnie tak. Ale między nami zgoda? - spojrzał mu w oczy.
W odpowiedzi Tritsus wyciągnął ku niemu dłoń. Wymienili uściski i uśmiechnęli się.
- Zgoda - oświadczył Tritsus.
Następnie spojrzeli przed siebie i ze zdziwieniem ujrzeli, że reszta Ferajny cały czas im się przyglądała. Patrzyli na nich z radością. Jednak gdy dealer i Tritsus tylko pochwycili ich spojrzenia, zaczęli udawać, że rozglądają się na boki i są zajęci obserwowaniem szmaragdowych drzew. dealer z uśmiechem pokręcił głową.
- Wiecie, że my wiemy, że nas podsłuchiwaliście? - spytał.
- Ciężko nie słuchać, kiedy idziecie zaledwie kilka kratek za nami i nawet nie szepczecie między sobą - zauważył z figlarnym uśmieszkiem Jachimozo.
- Mogliście chociaż udawać, że nic nie słyszycie - zauważył Tritsus.
Jachimozo spojrzał na niego spode łba.
- Tylko, że wtedy nie wiedzielibyśmy o czym mówicie.
Nagle Raven zatrzymała się i dała znak pozostałym, żeby uczynili to samo. Wszelkie rozmowy ucichły, chłopaki starali się być znowu poważni i skupieni.
Tritsus podszedł do niej i spojrzał pytająco.
- Wydaje mi się, że coś słyszałam - wyjaśniła szeptem. - Za tą linią krzaków powinien znajdować się nasz cel.
- Steve na pewno rozstawił straż dookoła całego zamku - powiedział Tritsus, również szeptem.
- Właśnie. Rozejrzę się, a wy zaczekajcie tutaj. Możesz dać mi na chwilę swój trójząb? - wyciągnęła ku niemu otwartą dłoń.
Tritsus skinął głową i podał jej swoją broń. Chwyciła ją, spojrzała na nich ostatni raz i zniknęła pomiędzy drzewami. Chłopaki skorzystali z okazji i rozsiedli się na szmaragdowej ziemi, żeby choć chwilę odpocząć.
CZYTASZ
Minecraft Ferajna : Szmaragdowe Królestwo
FanfictionTritsus od zawsze był zainteresowany zjawiskami paranormalnymi i legendami, a od czasu historii ze Szmaragdem Chaosu ta pasja w nim odżyła. Gdy jednak kolejna jego wyprawa kończy się fiaskiem, przyjaciele zaczynają się zastanawiać, czy on przypadkie...