Nie wiedzieli jak długo już idą. Tunel wyglądał, jakby ciągnął się w nieskończoność. Jedyne, co świadczyło o tym, że nie idą tędy na darmo, były połacie szmaragdów. A to było trochę na podłodze, a to trochę na ścianach, trochę na suficie. Z czasem Tritsus odniósł wrażenie, że jest ich coraz więcej i są większe.
Na początku Yeti Kotleti był podekscytowany obietnicą Tritsusa o mięsie, ale z czasem zaczął odczuwać niepokój i dopadły go wątpliwości. Chciał zawrócić i próbował kilka razy przekonać o tym swojego towarzysza, ale Tritsus nie chciał o tym słyszeć.
- A jeśli za chwilę dojdziemy do celu? - spytał. - Bez sensu jeśli zawrócimy przed samą metą.
- Meteti nie musieć być zaraz - zauważył Yeti.
- Jak chcesz, to możesz zawrócić, ale raczej nie chcesz być sam w ciemności, prawda? - Tritsus spojrzał na niego. - Bo ja nie mam zamiaru cię odprowadzać, a mam tylko jedną pochodnię.
Yeti Kotleti tylko mruknął coś pod nosem niezadowolony, ale szedł dalej.
Najbardziej z nich wszystkich był zdenerwowany jednak Tytus. Dreptał koło nich i nie obwąchiwał niczego, na dodatek co chwila warczał. Tritsus uważał, że to przez te podziemia. Tytus mógł nigdy nie być w takim podziemnym tunelu, innym niż jego dotychczas znana jaskinia.
- Nie przepada za zamkniętymi przestrzeniami? - spytał, gdy wilk znowu warknął.
- Tytuseti to nie przeszkadzać - Yeti przyglądał się swojemu pupilowi z niepokojem. - Tytuseti wyczywać niebezpieczeństweti. Wtedy Tytuseti zawsze warczeć i być czujny.
Tritsus tylko pokiwał głową, ale w głębi serca poczuł niepokój. Ostatnio, gdy Tytus tak się zachowywał, znaleźli się tu, pod ziemią. A jeśli tu jest coś, czego zdecydowanie nie chcą spotkać?
Nagle w jego głowie rozbrzmiał szept. Nie powiedział nic konkretnego, a przynajmniej Tritsus nie rozróżnił żadnych słów. Jednak sprawiło to, że wszystkie jego włosy stanęły dęba.
- Czego Tritsuseti się wystraszyć? - spytał Yeti zaskoczony. Zauważył nagłą reakcję przyjaciela.
Tritsus spojrzał na niego wystraszony.
- Słyszałeś to? - spytał drżącym głosem.
- Co Yeti Kotleti słyszeć? - uniósł brew.
- Nie słyszałeś szeptu? - Tritsus natomiast zmarszczył brwi.
Yeti Kotleti pokręcił głową coraz bardziej zaskoczony. Przez chwilę Tritsus zastanawiał się, czy nie zwariował. Dlaczego tylko on to usłyszał?
- Pewnie coś mi się zdawało - rzekł, żeby nie niepokoić i tak już zestresowanego Yetiego. - Po prostu chodźmy dalej.
Ledwo przeszli kilka kroków, a Tritsus znowu to usłyszał. Nie był pewien, ale ten szept wymówił chyba jego imię.
,,W co ja się wpakowałem?" przemknęło mu przez głowę.
- Wow - wymsknęło się Yetiemu. - Tritsuseti to widzieć? - wyciągnął palcem wskazujący przed siebie.
Tritsus przyjrzał się głębi tunelu przed nimi i oczy mu rozbłysły. W tym miejscu tunel był już prawie całkowicie ze szmaragdu, a nie ziemi. Tutaj również coraz głośniej słyszał szepty, a Tytus wyglądał na coraz bardziej spiętego.
Spojrzał na Yetiego. Wyglądał na oczarowanego szmaragdami i niewzruszonego. Wciąż nic nie słyszał. Gdyby usłyszał, na pewno zaraz by o tym powiedział. Tritsusowi wydawało się to bardzo dziwne. Ale mimo wszystko musiał przyznać, że tunel wygląda imponująco. Poczuł nawet chęć, by spróbować wziąć te szmaragdy.
CZYTASZ
Minecraft Ferajna : Szmaragdowe Królestwo
FanfictionTritsus od zawsze był zainteresowany zjawiskami paranormalnymi i legendami, a od czasu historii ze Szmaragdem Chaosu ta pasja w nim odżyła. Gdy jednak kolejna jego wyprawa kończy się fiaskiem, przyjaciele zaczynają się zastanawiać, czy on przypadkie...