2. Powrót z niespodzianką

200 32 10
                                    

- Ostatnia deska i gotowe - dealer przyjrzał się swojemu dziełu. Dach domu Enzziego i Dziadka był ukończony.

- Nie widzę więcej dziur - stwierdził Doknes rozglądając się. - Damianka, jak to wygląda?! - zawołał do dziewczyny stojącej przed domem.

Damianka pokazała im dłonie z kciukami uniesionymi do góry, co oznaczało, że wszystko jest w porządku. Dach wyglądał, jak nowy.

- Wielkie dzięki za pomoc, chłopaki - rzekł Enzzi idąc w stronę rusztowania, żeby zejść na dół. - Miałem ogromnego pecha, że podczas ostatniej burzy piorun walnął akurat w mój dach i spalił go prawie w całości.

- To była czysta przyjemność - odparł dealer z uśmiechem.

Doknes schodził ostatni i przy okazji rozbierał od góry rusztowanie. Gdy dealer i Enzzi znaleźli się na dole, podeszli do nich Damianka z Rambkiem i Dziadek. Doknes przybił piątkę z Damianką, a dealer obserwował ich z uśmiechem. Od dawna nie widział Doknesa tak szczęśliwego. Stał się o wiele radośniejszy odkąd pogodził się ze swoją siostrą, a ta zamieszkała na Ferajnie.

- Moim zdaniem nawet dobrze, że walnął ten piorun - przyznał Dziadek. - Już dawno ci mówiłem, Patryczku, że trzeba naprawić dach, bo przeciekał podczas deszczu. Rano budziłem się na mokrej pościeli.

- Mówiłem ci Dziadku, że to nie był deszcz, tylko ty się ślinisz przez sen - przypomniał mu Enzzi.

- Ja się ślinię?! - oburzył się Dziadek. - Patryk, nie jestem jakimś psem!

- Odwaliliście kawał dobrej roboty - Damianka szybko zmieniła temat.

- Cała Ferajna nam pomagała - zauważył dealer. - Na zmianę zdejmowaliśmy spalone resztki drewna i kładliśmy nowe. No i jeszcze rąbanie drzew i odsadzanie ich. To było dużo pracy, ale wspólnymi siłami dość szybko udało nam się skończyć.

- Wspólnymi, lecz bez naszego jeża - wtrącił się Dziadek.

- Właśnie, a gdzie się podział Tritsus? - spytał Doknes. - Nie widziałem go już parę ładnych dni.

dealer wzruszył ramionami. Sam chciał to wiedzieć. Jakiś czas temu poszedł do Tritsusa, ale w jego domu zastał tylko wiadomość, że wyrusza na wyprawę i niedługo wróci. Nie napisał jednak dokąd idzie, ani po co.

,,Ostatnio, jak Jachimozo wyruszył na samotną wyprawę, to kilka dni później musieliśmy walczyć ze Smokiem Kresu" przypomniał sobie. Przez to teraz każdego dnia oczekiwał jakiejś wiadomości, w której Tritsus będzie błagał ich o pomoc. Oczywiście miał nadzieję, że tak nie będzie, ale nie podobało mu się, że on nic im nie powiedział więcej. Nawet się z nimi nie pożegnał.

- Jestem pewien, że niedługo wróci i wszystko nam wyjaśni - starał się mówić pewnie. W rzeczywistości martwił się. A jeśli coś mu się stanie, a oni nie będą mogli mu pomóc?

- Chłopaki! Chłopaki! - usłyszeli czyjś krzyk. Spojrzeli w stronę mostu i ujrzeli MWKę biegnącego w ich stronę. Wyglądał na zaaferowanego. - Tritsus wrócił! - zawołał.

Enzzi spojrzał z zaskoczeniem na dealera.

- Masz moc sprawczą, czy co? - spytał.

. . .

Tritsus doskonale wiedział, że nie uniknie pytań, a jego powrót zostanie zauważony. Nie sądził jednak, że stanie się to tak szybko. Miał nadzieję, że zdąży pójść do domu, rozpakuje się, odpocznie i coś zje. Dopiero potem mógł odpowiadać na wszelkie pytania.

Pech chciał, że akurat Jachimozo i Jachimozianka pływali łódką po zatoce. Jako pierwsi go zauważyli.

- Tritsus! Wróciłeś! - zawołała Jachimozianka radośnie.

Minecraft Ferajna : Szmaragdowe KrólestwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz